Dwie wspaniałe monarchie bo zarówno cesarz w chinach jak i dalajlama w Tybecie już nie mają nic do powiedzenia we własnych krajach i naprawdę wielka szkoda
Takie są już okrutne prawa historii, że monarchie są "rozwalane", przeważnie przez swoich dotychczasowych poddanych:
- Francja XVIII w.
- Niemcy XX w.
- Austro-Węgry XX w.
- Rosja XX w.
- Włochy XX w.
- Rumunia XX w.
- Bułgaria XX w.
- Albania XX w.
- Grecja XX w.
- Turcja XX w.
- Meksyk XIX w.
- Etiopia XX w.
- Iran XX w.
albo stają się tylko fasadą dla demokracji:
- Wielka Brytania od XVII w., choć już w XVII w. i oni ścięli swojego króla i przez 11 lat mieli republikę
- Hiszpania
- Dania
- Szwecja
- Norwegia
- Belgia
- Holandia
- Luxemburg
- Japonia
No dokładnie przez podanych i boli ten fakt tym bardziej że upadek wielu z tych monarchii miał miejsce w ciągu zaledwie 60 lat no cóż myślę że gdyby nie wojna było by inaczej
i mniejsza już z tym że monarchia w tych krajach co wymieniłeś jest fasadą dla demokracji jak to napisałeś ważne że ona jest a nie została rozniesiona w pył jak np Chinach
Ale mimo wszystko komuniści nie zamordowali ostatniego cesarza, jak to miało na przykład miejsce w Rosji radzieckiej.
Pozwolili mu dożyć starości. Ciekawe dlaczego to zrobili?
Nie miał jednak potomstwa, co jest pewnie ich "zasługą".
No niby nie zabili ale sprawili że jego życie stało sie koszmarem w końcu lata w więzieniu nie mogły należeć do przyjemnych zresztą zawsze mnie w takich przypadkach zastanawia czy przetrwali jacyś krewni ostatniego króla czy cesarza czy są jakieś osoby którym mógłby sie należeć tron
We Francji monarchia była ''rozwalana'' kilka razy w ciągu 100 lat: rewolucja francuska, czyli upadek Burbonów, upadek Napoleona I, upadek restauracji Burbonów, upadek Napoleona III.
Poniekąd Rzeczpospolitą w XVIII w. również "rozwalili" Polacy skumani z Litwinami. Ciągłe spory. Brak reform. Cenienie wyżej prywaty od sprawy narodowej i co ? Gdy pod koniec XVIII w. obudzili się z letargu i próbowali coś zrobić okazało się, że są "związani"...
Cesarstwo chińskie upadło ponieważ cesarz traktował swoich poddanych jak niewolników. Porównywanie monarchii chińskiej do powiedzmy europejskich(oczywiście w czasach kiedy miały realną władzę) jest dużym nieporozumieniem. Komuniści doszli do władzy ponieważ tak jak w carskiej Rosji biedota widziała w rewolucji jedyną drogę do poprawy swojego bytu. A jeśli chodzi o film to uważam go za arcydzieło, które w piękny, tragiczny sposób ukazuje nie tylko upadek cesarstwa i cesarza ale również upadek dziedzictwa przebogatej chińskiej kultury która wraz z hasłami rewolucyjnymi została wywrócona do góry nogami. FILM DLA PRAWDZIWYCH KONESERÓW DOBREGO KINA, POLECAM!!!
Wspaniale monarchie? Wypadaloby chociaz odrobine doczytac, a nie opierac sie tylko na tym co przedstawiono w filmie. Dynastia Qing doprowadzila w XVIII wieku Chiny do totalnej ruiny, m.in. przegrywajac tzw. wojny opiumowe i uzalezniajac sie od panstw zachodnich. Dodajmy do tego brak reform i okazuje sie, ze zwykli obywatele Chin zyli w skrajnym ubostwie, podczas gdy Cesarz(owa) oplywal w luksusy i byl zadal by byl czczony jak bog. Ta starsza baba na poczatku filmu to byla Cesarzowa Cixi, ktora skutecznie torpedowala wszystkie proby reform i krwawo tlumila powstania, nierzadko przy pomocy obcej interwencji, to podczas jej rzadow w Chinach rozkwitl handel opium, ktory doprowadzil do smierci wielu ludzi.
Wcale sie nie dziwie, ze Chinczycy, tak samo jak wiekszosc innych nacji wymienionych w drugim poscie zrzucilo swoich monarchow z tronu. Jak traktujesz innego czlowieka jak podgatunek to musisz sie liczyc, ze on w koncu sie zbuntuje.
Wszystko prawda, a film zawsze ogląda mi się ciężko ze względu właśnie na temat upadku monarchii i jeszcze większego chaosu niż w epoce Qing, w jakim pogrążyły się Chiny aż do końca lat 70-tych, pociągając bezprecedensowe zniszczenia w kulturze, obyczajach, dziedzictwie narodowym, nie mówiąc o dziesiątkach milionów istnień. Zawsze należy pamiętać o tym, że największym ludobójcą i zbrodniarzem XX wieku, jeśli nie w ogóle w historii, był Mao Tse-Tung - nie Hitler ani Stalin. Polecam świetną biografię pióra Jung Chang. Pu Yi nie miał dzieci bo był biseksualny z lekkim wskazaniem na mężczyzn, o ile pamiętam. Jedyne mankamenty filmu - angielskie dialogi i lekkie przeromantyzowanie, no i pominięcie męskich romansów.
'Pu Yi nie miał dzieci bo był biseksualny z lekkim wskazaniem na mężczyzn, o ile pamiętam.' To jak to z tymi żonami było? O ile mi wiadomo, tendencje bi nie blokują biologii, szczególnie przy tak istotnych kwestiach jak następstwo tronu.
Z filmu wynika raczej, że miał jakieś problemy biologiczne, skoro żonie wyszło z szoferem.
Tu nie chodzi o to że on był biseksualny. Pu Yi po zwolnieniu z chińskiego łagru był traktowany przez komunistów jako zabawka dla propagandy i był pod ścisłym nadzorem służb. Innymi słowy były cesarz miał pokazywać obywatelom Chińskiej Republiki Ludowej, że nawet taki ''reakcjonista'' jak dawny władca Chin i co tu ukrywać kolaborant i zdrajca (Bo zdrajcą był dla wszystkich Chińczyków, podobnie jak w Polsce ludzie kolaborujący z Niemcami byli zdrajcami, niezależnie od tego że po wojnie w Polsce do władzy dorwała się komuna) może przez ''zbawienną reedukację'' zostać przyjęty na łono socjalistycznej ojczyzny. Pu YI dostał żonę która go biła i poniżała każdego dnia ( Był bodaj impotentem) ale ze względu na rolę jaką były cesarz grał w propagandzie nie mógł się rozwieść.
To ciekawe bo ja tak wlasnie odebralem film. Dla mnie nie byla to zadna pochwala cesarstwa. Zarowno okrutne metody wladz komunistycznych Chin, jak i Japoni zostaly zrownane z zacofaniem, glupota i przepychem cesarstwa. Wg mnie wlasnie wszystkim dostalo sie w tym filmie po rowno. Przeciez ten Cesarz byl pokazany jako nieudacznik i narcyz. Nic dla nikogo nie zrobil istotnego, ani wokol siebie, ani dla narodu.