Drodzy Filmwebowicze, jakie uczucia wzbudziła w was postać Jaremy Wiśniowieckiego?Jak go odbieracie?Bardziej zasługuje na miano pogromcy i mordercy czy znakomitego wodza i stratega?
trudno jednoznacznie ocenic tę postać... Wiśniowiecki uchodzi za znakomitego wodza, ale i okrtutnika. Jego okrucieństwo wzbudzało w żołnierzach i ludziach strach i zarazem szacunek, wiec jego "trudny" charakter był bardzo przydatny na wojnie.
Co do okrucieństwa to należy się sprostowanie. To czasy były okrutne (tak wyglądała wtedy wojna) i większość wodzów (m.in. Koniecpolski, Czarniecki, J. S. Lubomirski) postępowała tak, jak Jarema. Kozacy w swojej pomysłowości zadawania śmierci niczym nie ustępowali Polakom, a kto wie, czy nawet ich nie prześcignęli. Oko za oko, ząb za ząb.
Zgadzam się w 100%. Jarema był niewątpliwie patriotą, bohaterem znakomitym wodzem i gospodarzem. Był jak to się mówi "właściwym człowiekiem na właściwym miejscu". Nie możemy oceniać ludzi tamtego okresu i ich czynów naszą miarą bo to były zupełnie inne czasy, obyczaje i inny świat. Jarema musiał postępowć okrutnie i stłumić bunt chłopski aby: Utrzymać porządek na Ukrainie a co za tym idzie nie doprowadzić do destabilizacji państwa i wojny domowej. Po 2 gdyby chłopi przestali pracować jego posiadłości jak i cały system poddaństwa chłopów i państwo upadły by. Po 3 Jarema czuł się Polakiem i nie chciał tak jak kozacy odłączyć się od Polski. Podsumowując jego działania były koniecznie dla rodu Wiśniowieckich oraz całej Rzeczpospolitej. W tamtych czasach była to wybitna i szanowana przez obie strony postać o czym świadczy fakt wybrania jego syna na króla, którego niesłusznie określa się mianem nieudolnego ,gdyż był to wykształcony i inteligentny człowiek, który miał duży wpływ na wiktorię Chocimską a o czym się nie pamięta ,gdyż zmarł dzień przed bitwą. Wracając do Jaremy to dzięki swojemu geniuszowi i postępowaniu przeszedł on do historii i dlatego o nim dziś pamiętamy. Nie można przyszyć mu zatem jedynie łatki okrutnika.
Okrutny był również Stefan Czarniecki. Jego akcje pacyfikacyjne na Rusi niczym nie różniły się od tych Jaremy. Ale jakoś o tym się raczej nie mówi. Inny przykład - hetmani: Koniecpolski, Janusz Radziwiłł.
Zgadza się, rozumiem co chcesz powiedzieć, tylko ja akurat nie użył bym określenia okrutny biorąc pod uwagę ,że byli to żołnierze i to wszystko działo się podczas wojen które w owych czasach reprezentowały taki a nie inny poziom przemocy, który dziś uważamy za okrutny bo nie możemy wyobrazić sobie tych działań i nie żyjemy w tamtych czasach. Kiedyś na pal wbijano za (dziś powiemy) błache sprawy ak zdrada itp. Kozacy na Siczy nawet siebie na wzajem wbijali na pale bo oni żyli jak byśmy to określili dzisiaj w komunach i za stosunki z kobietami karą było wbicie na pal! Rozmnażali się zaś przez porwania chłopców. Więc tyle w temacie takie były czasy, takie obyczaje...
Dzisiaj - byłby odżegnywany od czci i wiary,ale w XVII wieku - wspaniały i przewidujący,posiadający ogromną charyzmę strateg,ale nie okrutnik,bo wtedy obowiązywały takie surowe kary.Były one niezbędne,aby utrzymać "czerń" w szeregu.Bardzo ambitny i dumny,co nie pozwalało mu na domaganie się wysokich funkcji (dziś "stołków"),co w rezultacie przyczyniło się do zgubienia Rzeczypospolitej.Można powiedzieć - odwrotność konformistycznego Kisiela.
Zgadza się zresztą i Kisielowi i Jaremie nie sposób odmówić patriotyzmu i uporu w dążeniu do celu. Oboje byli wielcy, walczyli z tym samym przeciwnikiem choć w zupełnie inny sposób. Ideałem byłoby połączenie tych obu strategii tzn. Siły, autorytetu, umiejętności bojowych Jaremy i umiejętności przekonywania i kompromisu Kisiela. To przeplecione ze sobą, użyte w dogodnych momentach zażegnałoby by spór z kozakami bez tak dużego rozlewu krwi ,który osłabił zarówno Rzeczpospolitą i Ukrainę ,która paradoksalnie buntując się przeciw Polsce i chcąc się usamodzielnić wpadła pod but Rosji, która zlikwidowała kozakszczyznę...
jednego i drugiego. zgadzam sie, ze takie byly czasy. jako postac w filmie nie wzbudzil mojej sympatii, ksiazkowego nie znam, a historyczny pewnie byl mieszanką tych dwóch, zlozoną osobowością.
Wielki człowiek i mąż stanu. Jedyna osoba, która rozumiała sytuacje w jakiej znalazła się Rzeczpospolita w 1648 roku. W tym czasie Ossoliński i Jan Kazimierz prowadzili obłędną, ugodową politykę wobec Kozaków, rozzuchwalając Chmielnickiego i pełniąc rolę jego pożytecznych idiotów. Jarema wyprzedzał ówczesne elity Rzeczpospolitej o kilka długości. Praktycznie wszystkie jego przewidywania dotyczące dalszych ruchów Chmielnickiego sprawdzały się co do joty. Gdyby to on był wtedy królem, historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Co do zarzutów o okrucieństwie to ciężko to nawet komentować. Kozacy zachowywali się jak dzikie zwierzęta, poziomem okrucieństwa przewyższając chyba to co działo się na Wołyniu 300 lat później. Jarema miał ich za to pogłaskać po głowie ?