Wspaniała ekranizacja pierwszej części trylogii Henryka Sienkiewicza pod tym samym tytułem. Dodatkowo fabułę filmu uatrakcyjniają wątki wykraczające poza ramy powieści. Mimo znaczącego przedziału czasowego (prawie 40 lat) film zdecydowanie góruje nad polską ekranizacją "Ogniem i mieczem" w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Co ciekawe, również Zygmunt Kałużyński, nasz najwybitniejszy krytyk, wolał włoskie OGNIEM I MIECZEM od polskiego. Dlaczego? Bo było bardziej widowiskowe i zabawowe, podczas gdy nasze przynudzało. A więc można ten film oceniać pozytywnie, choć dla czytelników Sienkiewicza musi wydawać się absurdalny ze względu na absolutną dowolność, z jaką traktuje powieściowe wątki.
Tuż po premierze OiM Hoffmana była taka moda, by jeździć po tym filmie jak się tylko da, krytykować go. Zygmunt Kałużyński też niestety dał się jej ponieść.
Nie no, to chyba jakiś żart. Najlepsza była chyba pomykła husarza z huzarem. A właśnie w sroju węgierskiego huzara prezentuje się Skrzetuski. I ta blond włosa Helena... Masakra. Nie dałam rady obejrzeć do końca.
Nie widziałam tego filmu, ale raczej wątpię, żeby Helenę dało się bardziej zepsuć niż w naszej wersji :/
To nie jest ubiór węgierskiego huzara,ale fantastyczny strój wzorowany chyba na staropolskim kontuszu.
No oczywiście, że włoska wersja to kicz (Zwłaszcza w oczach polaków), ale wersja Hofmana w dobie ówczesnych możliwości technicznych i finansowych też nie grzeszy jakością "dzieła sztuki".