Dziwne trochę to było. A sam film mega słaby. Przed kompletną klęską ratuje go chyba tylko wybitny soundtrack i klimat LA lat 60. Pitt też na plus. DiCaprio stara się, stara, ale coś mu nie wychodzi. Przed filmem mówiłem, że z taką fabułą i obsadą nie da się tego spier**pić - cóż, QT znowu udowadnia, że się da.
Końcówka masakrycznie żenująca, dziwne bo wtedy w sumie całe kino się obudziło.