do samego końca! Oglądając go zacząłem widzieć pewną analogię do Yumy. Koleś siedzi w pokoju z więźniem. Osaczony z każdej strony, zero sojuszników. No i wreszcie film zmierza do finału i... i finał jest na zadowalającym poziomie :D Co jeszcze mi sie podobało? Oczywiście miasto :D Saloon a także dom Baldena :D Wszystko trzyma klimacik i jest ładnie przygotowane. Rewolwery :D ubrania! Konie i siodła :] Szczególnie polecam wersję w kolorze.
90 minut dobrego klasycznego westernu.
Również polecam, świetny western klasyczny. Tez zauważyłem analogię do Yumy :) Nie wiem czy to zależy od wersji filmu ale ja oglądałem zwykły rip filmu w kolorze i byłem pod wrażeniem świetnej jakości zdjęć.
Polecam.
Kapitalnie skonstruowany dramat, trzymający w napięciu przez cały czas. Tempo rozkręca się powoli lecz nieustannym oczekiwaniem na finał nie odpuszcza od początku do końca. Doskonała muzyka, perfekcyjnie odegrane postacie. W tle ważne pytania o istotę człowieczeństwa. Klimat osaczonego "jedynego sprawiedliwego" aż stąd na Księżyc. Niczego nie zabrakło, niczego nie było za nadto. Jest tu mieszanina przeróżnych wątków, i zarazem tak doskonale zmieszana i dozowana, że mogłaby służyć za wzór.
schemat jak z Yumy ale nieprawdopodobny, gdyż normalny człowiek w owych czasach nie podejmowałby się tak karkołomnego zadania tylko pomścił żonę i już. O ile w Yumie wybór bohatera jest uprawdopodobniony, to tutaj po prostu trudno w to uwierzyć...