Nie chodzi mi teraz o film, bo nie widziałem go już od paru lat. Pamiętam jednak, że gra aktorska, zdjęcia, oddanie (wizualnie) klimatu poezji romantycznej czy też muzyka zasługiwały na wysoką notę. To jednak nieistotne - bardziej martwi mnie tłuszcza w wieku przeważnie licealnym, która twierdzi, że Mickiewicz "przynudzał" i że jest "przereklamowany". Cóż, nie należy się spodziewać oczytania i obeznania z literaturą po ludziach, których trzeba zmuszać do czytania siłą, bo na tym, niestety, często polega nauczanie polskiego w szkołach. Czytelnictwo w Polsce kuleje, większość ludzi woli telewizję i Internet. Jest w tym także wina nauczycieli, którzy nie potrafią przekonać uczniów, że lektura rozwija i że czytać warto dla samej przyjemności. Tępy uczeń, znienacka zaatakowany Mickiewiczem, dochodzi do wniosku, że to nudziarstwo i przydługa kupa, po czym nie sięga po inne książki.
Nie chodzi tu o to, że "Mickiewicz wielkim poetą był" i dlatego TRZEBA go uwielbiać. Ale wypada go chociaż doceniać. Językowa maestria, lotność metafor, piękne operowanie słowem i rytmem - te rzeczy zauważy człowiek oczytany. Oczywiście to, że zauważy, nie obliguje go do zachwycania się. Ale niezachwycanie się i deprecjonowanie to dwa różne zjawiska. Pozwalam sobie sądzić, że osądy o "przynudzaniu" Mickiewicza potrafią wyjść tylko - albo prawie tylko - spod palców plebsu, który nie czyta regularnie i nie ma pojęcia o pisaniu - tak czynnego, jak i biernego. Niektórych naprawdę nie douczono w liceum.
Ależ da się czytać, choć ja też wolę inne dzieła Mickiewicza od "Pana Tadeusza". Nie zmienia to faktu, że w liceum przebrnąłem przez tę epopeję bezboleśnie.
Ja też przebrnąłem bezboleśnie z 5 ze sprawdzianu i wypracowania bo machnąłem sobie streszczenie, opis bohaterów i genezę utworu, wątki i wszystko co było w opracowaniu i streszczeniu - 1 godz 30 min i mam epopeję w małym paluszku i rozumiem ją;d
Zresztą ja nie czytam lektur tylko streszczenia bo zamiast odliczać strony do końca wolę pójść na halę, trening, obejrzeć dobry film czy pouczyć się angielskiego;)
hala, trening, film, angielski - ok, ale powinieneś czytać też coś dla przyjemności. Niekoniecznie lektury, choć i one bywają dobre.
No to dużo czytam - wiadomości sportowe, recenzje filmów, wiele ciekawych artykułów - to co mnie po prostu interesuje. Lecz za książki niestety (bo chciałbym) się nie zabieram gdyż jak mówiłem wolę aktywniej spędzić czas a potem obejrzeć dobry film który trwa nie pół roku (tyle zapewne bym czytał) a 2-3 czasem 4 godz.
Żałuję, że nie czytam książek bo czuję się jak debil...
Nie rozumiem. Nie zabierasz się za książki bo "wolisz aktywniej spędzać czas", w takim razie czego tu żałować, robisz to co chcesz.
nie widzę powodu do żałowania, myślę jednak, że czytałbyś całkiem szybko, gdybyś znalazł interesującą książkę.
@doorshlaq :Nie zgodzę się z tobą. Nawet zaawansowani książkofile, o wyrobionym guście nie przetrawią dziś Mickiewicza. Polski romantyzm to już ramota. Twórczość mogąca zainteresować tylko historyków literatury, a nie 'prawdziwych' odbiorców. Osobiście zresztą uważam 'Pana Tadeusza' za dzieło bliskie grafomanii. Porównaj sobie Mickiewicza z tworzącym w tym samym czasie Edgarem Allanem Poe i odpowiedz sobie na pytanie dlaczego raczej ten drugi jest ciągle czytany.
''Cóż, nie należy się spodziewać oczytania i obeznania z literaturą po ludziach, których trzeba zmuszać do czytania siłą''
Zwłaszcza zmuszać do czytania takich ramot jak obecnie. Janusz Rudnicki napisał znakomity tekst ''Palę lektury' wymierzony przeciwko dzisiejszemu kanonowi lektur. Zawarł w nim wszystko co mam do powiedzenia w temacie. Polecam: (Miałem zamieścić linka, ale filmweb nie zatwierdza postów z linkami do innych serwisów; zapytaj więc google.)
"Nawet zaawansowani książkofile, o wyrobionym guście nie przetrawią dziś Mickiewicza." - to twoja opinia, ja mam inną. Znam tyle samo osób czytających Mickiewicza, co czytających Poego.
Oczywiście nie będę udawał, że sam zaczytuję się Mickiewiczem bez opamiętania.
Rudnickiego sprawdzę.
Wybacz ale czytać Mickiewicza dla przyjemności to zakrawa już na paranoję . Nie kwestionuje tego że był dobrym wieszczem narodowym ale jego styl pisania mi kompletnie nie odpowiada . Wolę prosty i przejrzysty styl weźmy na to Tolkiena a jeśli coś bardziej zawiłego jest także Sęp Szarzyński a historyczne np. Sienkiewicz . Z romantyków ( polskich )jedynego którego "dało się czytać" to Słowacki . Może mnie kolega wyzwać od plebsu ( do którego na 90% należy sam ) lub wytoczyć gadkę że Mickiewicz to i Mickiewicz tamto ale każdy może swoją własną opinię posiadać czy ty się z tym zgadzasz czy tez nie i może ją wyrażać ( oczywiście w kulturalny sposób ) na różnorakich forach.
Pozdro.
Wybacz, ale imputowanie komuś paranoi i przynależności do plebsu nie jest kulturalne, dlatego bądź łaskaw nie pouczac mnie w kwestiach dobrego wychowania.
Rozumiem, że twoim zdaniem czytanie kogoś, czyj styl ci nie odpowiada, musi być od razu objawem paranoi. Potem zaś piszesz, że każdy ma swój gust. Zdecyduj się.
Skoro już jesteśmy przy gustach: jestem zdania, że Słowackiego nie da się czytać, bo był grafomanem i nędznym naśladowcą Mickiewicza i innych romantyków na czele z Byronem.
Skoro nie odpowiada ci określenie plebs w stosunku do ciebie to nie używaj go w stosunku do innych . Słowacki naśladowcą , chyba ci się coś pomyliło to raczej Mickiewicz na nim wzorował swoje utwory będą zadufanym w sobie "wieszczem" narodu" z ego wielkości Księżyca , a ponieważ pochodził z biedoty i miał ciężko w życiu to już tak zostało "że Mickiewicz jest lepszy" .
Równie dobrze nie da się czytać Boskiej Dantego, Sonetów Petrarki, Raju utraconego Miltona i Iliady Homera. Wszystko wierszowane i nieprzystosowane do naszych czasów.
Zdeprecjonowal przede wszystkim Wajda. Jak można tak perfidnie spieprzyć tak genialny scenariusz? Poza moją percepcją.
Epopeje narodowe mają to do siebie, że wszyscy o nich słyszeli, ale tematem tabu jest to, że ktoś ich nie przeczytał.
O Mickiewiczu można powiedzieć wiele ("Konrad Wallendrod" - buuuuuu), ale talent miał od cholery ogromny. Może do poduszki on się nie nadaje, ale chociażby "Pana Tadeusza" każdy Polak choć raz w życiu winien przeczytać. Amen!
@Doorshlaq mam tylko nadzieję, że cytat z pierwszego postu to tylko parafraza fragmentu Ferdydurke a nie błąd merytoryczny :P. A tak poza tym to mamy bardzo podobne gusta literackie, przynajmniej z tego co piszesz. Ja też (jak mało kto) uważam Mickiewicza za geniusza jedynego w swoim rodzaju a Słowackiego no cóż, artystę troche niższych lotów. Słowacki za wszelką cene chciał wdać się w polemikę i rywalizację z Mickiewiczem (Kordian) a niestety nic dobrego z tego nie wyszło :).
A co do samego Pana Tadeusza - to jeżeli w kimś została choć cząstka patriotyzmu, który dostajemy w genach to znajdzie w tym dziele coś dla siebie. Prawdopodobnie moja ulubiona lektura szkolna (no może ex aequo ze Zbrodnią i Karą). Podobnie jak moim ulubionym dramatem jest III część dziadów również Mickiewicza. Chociaż mieliśmy więcej talentów bo i Potop i Tango i Lalka i Granica i masę innych to genialne dzieła.
No ale niestety, nasze społeczeństwo coraz rzadziej sięga po książki dlatego rośnie nam pokolenie grafomanów, imbecyli i intelektualno-emocjonalnie niedojrzałych ludzi.
Oczywiście, że nawiązywałem do genialnego Gombrowicza - fragment o Słowackim jest już tak znany, że to chyba oczywiste :) Co do autora "Kordiana" - mało, że przegrywał rywalizację, wydaje mi się wręcz, że miał pewien kompleks na tym tle.
Rozpatrując jakość dzieła literackiego staram się nie oceniać jej pod kątem patriotycznym, utwór powinien bronić się sam w warstwie fabularnej, psychologicznej, językowej czy znaczeniowej. "Pan Tadeusz" się broni - pewnie, niektóre rymy nie są wysokich lotów, są też błędy merytoryczne, ale jak to jest napisane! Jak zresztą wszystkie lektury, które wymieniłeś.
Odezwała się szlachta...
Owszem masz rację, u nas w kraju z czytaniem jest tragicznie.
Po części jest to wina programu w szkołach, bo na prawdę niektóre te lektury można by było sobie darować. W zamian dać te bardziej ciekawsze i bliższe naszym czasom.
"Pozwalam sobie sądzić, że osądy o "przynudzaniu" Mickiewicza potrafią wyjść tylko - albo prawie tylko - spod palców plebsu, który nie czyta regularnie i nie ma pojęcia o pisaniu - tak czynnego, jak i biernego. Niektórych naprawdę nie douczono w liceum."
Owszem Mickiewicza trzeba szanować i doceniać, ale wielbić go każdy nie musi.
Tak, ja uważam że przynudzał, nie lubię romantyzmu i nie przepadam za poezją i mam gdzieś czy mnie nazwiesz plebsem, debilem i innym epitetem, bo mam do tego święte prawo. Jeden będzie się zachwycał Tolkienem, a inny będzie się zachwycał "twoim" Mickiewiczem i czy ci się to podoba czy nie, nic na to nie poradzisz.
Nie. Zadnej ze szkolnych lektur w obecnym programie nie można byłoby darować. Wszystkie są ważne dla polskiej sztuki, wszystkie trzeba znać.
Nie musisz wielbić Mickiewicza, ale jeśli stwierdzasz, że ogólnie nie lubisz poezji, to ja już mam opinię na temat twojego intelektu. Co nie znaczy, że będę cię wyzywał.
A nie można lubić i Tolkiena, i Mickiewicza? I dlaczego nazywasz go "moim"? Autor "Pana Tadeusza" nie jest moim ulubionym pisarzem, wolę wielu innych. Krytykuję tylko plebejuszy, którzy nie potrafią go docenić. Nie trzeba się jarać, trzeba jednak dostrzec maestrię.
"Nie musisz wielbić Mickiewicza, ale jeśli stwierdzasz, że ogólnie nie lubisz poezji, to ja już mam opinię na temat twojego intelektu. Co nie znaczy, że będę cię wyzywał."
Przepraszam, uważasz że jestem prymitywem bo nie lubię poezji? Dobrze rozumiem? Jesus..ale niektórzy są ograniczeni....
A gdzie nazwałem cię prymitywem? Pewnie, niektórzy są ograniczeni - ci, którzy przypisują innym słowa, których tamci nie wypowiedzieli.
Chociaż coś w tym jest - nie mam dobrego zdania o ludziach, którzy potrafią powiedzieć, że nie lubią poezji. Inteligentny człowiek znajdzie w poezji coś dobrego, choć kilka utworów.
A tak poza tematem. Siedzę, czytam i przeszukuje forum w poszukiwaniu natchnienia do szybkiego napisania pracy maturalnej a tu przeczytałem, że Ty/Pan jest/eś polonistą. Może w takim razie dostane jakąś podpowiedź jak ugryźć prace na temat: "Środki wyrazu dzieła filmowego, omów na wybranym przykładzie" zaznaczając, że muszę skupić się na JĘZYKU. Nie mam za cholere pomysłu a maturka ustna już za tydzień... Jak potrafiłby/ś Pan/Ty pomóc to czekam na pw ;).
To jeszcze nie oddałeś konspektu? Nie przejmuj się, ja swoją prezentację pisałem dzień przed jej wygłoszeniem i wystarczyła na 20 punktów :)
Nie mogę napisać do Ciebie prywatnej wiadomości, bo do tego trzeba mieć 10 punktów na filmwebie, więc piszę tutaj. Masz oprzeć pracę tylko na jednym przykładzie? Trudny wybór. Nie masz naprawdę żadnego pomysłu? Czemu więc wybrałeś taki temat prezentacji? :D W jaki sposób mogę pomóc? Doradzić wybór konkretnego filmu? Podaj więcej szczegółów, ale przyznam, że na razie sam nie mam pomysłu.
PS. na ty, a nie na pan - bez przesady, nie mam jeszcze trzydziestki, a poza tym jesteśmy w Internecie ;)
Ok. Bibliografie oddałem już dawno. Temat omawiam na przykładzie "Siedem" Ficher'a. Ogólnie to mam już zrobiony projekt itp itd. tylko nie jestem do końca pewny czy dobrze trafiłem ze "środkami wyrazu od strony językowej" czy tu chodzi o np. metaforę, symbol, elipsa, stopniowanie w filmie? Bo ogólnie środki wyrazu to wiem: obraz, słowo, muzyka, środki techniczne. I potem dzieli się to np. obraz - kadr, ujęcie, scena itd. To wszystko wiem jak przedstawić tylko moja Pani profesor powiedziała, że mam sie skupić na JĘZYKOWEJ stronie tego tematu i tego właśnie nie rozumiem :P. Wydaje mi się, że o te wszystkie metafory i tym podobne chodzi. Mam rację?
A temat taki wybrałem gdyż wydawał mi się banalny (jako, że kocham kino) dopóki nie uświadomiła mi tego polonistka, że jest on z działu 'JĘZYK' czyli tzw. "działu nie bierz, nie ruszaj" :D.
W sumie w prezentacji jest pewna dowolność, ale sądzę, że możesz pisać także o metaforach i tak dalej. Ja jednak skupiłbym się bardziej na słownictwie. Jak mówi każda postać, jakim językiem się posługuje. Czy jest to język typowy dla inteligenta, czy też dla niższych warstw społecznych. Czy jest to np. żargon policyjny albo język młodzieżowy. Albo czy jest to gwara charakterystyczna dla jakiegoś miejsca. W "Siedem" masz też przecież trochę języka biblijnego, o tym też możesz napisać. Podaj jakieś przykłady, opisz, czemu to służy i dlaczego jest to istotne dla danej sceny. Szkoda, że nie wybrałeś jakiegoś polskiego filmu, bo musisz opierać się na tłumaczeniu cudzym bądź własnym, które na pewno nie odda wszystkiego (bo żadne tłumaczenie nie oddaje).
Ale teraz już chyba i tak za późno na pomoc :) Tak czy inaczej napisz, jak poszło.
PS. Finchera, nie "Fincher'a" - w języku polskim apostrofu używamy w nieco innych przypadkach :)
Sorry ale wyraźnie to sugerujesz tylko dlatego że nie lubię poezji... Wrzuć na luz gościu bo robienie z siebie wielkiego pana jest żałosne.
Nie robię z siebie nikogo, stwierdzam tylko fakt, że KAŻDY inteligentny człowiek znajdzie w poezji coś dla siebie.
Nazywanie kogoś "plebsem" stało się w ciągu ostatnich lat bardzo modne, jak widzę. Mnie na przykład długi czas tak nazywano dlatego, że nie jestem jakoś wybitnie dobry w naukach ścisłych. Ale do meritum: twierdzisz, że to fakt, iż brak zamiłowania do poezji czyni człowieka ograniczonym, głupim, itp. A ja pytam: na jakiej podstawie? Ja na przykład dużo, dużo bardziej wolę prozę, ale nie ubliżam tym, którzy mają inne zdanie niż ja na temat jakiegokolwiek autora.
A tak nawiasem mówiąc, przytoczony przez ciebie samego cytat z Gombrowicza idealnie odwzorowuje twoje zdanie: "Mickiewicza lubić trzeba, i koniec, a jak nie, to jest się głupim" Nie jest się. De gustibus non est disputandum - O gustach się nie dyskutuje.
No widzisz, twój post jest dobrym przykładem tego, że potrzebna jest nauka czytania ze zrozumieniem na języku polskim.
Po pierwsze: nigdzie nie napisałem, że brak zamiłowania do poezji czyni człowieka głupim.
Po drugie: nie ubliżam nikomu, kto ma inne zdanie niż ja na temat jakiegoś autora.
Po trzecie: nigdzie nie stwierdziłem, że trzeba lubić Mickiewicza i że jest się głupim, kiedy się go nie lubi.
Poza tym nie masz racji. O gustach się dyskutuje. Trzeba o nich dyskutować. Jedni ludzie mają lepszy gust, a inni gorszy. To normalne i nie wiem, o co tu się sprzeczać.
Oj, potrzebna, zgadzam się. Zwłaszcza w kontekście własnych wypowiedzi, bo wszystkie te trzy rzeczy pisałeś wyżej.
Napisałeś innemu użytkownikowi, który stwierdził, że nie lubi poezji, że w związku z tym "masz już zdanie o jego intelekcie" - jasne jest, że nie pozytywne. Drugi i trzeci punkt ogranicza się do nazywania przez ciebie plebsem ludzi, którym nie podoba się twórczość Mickiewicza.
Nie nazwałem plebsem wszystkich ludzi, którym nie podoba się twórczość Mickiewicza. A sam fakt, że mam zdanie o czyimś intelekcie, nie oznacza obrażania tego kogoś.
A ja nie napisałem, że uważasz tak o wszystkich ludziach. Co do reszty, no to cóż. Czy nazwanie kogoś głupim (Nie bezpośrednie, ale oczywiste) z błahego powodu to nie obrażanie?
Uważam że do takich dzieł należy podchodzić z obiektywizmem. Są pewne kanony w których uznaje się co jest doskonałe i co jest piękne. Jeżeli mielibyśmy patrzeć na dzieło tylko subiektywnie to dzisiaj nikt by nie mógł przeczytać np. Raju utraconego, chodzono by do multipleksów zamiast do teatru a taki Program 2 polskiego radia nie miałby prawa bytu. Są pewne świętości i ich się nie ocenia pod kątem, dobre nie dobre. Równie dobrze można powiedzieć że Szopen to shit bo poważny. Skoro się nie znamy na jego muzyce i patrzymy pod kątem współczesnej rozrywki to proszę zamilknąć. Mickiewicz był człekiem jakim był. Zdarzały mu się słabsze utwory ale to największy nasz literat. No i oceniamy na ogół pod kątem naszych czasów a nie epoki w której żył.
Co do Julka Słowackiego. uważam że nie jest gorszy od Mickiewicza, Pisał przez całe życie, pozostawił równie doskonałe dramaty, poematy dygresyjne, wiersze odznaczają się pięknem słownictwa i stylistyki, tak że wielu uznaje go za lepszego mistrza słowa niż Adam. To że nie był znany..to nic. Szekspir za życia tez nie był tak popularny jak w XIX wieku. Juliusz S, uznanie zdobył w Modej Polsce. jego ostatni kres twórczości jest nowatorski i przesiąknięty filozofią i metafizyką. Tak że wolę z tej wielkiej dwójki Słowackiego. No i umarł młodo jak na artystę romantyka przystało:) .
Kłopot w tym, że sztuki na pewnym poziomie nie sposób oceniać obiektywnie. Możesz powiedzieć, że obiektywnie Górecki tworzył lepszą muzykę od zespołu happysad, ale nie stwierdzisz raczej, że obiektywnie był lepszy od Reicha.
bo prezentują podobny poziom. dlaczego więc obiektywnie ocenia się że Kochanowski największy przed Mickiewiczem, a Mickiewicz największy w polskim romantyzmie? i tak samo np. z klasykami wiedeńskimi - są najwięksi wśród kompozytorów. Wydaje sie że jest pewien warsztat i kanony, których się przestrzega. I wedle nich dokonuje oceny co jest arcydziełem a co nie spełnia warunków na to miano.
"dlaczego więc obiektywnie ocenia się że Kochanowski największy przed Mickiewiczem, a Mickiewicz największy w polskim romantyzmie?" - nie ocenia się tego obiektywnie, bo to niemożliwe. Obiektywnie można przyznać, że coś jest arcydziełem, ale nie to, że jest lepsze od innego arcydzieła na podobnym poziomie.
Jakaż niesprawiedliwa ocena. Opinie o "Panu Tadeuszu" mogą być różne. Po to mamy wolność słowa żeby ją wyrażać w taki czy inny sposób. Uważam się za inteligentnego człowieka, który dużo czyta i twierdzę, że "Pan Tadeusz" to mistrzostwo pod względem językowym. Muszę jednak dodać, że jest nieaktualny i średnio interesujący pod względem treści. Nie oddaje ducha współczesności i katowanie nim uczniów jest niestosowne. Kto chcę czytać niech czyta, ale nakaz i robienie sprawdzianu ze wszystkich szczegółów jest po prostu głupie. Poza tym szkoła poświęca na to mało czasu i dodatkowo zalewa nas w tym samym czasie informacjami na temat romantyzmu. Jak tu się, więc wczuć z widmem nauczycielki, która odpytuję, za plecami?
PS. Nie wiem czy autor tematu przeczyta moją wypowiedź, ale jeśli ktokolwiek tu zajrzy niech przeczyta to i się zastanowi nad moimi słowami.
PS2. Czy naprawdę uważacie, że nazywanie kogoś plebsem jest w porządku? Przecież wiecie, że szlachta to byli grubasy i egoiści, więc to raczej powinien być raczej komplement.
Ale mało które dzieło sztuki sprzed 200 lat nie oddaje współczesności. To się tyczy Biblii bo nie życiowe jest nadstawianie policzka i życie z Bogiem czy w uczciwości w takich czasach? To samo z muzyką klasyczną (przeciez dzisiaj jest hip hop techno rock i doda). Jako człowiek inteligentny powinienies znac ducha epoki Pana Tadeusza, jak żyli ludzie, którzy nie wiele sie różnią od współczesnych. Tylko Szekspir jest altualny? A katowanie uczniów? mnie katowali chemią i nic mi ztego nie wyszło a Mickiewicz uwrazliwia na piekno i dobro, nie mówiac że wzrasta inteligencja
Dało się napisać teksty aktualne do dzisiaj nawet przed romantyzmem. Nie tylko Szekspir, ale i Molier oraz Kochanowski napisali sztuki aktualne do dzisiaj. To nie wina Mickiewicza, wiem o tym, ale nie jest to żadne usprawiedliwienie. Zdaję sobie sprawę, że Mickiewicz napisał to z tęsknoty do ojczyzny, kułem się w końcu jego biografii na polski. Przeczytałem też o nim książkę i wiem co go trapiło. Ale dość o nim.
Dzisiaj techno i Doda? Tego słuchają masy, które zawsze były i będą. Większość moich znajomych niestety tego słucha, ale dzięki Allachowi jest kilka osób z Undergroundu tak jak ja.
Prawdziwi katolicy wyniosą z Biblii dużo, nie jest to w końcu realistyczna powieść, ale olbrzymi zbiór przypowieści i innych form literackich, które są w dużej mierze metaforami.
Ludzie romantyzmu byli inni, ale to nie znaczy, że głupota może być usprawiedliwiona. Mieszczanie i Rolnicy pracowali na chleb, a Szlachta chlała i wykłócała się o głupoty. Czyż to nie głupota? Intelektualna impotencja i egoizm będą tak samo złe w Średniowieczu, Pozytywizmie i nawet w Romantyzmie.
Co do kwestii "katowania" uczniów materiałem. Też nie lubię chemii( głównie przez zblazowaną nauczycielkę, która ma uczniów gdzieś i pędzi z materiałem nic nie tłumacząc) i masz rację, że jest to jedna z ministerialnych głupotek, które trzeba przeżyć i już. Nawet co do twego zdania o "Panu Tadeuszu" częściowo mogę się zgodzić. zwiększyć liczbę poświęconych na materiał godzin, przekonać nauczycieli żeby nie gnali z materiałem i byłby do przeżycia.
Natomiast do tego, że Mickiewicz uwrażliwia zgadzam się, ale w takim samym stopniu uwrażliwiają Miłosz, Hemingway i np.Krasicki.
Pozdrawiam i dzięki za poświęcony czas.
Muzyka Undergroundowa dalej powiązana jest z popkulturą chcesz tego czy nie no i często jest to zwykła amatorszczyzna. Obejrzyj festiwale z Jarocina z lat 80- uszy więdną i nikt nie zna dziś tych zespołów. Horror!
Podałeś przykład szlachty pijackiej. Ja podam przykład ......pod garniturem z sejmu czy bogatych "biznesmenów", którzy obracając milionami dają pracownikom najniższe krajowe albo śmieciowe umowy. współczesna szlachta. Tamto było i może głupotą ale większość zgadzała się na ten układ dopiero Rewolucja Francuska położyła temu kres.
Mickiewicz tęsknił za upadającym światem sarmackim, za tymi swadami, kłótniami, ciekawą kulturą i to najpiękniejszym językiem. A Soplicowie..istnieli i ni tylko Mickiewicz w romantyzmie o nich pisał. I te polskie spory do dziś są aktualne tak samo jak klęczący Polacy przed Jasną Górą.
Mam na myśli szersze pojęcie muzyki undergroundowej. W dobie rynku na którym liczą się teledyski z modelkami i komputerowo wygenerowane melodie undergroundem jest wszystko co wartościowe i nie puszczają tego stację radiowe jest niszowe.
Ludzie zgadzali się na dyktaturę Szlachty ze strachu i braku edukacji. W sumie masz rację, że dzisiaj też istnieje rozwarstwienie społeczne, ale ludzie mogą zmienić swój los jeśli chcą.
To, że Mickiewicz tęsknił za Polską, łącznie z jej wadami i zaletami, do wiadomości przyjąłem i szanuję. Nie muszę natomiast tego lubić. Nie podoba mi się, że z Polaków Mickiewicz zrobił bandę kłótliwych obiboków i pokornych chłopów. Jedyną postacią, którą polubiłem był żydowski karczmarz i to ma być szerzenie patriotyzmu?
Co do współczesnych konfliktów się nie wypowiadam. Nie czas i miejsce na to. Od tego są strony o charakterze politycznym i publicystycznym.