Dlaczego prawie wszystkie współczesne komedie opierają się na "żartach" dotyczących seksu, wibratorów, ćpania, picia oraz innych używek? Dorzućmy do tego parę lesbijek lub gejów i według reżyserów i scenopisarzy widownia powinna się śmiać do łez. Gdzie są te stare komedie sytuacyjne, co można było oglądać z całą rodziną?
Otóż to! Popieram! Istotne pytanie retoryczne.
A nawet wg mnie te wibratory, seks w takim sosie podany to jest nie tylko nie do ogladania z całą rodziną, ale i samotnie.
Popieram, i to mnie zniechęciło. Jeszcze ujdzie jedna, dwie sceny z takim np dildo, ale za dużo humoru rozporkowego to niezdrowo. A szkoda bo ten film ma perełki (szkida, ze zanurzone w szambie)
Odpowiadam. Bo współczesnemu młodemu pokoleniu - milenialsom oraz Z - takie właśnie żarty się podobają. Nie są wychowani na dobrym ambitnym kinie, tylko na sieczce lejącej się z ekranu tv i smartfonów. Pokażcie im np. komedie z Louisem de Funesem - myślicie, że się uśmiechną? Uznają, że to jest nieśmieszne i nudne dno.