SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER!
Mary zostala zabita przez przypadek czy byla rzeczywistym celem? Było powiedziane, że wróg trafia w to, co jest najcenniejsze. W sumie zarówno dla Vincenta i Michaela Mary była ważna. A dziwne, ze zawodowy mordersca spudłował z takiej małe odległości.
Mi się wydaje, że Mary faktycznie zginęła przez przypadek, celem był Michael (chociaż morderca skrzywdził go o wiele bardziej, nie trafiając :-/).
Poza tym nie wydaje mi się, żeby Mary była szczególnie ważna dla Vincenta. Widać na początku, jak on traktuje kobiety (wysłał panią dziennikarz po wodę ;-)). Dla Mary był uprzejmy, bo to rodzina, córka Dona, chyba nic poza tym.
Co do Vincenta trudno powiedzieć. Co prawda wydawało się że kocha Mary, a Michael kazał mu zrezygnować z niej, ale po jej śmierci krzyknął tylko "Mary, no!. Jego mina też nie była az taka rozpaczająca.
Może faktycznie...
Ale myślę, że mniej by skrzywdził całą rodzinę zabijając Michaela. Mało kto by za nim płakał, co widać w ostatniej scenie jego śmierci.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedzi :)
Chyba raczej by narobił, bo jakoś mu nie wyszło.
PS. I o oczywistych rzeczach można mówić :)
Mi się wydaje, że jednaj zabicie Michaela byłoby bardziej szkodliwe dla rodziny. Zabijając Mary zamachowcy zranili jej bliskich, ale jako takiej krzywdy rodzinie nie wyrządzili. Śmierć Michaela, który przez bardzo długi czas był Donem byłaby dla rodziny ogromną hańbą i podważyła jej autorytet wśród innych rodzin. Tak mi się wydaje :-).
Czy ja wiem... Kiedy on już nawet wtedy nie był Donem. Co najwyżej Vincent by się zemścił na zleceniodawcy i dalej by sobie żyli swoim życiem. Już gorszą hańbą dla Corleonów była śmierć Michaela na pustkowiu (chyba że nikt z nich o tym nie wiedział).
tesh wlasnie o tym mowimy caly czas. Gdyby " kropneli" Michaela to bylo by to najlepsze rozwiazanie dla wszystkich, wliczajac w to samego "Mike'a".....ja mam jednak pewne watpliwosci co do tego tak jak napisala autorka tego tematu "GiraFFe" czy Mary zostala zabita przez przypadek czy byla rzeczywistym celem zamachu???
narobil "by" - zjadlem to...a Ty mnie za słowka nie łap, bo tj.wlasnie ta tzw. oczywistosc...
Pozdrawiam
Przeslanie ostatniej sceny wg mnie jest takie, iz niezaleznie jak bardzo chronisz rodzine mafia i tak ja dopadnie. W kazdej czesci Ojca Chrzestnego ginie ktos z Corleone (1 - Don Vito i Sonny 2 - Fredo 3 - Mary i Michael)
Odnosnie kogo chcial "stuknac" zabojca to ewidentnie dybal na Michaela - dlatego np wstrzymal sie gdy ten wyszedl z lozy.
morderca zostal wynajety przez don altobello do zabicia michaela, jestesmy swiadkami ich rozmowy. sprawa wyjasniona
poza tym gdyby chcial zabic mary to zabilby ja ze snajperki w operze a widzimy ze on ewidentnie celuje w michaela i nie zabil go wtedy tylko dlatego ze ten czesto wychodzil
Morderca nie spudłował. Własnie oglądałem tą scenę i strzelec trafił w Mike'a, co widać po jego reakcji (min. trzyma się za ramię\bark). Pocisk przeszedł na wylot i trafił Mary, która właśnie rozmawiała z ojcem. Nie wiem co się stało z drugim pociskiem, może własnie on ją trafił...