Zaskakująco dobre kino. Mocny klimatycznie początek, potem kilka mielizn i sztampy ale od momentu gdy akcja wkracza do podziemnego laboratorium napięcie i poziom rośnie. Właściwie cały czas i nie przeszkadzają temu zauważalne w filmie gorsze sceny i ujęcia. Pomimo pozornej tematyki film Klebodorowa to nie jest proste, rozrywkowe kino akcji. Zdecydowanie to thriller podszyty nie tylko konwencją dramatu ale nawet liryzmem na nutę rosyjską.

Bardzo wartościowa konstrukcja grupy żołnierzy - wiele zauważalnych osobowości. Bardzo dobry, pamiętany (nomen omen) z "Marsa" Yuriy Kutsenko (dowódca Gudvin) Twardy, zagubiony, targany sprzecznościami, raniący bliskich. Mocny Doktor. Ciekawa rola Lisy (Anastasiya Slanevskaya) - żołnierska femme fatale i kobieta, która płaci za swoje życie i uczucia. Charakterystyczny Festival i Pai. Świetnie zarysowana "więź" Luby i Spama. Natomiast popularny z "Lewiatana" Vladimir Vdovichenkov jakoś tak nieprzekonywujący w roli Skifa. Duże brawa dla scenarzysty za pomysł końcowej autodestrukcji.