przypowiastka filozoficzna na temat potrzeby wiary w sens tego, co się robi. Zwłaszcza jeśli robi się coś (pozornie, jak się okaże) irracjonalnego.
Do pełni szczęścia brakowało mi jedynie ciut większej dozy bajkowości w końcówce filmu. Albowiem tutaj, niestety, przyszłe szczęście dwojga zbudowane będzie na gruzach jednego rozbitego małżeństwa i jednego narzeczeństwa.
Ale i tak jest nieźle. Zobaczyć i przemyśleć - naprawdę warto.
PS Emily Blunt jest bardzo atrakcyjną kobietą. Ale chyba, przynajmniej w scenach "korporacyjnych" powinna raczej nosić się bardziej profesjonalnie i ubierać tradycyjny business suit miast kolorowych, letnich sukienek.
Przerywniki satyryczne pokazujące politykę PR-ową Gabinetu JKMości - mniej więcej na poziomie Roberta Górskiego udającego premiera Tuska. Chciałem przez to powiedzieć, że czasami nawet są trochę śmieszne.
Zgadzam się. Przyjemnie się oglądało, opowiedziana bez pośpiechu pozytywna historyjka, plus trochę angielskiego humoru z zaplecza polityki.
Niegłupia film romantyczny (raczej nie komedia romantyczna), z ciekawymi dialogami i bardzo ciepłymi postaciami. Dużo pozytywizmu dla odbiorcy. Moja ocena 6,60. Uwagi na temat image"a Pani Blunt jak najbardziej słuszne.