Wydaje mi się że Pan kleks to Higihlander:-) Niby skąd mógł poznać doktora Pai hi wo:-) Poza tym jeszcze te kosmiczne przygody pana Kleksa ludzie tak długo nie żyją, co myślicie o mojej teorii:-)
Teoria idzie w dobrym kierunku :) Może nie Góral (Highlander), ale z pewnością Nieśmiertelny. Zresztą podobnie jak jego trójka przeciwników: Golarz Filip, Alojzy Bąbel i Wielki Elektronik. Wszyscy żyją kilkaset lat i zmieniają tożsamości: czarne charaktery były kiedyś portugalskimi mnichami, a Kleks chińskim uczonym!
Ogólnie mamy tu do czynienia z bardzo złożoną fabułą i mistycznym wręcz sience-fiction, "ukrytym" pod formułą filmu dla dzieci. Chyba moja ulubiona część Trylogii!
Alojzy Bąbel był androidem, a pan Kleks wcinał piegi i tabletki na porost włosów, co jak wiadomo daje krzepę na lata. Wielki Elektronik umiał przerobić kuchcika Pietrka na automat do lizania znaczków pocztowych, więc z pewnością siebie też przerobił na jakieś ,,nie je, nie pije, a chodzi i żyje".
Filip jest dla mnie chwilowo tajemnicą, ale bardzo możliwe, że to on jest właśnie wspomnianym nieśmiertelnym, bo ja znam jednego Fryzjera-golarza, takiego zasuszonego, siwego dziadka z trzęsącymi rękami, do którego podobno już mój pradziadek chodził jako mały chłopiec się strzyc, a on zawsze wyglądał tak samo. Data założenia zakładu i przybycia Fryzjera ginie w pomroce dziejów. Więcej nie udało mi się dowiedzieć, ale na jednej średniowiecznej rycinie widziałem bardzo podobną postać, która miała wyobrażać balwierza księcia krakowskiego Mieszka Plątonogiego. Zapytać się jednak nie pójdę, wybaczcie, boję się.
Sprawdź oryginalny tytuł Nieśmiertelnego. Zapewne wiedziałeś o co chodzi, ale nie musiałeś innym zabierać przyjemności rozumienia tego. Więc pierwsze zdanie twojego komentarza było zbędne.
Może Kleks, jak i jego przeciwnicy podróżują w czasie? ;)
Choć teoria z nieśmiertelnym ciekawa - tyle tylko, że uczniowie akademii musieliby śpiewać "Here we are, born to be kings, we're the princes of the universe". :P
No właśnie, a w momencie konfrontacji musiałby paść "nieśmiertelny" tekst: THERE CAN BE ONLY ONE!
Swoją drogą właśnie szkoda, że finałowa konfrontacja Kleksa z Wielkim Elektronikiem wypadła tak sobie.
Gadajcie sobie ale Pan Kleks w Kosmosie jest zajefajny
Najlepszy z serii
Szkoda że serial nie powstał
Jakby tak można cofnąc czas i zmienic parę spraw to chciałbym by 2 czesci powstały w latach 90
Dokładnie :-)
Przecież pan Kleks miał wiele innych tożsamości, dla niepoznaki przyjął tożsamość jako bywalec dyskotek Franek Kimono ;-)
Ale co ma wspólnego Pan Kleks z Dr Who, którego zresztą oglądałem i który mi się podobał ;-)
To proste: Kleks jest Doctorem, zaś Wielki Elektronik królem Daleków - Davrosem, Golarz to Mistrz, zaś Alojzy jest Autonem. A zmiana Kleksa w guzik jest po prostu regeneracją.
Kleks raczej odmładza się mocą nadkosmiczną, ale analogie do "Doktora Who" też zauważam. Kolorowe ubranko, tytuł naukowy, powiększająca pompka (alternatywa dla śrubokrętu dźwiękowego), pigułki na porost włosów (zamiast słodyczy), elektroniczni przeciwnicy (roboty V generacji wyglądają niczym Cybermeni ze starych serii), gromadka towarzyszów, orientalny mentor (Doktor miał Kanpo Rimpochego, Kleks doktora Paj-Chi-Wo), zaś gmach akademii można spokojnie uznać za TARDIS (w pokoju z sekretami jest pewnie sterownia). A wspomniana moc nadkosmiczna mi się właśnie z regeneracją kojarzy.