Muzyczna fikcyjna biografia. Ale nie do końca, nie zależnie od tego, na ile Tavernier inspirował się życiem Powella, film jest raczej historią samą w sobie, nie wymagającą wiedzy o tym muzyku. Poznajemy tu Dale'a Turnera, świetnego muzyka Jazzowego ze stanów, który grywa w knajpie w Paryżu i boryka się z problemem alkoholowym. Wszystko ulega zmianie, gdy poznaje swojego wiernego fana, Francisa.
Fabuła jest dość prosta, historia krótka i traktuje o ostatnim, niezbyt długim okresie życia muzyka. Film jest oszczędny, jeśli chodzi o dialogi i akcję, ale nadrabia wszystko muzyką i cichymi emocjami. Pozycja godna uwagi dla wszystkich fanów Jazzu i nie tylko. Ale nie na pewno nie dla wszystkich. Jeśli bowiem kogoś Jazz absolutnie nie rusza, film może nudzić.