Najpierw wielka miłośc z Rafem, pozniej jeszcze wieksza z Dannym, a potem ? Zginąl Danny a ty wielki come back do Rafe'a . Jak dla mnie tragedia.
No wlasnie !!
Jak czytam ten watek to mam wrazenie ze wiekszosc z was jest albo ograniczona albo filmu nie ogladala. Nie mowie ze to ambitne kino, ale film jest wzruszajacy. Co do watku milosnego, to chyba jasne co sie stalo!!!! Rafe opuszcze Evelyn wczesn wiosna. Wiadomosc o jego smierci nadchodzi z poczatkiem lata. Po ok. 4 miesiacach, pod koniec pazdziernika, ona pod presja innych pakuje pamiatki po Rafie. Spotyka sie z Dannym, glownie dlatego ze on zabiega o jej wzgledy. Moim zdaniem zbliza sie do niego bo przypomina jej Rafe'a. Hello, madrale, przeciez ona chce zyc dalej, mysli ze Rafe odszedl na zawsze!!! Moze i szybko przesypia sie z Danny'm, ale nie oszukujmy sie, tak to jest w swiecie doroslych ;) ! A potem Rafe wraca i wszystko sie zmienia, nagle Evelyn wychodzi na dziwke.
Od poczatku do konca widac, ze kocha tylko Rafe. Smierc Danny'ego ostatecznie pozwala im byc razem. Watek skomplikowany jak z telenoweli, ale czy ktos kaze wam to ogladac :D ?
Aha, i troche empatii, widac ze dziewczyna cierpi, a wy tu o wyrafinowaniu. Nie wytrzymam !
wzruszający to jest Twój komentarz.. jeśli takie scenariusze cię fascynują to może faktycznie przerzuć się na telenowele...
No coz, miedzy wzruszeniem a fascynacja daleka droga. Niektorym sie wydaje ze jak wszystko skrytykuja to wyjda na obeznanych,tymmczasem dlugosc wypowiedzi i jej bogatosc jezykowa swiadczy o czyms zupelnie innym. Aha, i jeszcze kiczowaty Wiedzmin w nicku. No prosze cie. Troche obiektywizmu, prosze panstwa !
ludzie Evelyn myślała że Rafe nie żyje. miała wstąpić do zakonu czy całe życie go opłakiwać. minęło kilka miesięcy, a poza tym znowu tak długo z Rafe nie była. pogodziła się z jego śmiercią i związała się z Dannym, który ją kochał. kiedy wrócił Rafe była między młotem a kowadłem, pewnie wróciłaby do Rafe bo to on był jej wielką miłością, ale wiedziała że jest w ciąży z Dannym, dlatego postanowiła nie wracać do Rafe. gdyby Danny przeżył byłaby jego żoną.
jak dla mnie największą miłością był dla niej Rafe.... to zresztą widać po tym jak Rafe wrócił "zza światów". Gdy ginie Danny i widzi jego trumne to jakoś nie rozpacza z tego powodu
Jak dla mnie oczywiste było, iż bardziej kochala Rafe'a. Był dla niej tym jedynym, a gdy otrzymała wiadomość o jego śmierci rozpaczała bardziej niż po stracie Danny'ego. Potem pod presją otoczenia stara się wyrzucić Rafe ze swoich myśli, zaczyna wracać do życia. Natrafia się Danny - któremu mogła się wypłakać i który ją rozumiał, mógł opowiadac o swoim przyjacielu i jej miłości - i powoli Evelyn zaczyna zauraczać się nim. Broni się <nie wińcie jej za wszystko - początkowo też myślałam: "Jak ona mogła tak szybko zapomnieć o Rafie?", ale każdy musi powrócić do świata>, ale łączy ich zbyt wiele, czuje się dobrze w jego towarzystwie. Kocha Danny'ego <bądź tak myśli>, ale nie tak jak Rafe'a. Przecież później mówi mu, iż będzie z Danny'm, bo musi <dla dobra dziecka>,lecz większe uczucie wciąż zachowane jest dla Rafe'a...
Faktycznie, gdyby obydwaj lub sam Danny powróciliby z misji, wyszłaby za Danny'ego, ale wydaje mi się, że nie byłaby szczęśliwa i wracałaby do wspomnień.
Zakończenie było dobrym rozwiązaniem romansu.
Ja odczułam to inaczej. Moim zdaniem ona bardziej kochała Danny'ego, była z nim szczęsliwa do momentu powrotu dawnego ukochanego. Gdy pojawił się Rafe po prostu miała wyrzuty sumienia, że bardzo go skrzywdziła. Nie twierdzę że nie kochała Rafe'a jednak z tego co pamiętam oni spotykali się tylko miesiąc, po czym on wyjechał. Mija dużo czasu od ich ostatniego spotkania zanim ona wiąże się z Danny'm. Było też pokazane że sama bała się że to za wcześnie...
Myślę, że w scenie powrotu Rafe'a wyraźnie widać kogo bardziej kochała...
A co do samego zakończenia, to dlaczego wszyscy twierdzą, że po nim nie rozpaczała? Przecież nie rzuciła się na Rafe'a i nie zaczeła go całować za szczęścia, że może z nim być!? Ostatnia scena filmu gdy widać, że Rafe i Evelyn są razem dzieje się kilka lat po śmierci Danny'ego...
W każdym razie wątek romansowy tego filmu chyba nie jest tak "beznadziejny" - skoro wzbudza tyle emocji... :)
Evelyn nigdy nie przestała kochać Rafe'a. Świadczy o tym scena gdy mówi mu, że jest w ciąży z Danny'm. Mówi Rafe'owi, że teraz odda całe swoje serce Danny'emu, ale każdy zachód słońca będzie jej przypominać Rafe'a. Mówi mu też, że do końca życia będzie go kochać. Mówi także, że jedyne czego chciała to żeby się razem zestarzeli, ale czasem życie układa się inaczej.
Co do sceny powrotu Rafe'a, moje zdanie jest inne. Widać w niej, że cały czas go kocha. Jest w szoku, ma również wielkie wyrzuty sumienia w związku z Danny'm.
Poza tym jest jeszcze jedna scena- gdy Evelyn żegna się z Danny'm. On mówi jej, że jest jedna rzecz, która go przeraża- że Evelyn kocha Rafe'a bardziej od niego. W odpowiedzi dziewczyna nie zaprzecza, jedyne co mówi to "Kocham Cię Danny, wróć bezpiecznie do domu" (czy jakoś tak).
ok widzę, że rozwinęła się dyskusja na temat wątku miłosnego w tym filmie więc też się przyłączę. Na wstępie powiem, że do całej trójki aktorów pierwszoplanowych mam stosunek zupełnie neutralny więc subiektywizm związany z wielbicielstwem mi nie grozi. Co do tego wątku, po pierwsze Rafe nie był (jak go niektórzy określają) "pierwszą miłością" Evelyn (w końcu bohaterzy filmowi mieli już 'trochę latek' jakbyście nie zauważyli).
Kochała go ale to nie była przysłowiowa "Wielka Miłość" (przez duże M), do tego właściwie ciągle go nie było, a kiedy się wreszcie znów spotkali i już myślała że pobędą ze sobą przez dłuższy czas, on zaraz jej oznajmił, że znów go nie będzie (haha ładna mi niby 'wielka miłość' jego w stosunku do niej). Rafe to typ faceta lubiący mocne wrażenia, zamieszanie, on po prostu lubi 'lśnić', odważny, pewny siebie, lider. Danny to taka 'cichutka myszka', cenił spokój, stabilizację, był troskliwy i bardziej wrażliwy, a w miłości o wiele bardziej oddany. Nawet tańcząc z Rafe’m Evelyn zwróciła uwagę, że Danny jest taki cichy, nieśmiały. Najpierw stał się dla niej najlepszym przyjacielem, na którego zawsze mogła liczyć, a miłości mające taki początek są wyjątkowe, trwałe i Wielkie... Jego temperament, charakter odpowiadał Evelyn i widać było wyraźnie, że była szczęśliwsza, była bardzo szczęśliwa, taka rozpromieniona powiedziałabym, dała się spontanicznie ‘porwać’ narastającemu szczególnemu uczuciu i dlatego stało się tak szybko, to co się stało. Między nimi wytworzyła się po prostu silna więź emocjonalno uczuciowa, nie tylko fizyczna (chociaż wiadomo – zrobili ‘to’ co najmniej kilka razy ;)))) ) Co do ich pożegnania, kiedy Danny powiedział jej że boi się tego, że ona kocha Rafe’a bardziej niż jego, ona powiedziała dokładnie: „Kocham Ciebie Danny...” z akcentem na „Ciebie” co znaczyło w domyśle [...Ciebie „w ten” szczególny sposób, jego też ale inaczej] i będę tu na Ciebie czekała kiedy wrócisz. Rafe zresztą od kiedy „wrócił do świata żywych” czuł, że między Evelyn i Danny’m wytworzyło się coś bardziej szczególnego niż to co było w ich związku. Właściwie wystarczy tylko znać trochę angielskiego i wsłuchać się (ze zrozumieniem) w tekst utworu który promuje ten film, żeby wiedzieć że w wątku miłosnym tej produkcji filmowej chodzi przede wszystkim o związek Evelyn z Danny’m. To nie jest utwór o jakimś tam „trójkącie miłosnym” i tym co się z tym wiąże – dużej niepewności i niezdecydowaniu. Nie, to jest miłosna piosenka z głębią, o trwałej także „pozagrobowej” więzi między dwojgiem ludzi. No i przecież cały tekst piosenki od początku do końca jest stworzony wprost dla Danny’ego i Evelyn, opowiada właśnie o ich związku. Nie wiem tylko kogo z facetów bardziej mi żal, Danny’ego który zmarł biedaczek, do tego w okropny sposób i w męczarniach, czy Rafe’a który patrzył potem jak mały rośnie i staje się mini – klonem Danny’ego, nie dość że niesamowicie podobny do taty to jeszcze mama dała mu imię po tatusiu (no bo przecież ona nie mogłaby inaczej – Danny to był Danny więc pamięć o nim musiała wciąż trwać w ten bardzo unaoczniony sposób).
Achhh ta piosenka...
When I think back on these times and the dreams we left behind,
I'd be glad 'cause I was blessed to get to have you in my life,
When I look back on these days, I'll look and see your face
You were right there for me.
Ref:
In my dreams I'll always see you soar above the sky,
In my heart there will always be, a place for you for all my life,
I'll keep a part of you in me, and everywhere I am - there you'll be
And everywhere I am - there you'll be
Well you showed me how it feels, to feel the sky within my reach
And I always will remember all the strength you gave to me
Your love made me make it through oh, I owe so much to you
You were right there for me
Ref.
'Cause I always saw in you my light, my strength
And I wanna thank you now for all the ways -
You were right there for me (You were right there for me)
You were right there for me, always...
Ref.
And everywhere I am - there you'll be
There you'll be...
A tu mój filmik, który zrobiłam pewnego razu nudząc się w dniu, w którym akurat ta piosenka filmowa chodziła mi ciągle po głowie:
http://www.megaupload.com/?d=0LWN16XD - dla wielbicielek Hartnett'a (tak wyszło, bo inspiracją była w końcu ta piosenka).
"Nie wiem tylko kogo z facetów bardziej mi żal"
Film oglądałem parę lat temu i był jednym z moich ulubionych, ale właśnie wątek miłosny był tym co mnie najbardziej bolało. Absolutnie mi nie żal Danny'ego. To że Evelyn nawiązała romans Z Dannym mogę zrozumieć ponieważ Rafe został uznany za zmarłego więc chciała ułożyć sobie jakoś życie. Trzeba jednak wczuć się w postać Rafe'a który musiał przez wiele miesięcy zmagać się z przeciwnościami losu i walczyć o życie po to aby powrócić do miłości swojego życia. Przyjeżdża, czuje szczęście, bo spełniło się jego marzenie i może przytulić ukochaną spojrzeć w jej oczy a ta mówi że on dla niej umarł. I właśnie ta scena mnie irytowała. Evelyn powinna wyjaśnić mu co się stało, opowiedzieć o swoich uczuciach i emocjach które targały nią podczas jego nieobecności i zapytać Rafe'aczy pomimo ciąży zechce z nią być. A tak to wyparła się miłości, do której na końcu filmu powraca. Romans Evelyn z Dannym był dla mnie do przyjęcia ale tylko do momentu powrotu Rafe'a. Po tym fakcie Danny stał się intruzem przez którego pierwotna miłość nie mogła się rozwijać i wg mnie albo powinien dobrowolnie się usunąć z ich życia albo polec na polu walki. Reżyser wybrał drugą opcję i mi to wcale nie przeszkadza. Problemem tylko może być ponowne nawiązanie relacji między Rafem a Evelyn. Bo jak facet ma wybaczyć kobiecie to że się go wyparła i ta wraca do niego dopiero gdy Dannyego nie ma na tym świecie.
Jaka jest prawda, wie tylko Evelyn. (A raczej scenarzysci:D). Pewne jest to, że Rafe był pierwszy (spośród dwóch dostępnych :P), ich miłość była silna, a Danny był tylko przyjacielem obojga. Mało to razy zdarza się, że chłopak zakochuje się w dziewczynie kumpla??? Rafe "zginął". I co? Z tego powodu Evelyn miała do końca życia zostać sama, czytając listy od niego i ciągle pzrypominając sobie wspólne chwile? Kobieta ma uczucia, a w czasie wojny nie chciała być sama. Skoro ukochany zginął, czy ma inne wyjście? Do końca żcyia będzie go nosiła w swym sercu. Wracając do filmu, Ev też od razu nie zaczęła się spotykać z Dannym. Było w którymś momencie" 3 miesiące później". Ale nawet spotkania z nim traktowała po przjacielsku. danny miał jednak inne uczucia, więć siłą rzeczy znowu nic z przyjaźni między kobietą a meżczyzną nie wyszło. Owszem, bardzo się ropłakałam, gdy Danny umierał i gdy Rafe mówił mu, że zostanie ojcem, ale skoro zginął, to chyba dobrze, że skończyło się tak, jak się skończyło.
Rafe był miłością jej zycia. Po jego smierci rozpaczała miesiącami, z nikim sie nie umawiała. Ale w koncu musiała sama zaczac zyc. Jej ukochany umarł, nie wroci- przynajmniej tak jej sie zdawało. Los chciał ze zakochała sie w jego przyjacielu. Cóż,na pewno nie była to tak wielka milosc jak do Rafe'a. Ale wtedy byly inne czasy. Nie mogla z nim byc bedac w ciazy z innym. Była oddana Dannyemu. Równiez na swój sposób na pewno go kochała. Po jego smierci wróciła do Rafe'a. To chyba oczywiste! Nigdy nie przestała go kochac wiec dlaczego miałaby szukac innego mezaczyzny? Poza tym, Danny sam zaznaczył przed smiercia. "Ty bedziesz ojcem".Chciał by to on zwiazał sie znow z jego ukochana,bo wiedział ze ta nadal go kocha. Chciał by byli szczesliwi i ponad to ufał przyjacielowi,dlatego oddał mu swoją kobiete wraz z jego synem.
Mozna kochac dwóch mezczyzn naraz, przynajmniej tak jej sie zdawało. ALe wiedzała ze najwieksza miloscia jest Rafe. Dannego traktowała bardziej jak przyjaciela..
Podobny motyw rozterek miłosnych zawarty jest w filmie "Cast Away - poza światem". Tam Chuck w wyniku katastrofy zostaje wyrzucony na bezludną wyspę i jedną z rzeczy która dodaje mu otuchy w walce o przetrwanie jest myśl o narzeczonej Kelly. Chuck codziennie ogląda zegarek z jej zdjęciem i tęskni. Kiedy po 4 latach wraca Kelly mówi mu że On jest miłością jej życia ale daje mu do zrozumienia że jest jakiś zgrzyt..
tak ap propos ślicznej Evelyn: genialnie zagrane sceny bombardowania szpitala;panika wręcz wylewająca się z ekranu na widza.
Tez tak myśle. Jej pierwsza najwazniejsza miloscia był Rafe, Danny byl jakby pocieszycielem po tragicznej wiadomosci o smierci ukochanego. Cos tam do niego czuła moze nawet i miłosc ale jak wrocil Rafe od razu bylo widac ze to jej prawdziwa milosc. Mnie tam zakonczenie pasuje. B. Affleck w tym filmie wyglada zabojczo:)
Postać Evelyn nie zrobiła tak naprawdę nic złego. Znała się z Rafe'm około miesiąca. Związała się z nim, łączyła ich wielka miłość. Nie chciała żeby leciał walczyć do Anglii, ten jednak zgłosił się na ochotnika, bo chciał realizować swoją pasję. Gdy dowiedziała się, że zginął płakała nocami, nie dopuszczając do siebie myśli, że mogłaby się z kimś innym związać przez trzy miesiące. Z Dannym bardziej się przyjaźnili niż romansowali. Ciągle starała się go trzymać na dystans ale chciała normalnie żyć, tak jak każdy jej radził. W końcu uległa i związała się z Dannym. Gość "nadawał na tych samych falach" co jej "zmarły" chłopak. Był za to bardziej wrażliwy i uczuciowy. Związała się z nim, bo dzięki niemu mogła normalnie funkcjonować i nie myśleć o Rafe. Niewątpliwie czuła coś do niego. Kochała go na swój sposób. Może nie tak mocno jak Rafe'a ale bez wątpienia coś się między nimi rodziło. Później jak wrócił Rafe, którego kochała mocniej i była z nim dłużej, natomiast którego "pochowała", nie wiedziała jak się zachować, bo dopiero co dowiedziała się, że jest w ciąży z Dannym. Po ataku na PH Danny i Rafe mieli lecieć wykonać specjalne zadanie. Wtedy Evelyn spotkała się z Rafe'm i powiedziała mu, że go zawsze będzie kochać ale jest w ciąży z Dannym i teraz jemu się w całości odda, jednak przy każdym zachodzie słońca będzie wspominać Rafe'a. Później rozmawiała z Dannym, nie zaprzeczyła, że kocha Rafe'a, jednak powiedziała Danny'emu, że go kocha, co było oczywiste w zaistniałych okolicznościach. Jak Rafe wrócił z trumna Dannyego to Evelyn była smutna, było jej przykro, bo darzyła jakimś uczuciem Dannyego, jednak związała się z Rafe'm, bo to właśnie on był miłością jej życia.
Ta historia jest bardzo logiczna i nie mogę zrozumieć dlaczego tak często hejtowana. Wszystkie zachowania Evelyn mają przecież swoje powody a niektórzy starają się zrobić z niej dupodajkę, która lata od chłopa do chłopa, nie mogąc się zdecydować. Niestety Pearl Harbor to nie Moda na sukces, że wczoraj ojciec, jutro syn :D
Oglądałam ten film dwa razy :) Pierwszym razem (jakieś 10 lat temu) myślałam ,ze Evelyn bardziej kocha Dannego (a kibicowałam jej i Rafowi), oglądając drugi raz moje odczucia były zupełnie odwrotne. Dlatego uważam,że każdy może mieć zupełnie odmienne zdanie na ten temat, ale nie można powiedzieć ,ze skałała z kwiatka na kwiatek bo to jest totalny bullshit.
Zgadzam się DRAF co do Twojej opinii,ale nie wiem czy Dannego darzyła jedynie :jakims;uczuciem,może rzeczywiście kochała go bardziej?