Witam
Żeby nie zkaładać nowego tematu podepnę się pod ten.
Dla odmiany dodam, że akurat mi film się podobał i gdybym miał wystawic ocenę wahałbym się między 7/8.
Nie pozostanę jednak obojętny wobec tekstu założyciela tematu.
Rzeczywiście całość zalatuje propagandą, ale tego się akurat nie czepiam. W sumie można było to przewidzieć, w końcu to amerykańska produkcja, ale co do samych szczegółów
- "dlaczego 2 żołnierzy miało tłumiki, a reszta nie? Seals słyną chyba z cichego załatwiania
spraw?"
Nie wiem możliwe, że tak jak i inne oddziały i SEALS mają ludzi od poszczególnych zadań, żołnierzy od cichej "roboty" i tych uzbrojonych w ciężkie i niezbyt ciche karabiny - nie wiem, znawcą jednostek wojskowych nie jestem, a są to jedynie moje osobiste przypuszczenia.
- cała operacja wydawała się słabo zaplanowana. Wysłali 4 na 40 osób z dala od wsparcia.
W filmie był poruszony ten temat. Wysłany oddział też był zdumiony bo byli przekonani, że zastaną ok. 10 zbrojnych. Nie wszystko zawsze można przewidzieć, także ten temat zostawiłbym w spokoju
- jak już bardzo chcieli ich wypuścić wolno, mogli związać młodego i puścić starca...mieli by
więcej czasu.
No i tutaj dochodzimy do sedna sprawy, o którą mi chodzi. To co zrobili było najgłupszą rzeczą jaką zrobić mogli. Nie mówię żeby ich od razu zabjali, ale dlaczego nie mogli ich związać, wyjść na górę, wezwać pomoc i gdy byli by już pewni, że ta nadejdzie wrócić i ewentualnie wtedy ich uwolnić (jeżeli miałoby to godzić w ich kodeks honorowy bądź sumienie). Lub druga wersja, w moim odczuciu najlepsza. Wziąć całą trójkę (starca, nastolatka i tego dzieciaka) na górę, stamtąd (spróbować) wezwać pomoc, zaczekać na helikopter razem z jeńcami i wtedy ich wypuścić. Przecież od początku akcji mieli problemy z łącznością, mogli przewidzieć, że coś może wyjść w "miedzyczasie" i mogą mieć trudność z wezwaniem wsparcia tym bardziej, że widzieli co ich może czekać w razie niepowodzenia całej akcji (zdecydowana przewaga liczebna oponenta).

100% racji. To był ich największy błąd. Mi od razu przyszło na myśl, że mogli ich związać (a przynajmniej młodego), wtaszczyć na górę i puścić wolno dopiero, kiedy uda im się wezwać wsparcie (a najlepiej, gdy wsparcie już przyleci, bo nigdy nic nie wiadomo). W najgorszym razie mogli też ogłuszyć młodego, związać jemu nogi, a wtedy zejście na dół, po tych kamieniach) zajęłoby jemu dużo czasu. Kompletnie nie przemyślana decyzja. Tak poza tym, to film bardzo fajny :)

dokładnie o tym samym pomyślałem. Jeśli oni na taki pomysł nie mogli wpaść to jak oni ich szkolą? Wystarczylo ich zabrać ze sobą wezwać pomoć i puścić po przylocie helikoptera.
Do tego wiedzili że ich będą gonić to zatrzymali sie na odpoczynek jeszcze.