W ostatnim patrolu "Orła" nie było nic specjalnego. Był krótki, bo pewnie pod koniec maja wszedł na minę. A tutaj jakieś akcje, wybuchy, cuda na kiju. Tajna misja?! Ludzie w wodzie - nic nie wiadomo o zatopieniu przez nasz okręt jakiejś jednostki w tym czasie. Wesele oglądane przez peryskop - to jak blisko ten wielki oceaniczny okręt podszedł niezauważony do brzegu?! Strzelanie z karabinów? Przecież mieli działa przeciwlotnicze! Wszystko szyte grubymi nićmi. Tymi samymi, co zamach w Gibraltarze. Brakuje tylko wątku z UFO.
oglądałem jak tylko został udostępniony na Netflix. Moim zdaniem beznadziejnie nudny, bez polotu i nawet nie może się równać z poprzednim filmem ORP Orzeł z niezapomnianą rolą Wińczysława Głińskiego. Dno a napis na początku filmu podpisany - Błaszczak zniesmaczył mnie bardzo. Może dlatego od razu byłem negatywnie nastawiony do filmu
Mieli dzialo pokaldowe ktore moglo podjac pojedynek z kutrem ale woleli walic z karabinow, tez mnie to rozwalilo. Tak samo z weselem- chyba byli w basenie porotwym?! Dodalbym jeszcze sztormowanie okretem podwodnym, gdy zejscie na 30-40 metrow, gdzie nie czuc falowania pozwala przeczekac sztorm.
Mogę się mylić, bo zagadnienie studiowałem dawno temu. W Estonii zabrali zamki od dział. Nie wiem, czy wszystkich. Możliwe, że z głównej armaty strzelać nie mogli. Podejmowanie wymiany ognia z nawodną jednostką było bardzo ryzykowne. Znany jest przypadek, gdy trawler HMS Lady Shirley (472 t.) pokonał w walce artyleryjskiej op. U-111 (1.051 t.). Wkradanie się do basenu portowego wielkim oceanicznym okrętem to też szaleństwo - utrudnione manewrowanie, pola minowe, sieci, płycizna, patrole jednostek nawodnych...
O, z tymi zamkami to ciekawe. Tak wiem że podejmowanie pojedynku artyleryjskiego przez OP jest ryzykowne, ale chyba mniej niż pojedynku karabiniarskiego ;). Co do wkradania się do basenu zgoda, to kompletna bzdura a żeby widzieć wesele musieli być chyba właśnie w basenie... Dużo tych bzdurek w sumie ;)
Zgadza się - w czasie internowania w Tallinie Estończycy wymontowali zamki z dział, dlatego przy zatrzymywaniu Rio de Janeiro 8 kwietnia 1940 r. z Orła wystrzelono jedynie serię z karabinu maszynowego, a działo służyło jedynie jako straszak.
Akurat tuż przed ostatnim rejsem dotarły wreszcie brakujące zamki do dział,natomiast nie mam informacji czy dostarczono również amunicję.
Do listy już wymienionych błędów dodam jeszcze obecność na pokładzie ppor. Eryka Sopoćki ,(w tej roli Konrad Szymański) znanego reportera-marynisty. Był on na pokładzie "Orła" ale wcześniej, podczas tego patrolu na którym "Orzeł" zatopił "Rio de Janeiro". Podczas ostatniego rejsu nie było go już na pokładzie, zginął dopiero w 1943 na ORP "Orkan".
To dodam jeszcze że z moich informacji w przypadku bosmanmata Ignacego Świebockiego (kucharz) granego przez Filipa Krupe postało pomylone nazwisko.
W filmie jest Świebodzki, a z tego co wiem to był Świebocki.
Jeżeli się mylę, to może jest ktoś kto grubiej siedzi w temacie i mnie poprawi.
Taaa, zwłaszcza, że miał zamiar opublikować dowody zbrodni katyńskiej w USA (wtedy jeszcze istniała wolność mediów) a WB regularnie odnawia utajnienie akt w sprawie jego śmierci ;)
RoSSjanie zatopili "Orła", a Brytyjczycy nie chcieli nastawiać Polaków przeciw roSSji i dlatego tego nie ujawnili. Tak samo jak z Sikorskim, który stał roSSji na drodze. RoSSjanie polowali na "Orła" od czasu ucieczki z Tallina, oskarżyli go o zatopienie dwóch ruSSkich okrętów "Metallista" i "Pioniera". Brytyjczycy wiedzą, że to roSSjanie stoją za obydwoma "wypadkami". Churchill umiejętnie przewidywał w roSSji sojusznika w walce z Hitlerem, więc nie chciał ich drażnić.
Garth Barnard twórca "WWII Air Crash Detectives", wspominał, że ciężko było mu znaleźć materiały do filmu gdyż rząd Wielkiej Brytanii w latach 90 przedłużył tajność dokumentów w sprawie katastrofy o kolejne 70 lat.
Codo ludzi w wodzie, to nigdzie filmowcy nie stwierdzili, że nasi coś odpalili/ustrzelili.
Orzeł zatopił niemiecki transportowiec Rio de Janeiro, który płynął z żołnierzami niemieckimi gotowymi do inwazji na Norwegię. Oprócz tego według roSSjan, "Orzeł" zatopił ich dwa statki - "Metallista" i "Pioniera". Od tego czasu, roSSjanie polowali na Orła. Jest prawdopodobne, że w końcu go dopadli i zatopili.
Oczywiście. RoSSjanie polowali na "Orła" co najmniej od czasu jego ucieczki z Tallina (choć bardzo możliwe, że już wcześniej). Między innymi zastawiali zagrody minowe, żeby go zatrzymać w Zatoce Fińskiej. Mówił o tym np. ŚP profesor Wieczorkiewicz. Jak pisałem, wg. nich "Orzeł" zatopił ich dwa okręty. Gdzie dokładnie go zatopili - nie wiadomo. W tym czasie byli nadal wiernym sojusznikiem III Rzeszy. Dowiemy się dopiero, gdy Brytyjczycy, lub roSSjanie odtajnią akta. Tzn. wtedy poznamy prawdziwe miejsce zatopienia.
Nie musieli, choć mogli z racji sojuszu z Hitlerem. Najpewniej "Orła" zatopił jednak ruSSki okręt podwodny, a nie nawodny.
Odważni, alinci naparzają się z nazistami, a oni pływają :) Niemieckich torped i brytyjskich bomb głębinowych się nie boją. I z ruskimi kompasami i ruskim wyszkoleniem okręt podwodny zatapiają... No, no, szkoda że po czerwcu 1941 oklapli...
Wszystko ci się pomieszało. Polska miała wtedy dwóch wrogów - Niemcy i roSSję, którzy razem, wspólnie rozpętali wojnę i w tamtym czasie byli aliantami. RoSSjanie mogli przepływać przez cieśniny bez żadnego problemu.
Byłoby to niesamowite osiągnięcie, znalezieni KONKRETNEGO okrętu podwodnego, a na dodatek skuteczne jego zatopienie przez inny okręt podwodny. To jest historia bardziej fantastyczna niż amerykańskie filmy o przygodach OP. To polowanie na Orła, to brzmi jak opowieść o płaskiej ziemi i jest równie wiarygodne. Na dodatek nie ostały się żadne, nawet szczątkowe dowody, żaden badacz działań OP nie wpadł na trop tej rosyjskiej, super zaawansowanej operacji przeciwko jednemu OP...
No coś ty, przecież "Orzeł" został zatopiony w Leningradzie, podczas ataku na słynną "Aurorę".