Klimat w mojej ocenie już nie ten sam.
Nie odradzam iść do kina, bo warto.
Ale jednak czuje niedosyt.
Najbardziej brakowało mi walk na morzu, wystrzał z armat.
Nic nie było z tych rzeczy :(
I najważniejsze... nie było CZARNEJ PERŁY (tylko ciut, pod koniec).
Efekty 3D w kinie też można na palcach policzyć.
W sumie najlepsze efekty to miała ta małpa pod lupą w butelce.
Najgorsze było zmarnowanie tak świetnego zakończenia 3 części.
Jack powinien z przechwyconą mapą wyruszyć na własną rękę na poszukiwanie źródła, a Barbossa rozpocząłby pościg za mapą. Na końcu oczywiście Jack odzyskałby perłę (jak zawsze) a Barbossa powinien zostać wykorzystany w celu odmłodzenia Jacka. Gdyby zostawiliby dawnego reżysera to pewnie by tak było, ale niestety musieli wziąć gościa od musicali, który wciskał wątki miłosne, gdzie tylko się da. Jack i Angelica byli jeszcze do przyjęcia, ale po co wcisnęli tam księdza z syreną...?
Zgadzam się z tym, że wciskał wątki miłosne. Nie da się ukryć - wątek Jacka i Angelici nie wyszedł mu źle. Ale ta syrena i ksiądz... Romans typu "Ty jesteś inna". -.-
Ja już szczerze mówiac wolalam misjonarza i syrenę. Jack i Angelica wyszli wg mnie sztucznie przewidywalnie i "na siłę".
wybieram sie wlasnie i nie wiem ty piszesz ze malo efektow 3d a ja wlasnie najbardziej dlatego chcialam to zobaczyc, polec mi czyms bo kocham piratow z karaibow, ale juz sama nie wiem.
Efekty 3D były przy niektórych walkach na miecze, a tak poza tym to okulary potrzebne były tylko do czytania napisów
niestety jeśli chodzi o efekty 3D, to w tym filmie jest ich bardzo mało, a szkoda, bo niektóre sceny aż proszą się o to by móc ujrzeć "głębię obrazu".
A co do filmu ogólnie- nie jest rewelacyjny jak poprzednie części, czegoś brakuje, niestety;/ Ale na pocieszenie- Johnny Depp trzyma poziom i jak zwykle w roli Jacka jest rewelacyjny:)) i dla niego warto obejrzeć ten film - jednak nie w 3D, bo to strata pieniędzy, a zwłaszcza jeśli widziało się takie filmy jak np.Avatar gdzie 3D jest niesamowite.
to lepiej pojsc bez 3d i zaplacic mniej? bo mieszkam w malym miescie i juz dzisiaj moglabym pojsc, a jak na 3d to specjalnie do poznania i dopiero jutro, (to mi robi roznice)
Właśnie, mi też najbardziej brakowało walk na morzu i armat. Miałem nadzieję, że stanie się to wtedy, gdy Piraci zobaczyli okręty hiszpańskie - ale nic, a to oznacza brak pirackiego charakteru. Brakowało mi jeszcze takich fajnych efektów, jak np. w pierwszej części szkielety, w drugiej Kraken (najlepsze efekty wg mnie całej serii), w trzeciej np. "góra to dół". W tej części były tylko ruszające się sznury i żagle - to zdecydowanie za mało. Świetny pomysł (fontanna młodości) trochę zmarnowany, ale podobało mi się nawet zakończenie, dość sensowne. Wątek księdza i syreny pozostawie bez komentarza.
Zgadzam się z Wami.
O ile pomysł z syrenami był całkiem niezły (takie agresywne "Kobiety"), to wątek miłosny masakra...
Zgadzam się również że najbardziej 3D były... NAPISY.
@okocimmala, spokojnie możesz iść do kina na 3D, bo ja opisałem odczucia w mojej ocenie.
Może odbierzesz film w 3D zupełnie inaczej, ale ja mam STRASZNY niedosyt i czuje się trochę oszukany.
Nie dlatego że film mi się nie podobał, bo podobał ale...
ukradli w nim wątek wojennych walk na morzu (symbol filmów o piratach), a zamiast tego zaimplementowali wątki miłosne.
I to najbardziej boli.
i po **** ta syrena wrocila z pucharami??? Oo''nie zmarnuj mojej łzy'' fsss
to byla chyba najbardziej bezsensowna scena w calym filmie
moze gdyby dala je by uratowac tego rannego ksiedza w ktorym sie zakochala to mialoby to jakis sens...
ogolnie rzecz biorac Kapitan Sparrow uratowal film bo takto by byla totalna porazka, jak dotad najslabsza czesc...
moze w 5 bedzie lepiej;]
Hiszpanie nie byli piratami, stąd brak ich pirackiego charakteru. Barbossa też w tym momencie był 'korsarzem', pływał w brytyjskiej flocie. Stąd zarzut braku pirackiego charakteru jest bezpodstawny (ave mój jezyk polski...)
Anglicy z poprzednich części też nie mieli pirackiego charakteru, ale przy dobrej okazji uczestniczyli w walkach na morzu, dlatego nie rozumiem pozostawienia Hiszpanów ot tak, powinna być walka, przecież przez to zabrali później kielichy. A brak pirackiego charakteru, o którym wspomniałem, dotyczył przede wszystkim Czarnobrodego.
Tutaj kilka osób wspomniało o muzyce (a ja pasjonuje się muzyką filmową), fakt, w filmie jest dość przytłaczająca. Kompozytor użył starych tematów, m. in. podczas scen z syrenami słyszymy temat wyprawy na kraniec świata przez lodowate morze z 3 części - to jest chyba najbardziej irytujące zapożyczenie. Jedyna świeżość to temat Czarnobrodego, który słyszeliśmy wyraźnie przy napisach początkowych i w późniejszych scenach - dobry wg mnie, dzięki niemu postać jest bardziej mroczna. Najbardziej mi szkoda solówek Rodriga Y Gabrieli, których nie słyszałem w filmie, może gdzieś miejscami, za to na płycie są w całości, polecam, są również wersje zmiksowane. Hans Zimmer jest przecież świetnym ilustratorem, dlatego winą za taką pompatyczną podrasowaną elektronicznie muzykę (szczególnie scena buntu na pokładzie okrętu Czarnobrodego - straszne) obarczam reżysera, który wg mnie nie spełnił się w tej roli w przypadku Piratów 4. Najlepsze kompozycje nie zostały w ogóle wykorzystane (mowa o wcześniej wspomnianych solówkach). Szkoda, wielka szkoda...
no przeciez nie mogli zrobic takiej walki, bo mieli okrojony budżet efektów specjalnych o 100 milionów i pewnie dlatego reżyser poprzedni nie zgodził się kręcic tej części, bo może miał inną wizję, znacznie bardziej spektakularną niż ten co obecnie ją nakręcił. zapewne tak jak już ktoś tu poruszył poprzedni reżyser podążyłby dalszym tropem zakończeniu w 3 części.
Ja rozumiem, że mieli okrojony budżet (tak naprawdę, to dowiedziałem się tego od Ciebie), ale....
Z punktu widza, nie obchodzi go to czy mieli budżet czy nie.
Widz, idąc do kina na film o Piratach oczekuje walk morskich i wszystkiego co jest powiązane z życiem prawdziwego pirata.
Czyli: Abordaż!!!, śmierć i zniszczenie.
Zamiast tego, dostaje film z cyklu Indiana Jones.
Nie zrozum mnie źle, nie potępiam tego, lecz ja miałem zupełnie inne oczekiwania, tym bardziej że skoro był w 3D to pokażą nam niesamowity spektakl efektów na morzu. Jak widać, nic bardziej mylnego.
Druga sprawa to tytuł: "Na nieznanych wodach".
Widocznie źle go zrozumiałem, bo wydawało mi się że wpłyną na wody w których będą jakieś niespodzianki, stylu Trójkąt Bermudzki, lub inne.
Tytuł powinien brzmieć "Źródło młodości", ale mam świadomość że aktualny tytuł miał wzbudzić zainteresowanie.
Pozdrawiam.
Dodam jeszcze jedno swoje odczucie.
W każdej z części, są fragmenty w filmie do których najchętniej wracałbym codziennie.
Np. w 3 części moment w którym za Jackiem chodzą "cholerne kamienie", a potem jego mina, gdy Perła "płynie" po piachu,
albo na końcu, gdy atakowali statek Endeavour.... "FIRE ! ! !" i nagła cisza przed wystrzałem armat... piękne momenty.
A tutaj... rozmyślam i nie wiem :-(
Ja nie wiem czy rzeczywiście warto iśc do kina... To film w sam raz żeby w domu zobaczyć. Ponad 2 godziny w kinowym fotelu to było dla mnie za długo gdyż film nie wzbudzil we mnie wiekszych emocji. :(
A ja czuję się 'tak akurat'. Rzeczywiście brakowało walk na morzu. Robienie tego filmu w 3D było błędem. Trzecia część bardziej nadawałaby się do tego typu zabaw.
Mi brakowało dawnego Jacka. Nie było ruchów ciągle zawianego gościa, olewania prawie w stu procentach innych i martwienia się tylko o siebie, zbyt dużo mówił w stosunku do tego co robił-do tego mówił w sposób poważny jak normalny człowiek :) Co prawda było trochę starego Jacka, ale mimo wszystko jeśli w następnej części też pójdą w tą stronę to nie będzie mi się już tak to wszystko podobać :) Jack ma być samolubnym draniem, który swoimi ruchami i nieprzewidywalnością powoduje, że ciągle myślę o tym kiedy znowu będzie z nim scena :D Jego gra po prost rozbraja mnie w poprzednich częściach :D
Nie wiem po jakie licho ten film był w 3D, bo było to całkiem niepotrzebne. 3D byłoby na pewno wyśmienite, gdyby pojawiły się wspomniane wyżej walki na morzu. Ogólnie film był... może nie nudny, ale ta część do pięt nie dorasta poprzednim produkcjom. I czemu, do diabła, najlepszy żart pojawił się na końcu? Rozbroiło mnie to kompletnie ;) Ogólnie było zbyt mało żartów, zbyt mało zaskoczenia, wszystko było tak dołująco przewidywalne, nowe postaci nie były interesujące, akcja po prostu się toczyła, a ja w pewnym momencie czekałam już tylko aby całe to przedstawienie wreszcie się zakończyło, bo stwierdziłam, że chce mi się spać i chcę już wsiąść do samochodu i jechać do domu =_=
Ach, jest jeszcze coś, czego im nie wybaczę. Jak można było tak zmarnować postać Czarnobrodego? Najbardziej przerażający pirat na morzu wcale nie był taki przerażający. A już na pewno nie był ani trochę przerażający w porównaniu z takim Davy Jonesem.
I kolejna rzecz.... MUZYKA. Uwielbiam ścieżki dźwiękowe z "Piratów..." Nic nowego się nie pojawiło. W kółko katowano te same nuty, które pojawiły się w poprzednich częściach. Ogólnie miałam wrażenie, że po prostu użyli tych samych utworów co w poprzednich częściach! :( I na dodatek muzyka była bardzo źle dopasowana do akcji. Nagle robiło się głośno, hucznie, w tle leciała jakaś pompatyczna nuta... a na ekranie nie działo się w sumie nic ciekawego, co w połączeniu nie dawało imponującego efektu O_o
Ten film mógł być lepszy. Nie udał się, a szkoda :(
Jak ja Cię doskonale rozumiem, dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniony w swoim rozczarowaniu.
Czarnobrody przy Davy'm to pryszcz - poczciwy starszy pan z dość specyficznym poczuciem humoru, robiący zombie i laleczki, wsadzający statki do butelek... No i z magicznym kordelasem.
Mam nadzieję, że w kolejnych częściach twórcy nie wezmą się np. za Barta Robertsa, Williama Kidda, Jacka Carhama czy innych znanych piratów.
BTW, nie mogę nie czepić się chronologii - Jerzy II był królem w okresie 1727 - 1760, czyli akcja "Piratów" mieści się w tych ramach czasowych. Jednakże jak pamiętamy, w poprzednich częściach Jack odwiedzał Port Royal (Will był tam kowalem, a ojciec Elizabeth pełnił rolę gubernatora tegoż miasta). Samo Port Royal zostało zaś zniszczone przez trzęsienie ziemi w roku 1692, a z tego wynika, że akcję 3. i 4. części dzieli minimum 35 lat - czy ktokolwiek z bohaterów wygląda na tyle starszego...? Co więcej - Czarnobrody zginął w roku 1718, czyli przed wstąpieniem na tron Jerzego II, a więc także przed wyruszeniem Jacka i Barbossy z Londynu.
w 100% się zgadzam, fatalnie dobrali muzykę do akcji oraz co do czarnobrodego dla mnie tchórz nie pirat, nie mogę się z tym pogodzić jak zmarnowali jego postać .[ spoiler] Na samym końcu,gdy obydwoje są ranni, prosi Angelikę, żeby mu życie ratowała, bo zapewne gdyby Jack nie skancił, który kielich jest który to rzucił by się na ten ze zła,a tak nie powinno być!
zgadzam się, też czuję lekki niedosyt. a jednak całkiem inaczej patrzę na Piratów z Karaibów. Jest to film ciekawy i całkiem inny od poprzednich części. Chciałbym, aby seria została kontynuowana, bo warto:)
a ta syrena to najpiękniejsza istota jaką widziałem <3 :D
o lol, to mało istot pięknych widziałeś. wystarczy wyjśc na ulicę a nie cały czas przed komputerem siedziec i zobaczyc ze nasze polskie dziewczyny też są piękne, sama osobiście znam przynajmniej z 10 piękniejszych lasek niż syrenka, która i tak była urobiona bo widac było tusz na rzęsach, kredkę do oczu itd. (może faceci tego nie widzieli)
jeśli chodzi o muzykę, to woła ona o pomstę do nieba, ale mi film wydawał się bardzo dobry mimo totalnej zmiany klimatu, ale przecież do tego byliśmy przygotowywani - była informacja o okrojeniu budżetu na efekty specjalne, wymiana aktorów i zmiana reżysera, więc trzeba było sie przygotowac psychicznie na zmiany, a nie teraz biadolic, ze to nie to samo.
Kurde, tak czekałam na ten film i wróciłam z kina wkurzona. Najgorsza część z całej serii, po cholerę jakiegoś badziewnego reżysera dali? On wszystko zepsuł. Oto moje argumenty;
1.Tytuł w ogóle nie pasuje do filmu. Na nieznanych wodach, tak? Super, jak najwięcej toczyło się na lądzie. Gdzie tu nieznane wody, co? Nie wiem. Gdzie tu piraci? To już nie to samo co poprzednie 3 części.
2.3D, którego wcale nie było. Tylko napisy w 3D były i bardzo niewiele scen. Tylko mnie łeb i oczy bolały.
3.Przewidywalność i naciąganie.
4.Prostota i płytkość. Spodziewałam się czegoś lepszego, zaciętej walki o tą fontannę. Tymczasem zero walki. Powinni się bić o to, a nie... Jack nagle współpracował z Barbossą, tak nie powinno być. Dał kielich Angelice. To mi nie pasowało. Czemu ona napiła się tej wody? Kurczę w zwiastunie było, że czyhają niebezpieczeństwa. Czarnobrody w ogóle nie był straszny, to tchórz jakiś. Zombie, które nic im prawie nie robiły, marna przeszkoda. Syrenki, które z łatwością dało się złapać, pokonać ^^. Jack powinien sam wyruszyć w podróż, a nie wykorzystywać do tego czarnobrodego. Potem jeszcze ci Hiszpanie, co zakończyło się zdeptaniem kielichów i wrzucenie do wody, eee? Zniszczyli i sobie poszli. Na dodatek ta durna syrenka Jackowi łaskawie dostarczyła kielichy. Poza tym łatwo je było zdobyć.
5.Romans syreny z tym księdzem i Angelica oraz Jack. Ciężkostrawne i naciągane. An. i Jack powinni sobie truć życie, tak nie było, tylko "miłosny kicz".
6.Stare sztuczki i tricki Jacka. Znowu złapanie się czegoś, odcięcie sznura czy innej rzeczy i do góry, po czym wskakując na okno wyskakuje z niego i ucieka. Zabrakło mi czegoś nowego. A ta ucieczka od Hiszpanów, co się niby wspiął na drzewo i potem coś knuł to nierealne.
7.Postacie i klimat. Ta Angelica jak ją tu wepchnęli na siłę powinna być po stronie ojca, czułam że nie była. Takie na siłę złączenie tych samych biegunów magnesu. Czarnobrody powinien być potężny, a nie był. Brakuje mi starej załogi Jacka i tych dwóch knypków. Tego co mu oko wylatywało i tego drugiego. Akcja powinna toczyć się na morzu, armaty, bitwy, jakieś beczki na wodzie, po których chodzi Jack i atakują go syreny i potem nowe sztuczki i ucieczka.Brakowało mi piratów. Brak Czarnej Perły i tej boskiej małpki, tylko byli pokazani przez chwilkę. Nie było starego, dobrego Jacka.
8.Muzyka. Powinni dać jakąś fajną piracką muzykę. Użyli znowu tej starej. Strasznie irytujące było, że puszczali ją w nieodpowiednich momentach i zaraz przerywali. Później w innej scenie znów puszczali dokładnie taki sam fragment i przerywali.
9.Brak ciekawych efektów, monotonność.
10.Jak już ktoś napisał nie było chronologii.
Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę. Wolałabym żeby tej 4 części nie było. Może będzie 5 i będzie się to tak ciągnęło i ciągnęło. Mi wystarczyłaby 4, ale nagrana przez tego dobrego reżysera i ta część miałaby zakończenie piratów. Okropnie się rozczarowałam. Sorry, że taka chaotyczna opinia, to pisałam na szybko.
Chociaż nie. Wystarczyłoby żeby skończyło się na 3 części. Will wypływa latającym holendrem, Elizabeth pilnuje tego serca, a Jack już płynie tą łódką znowu w podróż. Takie zakończenie mi odpowiada i zdecydowanie piraci powinni się skończyć na 3 części.
To bez znaczenia koleżanko jakby się skończyło.
I tak nakręciliby następną część, bo się opłaca.
Przykładowo: Terminator miał skończyć się na drugiej, a będą robić już 5-tą.
Mi 3-cia część Piratów cholernie się podobała, i przez to jestem trochę rozczarowany (apetyt rośnie w miarę jedzenia).
Obejrzałem i uważam, że 4 część jest lepsza od 2 i 3 ale napewno gorasza od 1. Najgorszy fakt to to że ktoś ubzdurał sobie aby ten film zepsuć przez 3D. Fabuła mi się podobała, ale nie było tam jakiś specjalnych efektów, żeby robić ten film w 3D. Penelope Cruz i jej postać są o wiele lepszym pomysłem niż nijaki Orlando Bloom i przesładzająca wcześniejsze filmy Keira Knightley. Jack ani troche się nie zmienił i dobrze, bo już się bałem, że zrobią z niego jakiegoś opanowanego romantyka. Miło było też zobaczyć Gibbsa, a Geoffrey Rush jako kapitan Barbossa po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych aktorów na świecie. Z początku drażnił mnie tylko fakt, że ucieli mu nogę i zrobili korsarzem, ale jak obejrzałem cały film i zobaczyłem zakończenie to wyszedłem z kina z bananem na twarzy. Widać, że nowy reżyser starał się sięgnąć poprzeczki wysoko postawionej przez Verbinskiego i należą mu się brawa, bo powrócił klimatem do "Klątwy Czarnej Perły" i stowrzył bardzo zabawny i ciekawy film przygodowy. Może w tym filmie zabrakło charakterystycznych dla starej trylogii zwrotów akcji i dosyć szybkiego tempa, a głowny czarny charakter, Czarnobrody nie jest już tak efektowny jak Davy Jones, ale film zasługuje na uznanie, jak już powiedziałem jest moim zdaniem lepszy od dwóch poprzednich częśći, a już od trzeciej(która momentami przynudzała) napewno... Warto iść do kina, ponieważ każda scena z tak barwną postacią jak Jack Sparrow sprawia iż trudno oderwać oczy od ekranu, nawet jeśli treść i fabuła może się widzom nie podobać.
Nie przykładowo tylko na przykład* Wiem jak widzom trudno się rozstać(bynajmniej fanom) z tym filmem i mnie też, ale nie róbmy z tego tysiąca części. A jeśli już tak cholernie im zależy na kasie to mogliby wymyślić teraz coś oryginalnego. Pomysł z syrenami jest dobry, bo jak wynika z wielu legend, źródeł uwodziły one marynarzy. Pomysł z zombie mi się natomiast nie podoba, z fontanną mi się podoba. Na serio nie mam pojęcia jakby tu wpleść Czarnobrodego żeby był mega straszny, a szczerze mówiąc ten Davy Jones(dobrze napisałam?) był straszniejszy i do tego nie wiem jak tu wrzucić Angelicę. Oni to tak nagle wkręcili, tak jakby wepchali na siłę, odnoszę takie wrażenie.
Generalnie film mi się bardzo podobał, ale zgadzam się z tym co ktoś tutaj napisał, że najlepszy efekt 3D to były napisy :) A scena z Sereną, która mówi "nie zmarnuj mojej łzy" to była naprawdę najgorsza scena w filmie, żenujące to było. Wydaje mi się , że sam pomysł tej dziwnej pary, czyli syrena i ksiądz mógł być ciekawy, ale zostało to trochę skopane właśnie takimi tekstami.
Dobrze by bylo gdyby teraz zrobili świetną 5 i już zakończyli,bo wyjdzie z tego taki chłam jaki wyszedł z Harrego Pottera (który powinien zakończyć sie na 5 czesci)
Film niezły oczywiście mógł być lepszy,najbardziej w tym filmie brakowało mi jakichkolwiek efektów specjalnych!
No bo jakie tu byly efekty? Chyba tylko te syreny,bo efekty typu małe wybuchy,ogień,czy piraci łapani przez liny to w naszych czasach tak banalne efekty że można je zrobić z palcem******.
Dalej, za mało jakichkolwiek stworów i rozmachu które to w poprzednich częściach były podstawowym atutem:
1 część- szkielety+bitwa perła vs 2 statek lub zamach na port royal. Itp
2 część-Kraken i załoga Jonesa+sekwencje na Isla de Pelegostos itp
3 część-załoga Jonesa,Calypto+ scena w luku lub Singapór albo sekwencja na końcu itp
4 część:
-Syreny-potyczka z nimi (chyba najbardziej efektowna scena z calego filmu)
-Zombie-?
-Ten szkelet na tym statku.
-Czarnobrody-no ta scena z tymi linami,ale jak dla mnie to ten caly czarnobrody zamalo udziwniony w przeciwienstwie np do Jonesa,taki zwykly pirat.
7/10 jednak nadal to piraci z karaibów.