To chyba przedstawienie prawdziwej historii w sposób bajkowy z nawiązaniem do Małego Księcia. Moim zdaniem wyszło pięknie. Ona była dla niego całym światem... Pięknie, wzruszająco i budująco :)
Napisy końcowe tak sugerują. Wygląda na to, że żona reżysera zmarła i zostawiła go z dwoma córkami, tak jak w animacji. Końcówka sugeruje też, że znalazł nową żonę? A przynajmniej tak wywnioskowałem z reakcji głównego bohatera w ostatnich sekundach.