SPOJLERUJĘ!
Właśnie zakończenie jest najmocniejszym punktem filmu. Jest bardzo życiowe, choć niezmiernie frustrujące, dlatego, że sprawiedliwości nie stało się zadość. A raczej, zemście i katharsis jakiego doznajemy kiedy bydlaka spotyka kara. Wtedy wszystko nam się wydaje na swoim miejscu, świat pod kontrolą, bardziej zrozumiały, to w co wierzymy nietknięte, nie ważne, że to tylko złudzenie, tak łatwiej żyć. W wielu wypadkach tak jednak nie jest. Tutaj, przez cały film mistrzowsko budowano napięcie tylko po to, żeby go na koniec nie rozładować. I widz z tym zostaje. Sam. Bez uproszczeń. Bez happy endu, choć wg mnie śmierć bydlęcia jest swojego rodzaju happy endem, jednego mniej.
SPOJLER BARDZO WIELKI OBLBRZYMI GARGANTUICZNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Inaczej bym to zinterpretował. Mordercy karę nadał Bóg jechał by zamordować i zgwałcić swoją kolejną ofiarę. Umarł w płomieniach (analogia do Piekła) w wyniku wypadku samochodowego. Nie nam ludziom dane jest wymierzać karę.zemstę.Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy
Taaa... Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy, powiadasz? Karma zawsze wraca? To powiedz to doktorowi Mengele i innym nazistom, którzy uniknęli kary, dożyli sędziwego wieku w zdrowiu, spokoju i bogactwie. To tyle w kwestii powiedzonek ku poprawie humoru (stosowanie ich w logice jest nieporozumieniem).
Nielogiczne - dlaczego, w takim razie, nie został spalony "ogniem piekielnym" gdy jechał do swojej drugiej ofiary? Naciągana teoria.
SPOILER zakończenie nie rozczarowuje. Jest konsekwencją złożonej przez Nicholsona obietnicy. Przysięgał na własne zbawienie odnaleźć mordercę. Przez wypadek na drodze nie udaje mu się dostarczyć dowodów wobec sprawcy, tym samym skazany jest na samotne życie: opuszczony przez kobietę, upokorzony w pracy.
Wszyscy mają rację... Ale przez takie zakończenie siedzi nam ten film w głowie... Chcemy o nim dyskutować. Widzimy tą "niesprawiedliwość"... ale takie jest życie.... Niesprawiedliwe ... pozdrawiam wszystkich Kinomaniaków !!!!
Nie składaj obietnic których nie możesz dotrzymać. Mi się akurat zakończenie podobało. Główny bohater poświęcił wszystko, żeby dotrzymać słowa i był bliski osięgnięciu tego celu, tylko że najważniejszym momentach życie może z nas zadrwić i cały misterny plan iśc w p izdu, że tak użyje klasyka ;]
Bzdura. Zakończenie to w zasadzie jedyny mocny punkt filmu, dodaje mu jakiegokolwiek kolorytu, choć jest on oczywiście szary - negatywny. Reszta taka sobie, zupełnie nijaka.