I o to w tym chodzi :) pozdrawiam

_beetlejuice Świetnie ujęte! Jest dokładnie tak jak napisałaś.

Otaczają swoje ukochane poczuciem bezpieczeństwa. Ciekawe, co ludzie dostrzegają, w tym dziele kinematografii. Film raczej ukazuje toksyczną relacje chorobliwie zazdrosnego typa i "uległej" manipulantki. Ja tu nie widzę miłości, co najwyżej namiętny seks, ale równolegle kompletny brak innych podstaw do budowania związku.

bo ludzie to debile. co zrobisz, nic nie zrobisz ;)

Ojej straszne! Ojeeej! A może hejtują bo... Nie dotrwali do końca pierwszej części a producenci bombardują ich po roku tą samą papką. Wszyscy wiedzieli, że będzie kolejna część mimo katastrofalnej jedynki. Zamiast doczekać się jakiegoś fajnego tytułu na walentynki zaserwowali znowu Greya.... Weź coś ciężkiego i użyj na swojej łatwowiernej łepetynie.

dwuga czesc byla jeszcze gorsza... i ta sztuczna scena helikopterem smiech na sali najgorsze filmy od conajmniej 10 lat

To po co poszłaś/eś na 2 cz skoro takie dno ? Poza tym serio mądrzy ludzie wiedza że to fikcja i po prostu oglądają bo chcą.. dla zabawy itd a nie po to żeby recenzować czy hejtować.... A większość właśnie idzie a nawet nie żeby potem hejtować i komentować jakie to ku*** nierealne. No bo jest do cholery i każdy o tym wie, tak samo jak Harry czy Avatar to fikcja mimo że bardziej prawdopodobna to jednak nikt od razu nie marzy o takim samym życiu.

"nie po to żeby recenzować". Każdy twórca musi się liczyć z tym, że jego twórczość zostanie oceniona przez recenzenta i widza.

poszłam na ten film i zdecydowałam obejrzeć do końca, żeby właśnie wyrobić sobie opinię i nie hejtować bezzasadnie. Ale jak k**wa zaczął grać na pianinie i jeszcze spiewać do tego to już nie wytrzymałam i musiałam wyjść;)

dlaczego akurat ta scena?

bo bałam się, że jak zostanę dłużej to on zacznie pisać wiersze, komponować piosenki, żonglować, robić szpagat, gotować lepiej niż Gordon Ramsay, wysyłać sondę na Marsa z jego nazwiskiem, a to wszystko patrząc głęboko w oczy Anastasii i tylko czasami smyrając ją bacikiem po plecach. Too much;)

ale ta scena trwała nie dłużej niż minute i potem wcale do tego nie wracali - nie śpiewał, komponował, nie żonglował, nie robił szpagatu itd. imo gorszy był wątek kryminalny, albo zakończenie, które lepsze było już w zmierzchu

jasne, to była krótka scena, ale dla mnie przelała czarę goryczy;)

Zgadzam się w stu procentach. Ten moment wywołał u mnie śmiech i już byłem pewny, że nie skończy się to dobrze. Spłycili tę postać, uczłowieczyli. Bezsens.

Podludzie też muszą mieć swoje kino czy literaturę.

Ocenianie na 1 bez oglądania oczywiście jest żenujące i idiotyczne, ale o tym już niejednokrotnie prowadzono dyskusje. Jeśli chodzi o sam film, to bardzo wykastrowali Greya. Już druga część szła w tym kierunku. Nie rozumiem po co robić film z taką tematyką, skoro się go ugrzecznia. Żenujący wątek "kryminalny", w którym wszystko jest jasne od początku. Znaleźli sobie "fajny" film na walentynki i w tym kierunku poszli. Szkoda, ponieważ pomysł innowacyjny i można było inaczej tę adaptację poprowadzić. Niestety okazjonalność wygrała.

Greya "wykastrowała" autorka książki stawiając na jego przemianę wewnętrzną. Co do reszty się zgadzam

Ledwo dotarłem do końca, ale tylko dzięki samozaparciu. Pierwszą część traktowałem, jako ciekawostkę i nie był tak zła, jak kolejna. Może przez to, że twórczyni miała momenty, gdy brała tą absurdalną historię o kopciuszku w nawias. Już wtedy jednak brakowało mi chemii między bohaterami i całej tej pikanterii, która musiała być tym, dzięki czemu opowieść w ogóle była ekranizowana (książki nie znam, urywki z ciekawości, jak zyskała popularność). Trójka jest już całkowitym absurdem fabularnym bez pomysłu na to scenariusz, rozwój postaci. Jak para jest ze sobą - jest nudno, jak się kłóci, to o głupoty, jak zrywa, to na chwilę, jak wreszcie kochają, to ona (lub reżyser) mówi stop", a jak ma się coś dziać, to pojawia się irracjonalny wątek kryminalny równie letni, co ten ich cały udawany seks. To coś się w ogóle nie sprawdza. Jest przy tym słabo wykonane (poza muzyką) i przeciętnie zagrane. Szczególnie facet i drugi plan. Szkoda jedynie Dakoty, bo chyba stać ją na coś więcej (występ u Guadagnino był o wiele bardziej udany). Filmy ostatecznie nie burzą żadnego tabu i pozostają taką dziwną ciekawostką do zapisania w historii kina, jako przypadkowego, komercyjnego sukcesu.

Gdyby mówiono "nienawistnik" to mówiłabyś "nienawistnik", a tak mówią "hejter" i w twojej świadomości istnieje tylko słowo "hejter". Dlatego nie mów, że umiesz mówić po polsku bo zwyczajnie nie umiesz jeżeli potrzebujesz wspierać się obczyzną.

Dokładnie !!! Dzięki Bogu,że jest ktoś jeszcze kto ma to samo zdanie. Właśnie mnóstwo ludzi sugeruje się innymi zamiast mieć własne zdanie nawet w domu mam takiego osła, który poszedł na te filmy już z wyrobionym złym zdaniem bo "Sfilmowani" obrobili całą serie (a powiedzmy szczerze - mają osobliwy gust i mało co im się podoba). A i tak najwięcej na każdy temat wypowiadaą się osoby które właśnie "po pierwszej stronie nie wytrzymałam i już nie czytałam dalej" SERIO ? Co taka osoba może powiedzieć po 1 stronie ? NIC !! Ale przecież oni muszą swoje 3 grosze dodać na temat o którym nie mają zielonego pojęcia, bo wszyscy hejtują to ja też... Ludzie ogarnijcie się jak wam coś nie pasuję to nie marnujcie tych kilku minut na pisanie bzdurnych komentarzy jak nie wiecie o czym piszecie. Nic tylko hejtować.. naprawdę ludzie teraz nie mają co robić..... Wiec bravo dla Ciebie za prawdę, bo tym to właśnie jest :) Pozdrawiam

Komentarz zawiera spoiler

Przeczytałam wszystkie 3 książki i obejrzałam wszystkie trzy ekranizację. I powiem szczerze, że tak spartolić ekranizację książki to trza mieć talent. Wiem, że nie da się w 100% odzwierciedlić książki, ale w przypadku Grey-a to jakaś pomyłka jest. Przedstawienie emocji, a raczej ich brak (scena z bikini, czy informacja o dziecku - w książce była burza emocji w filmie nawet 10% ich nie ma) Pominięcie niektórych scen (spotkanie Anny z Lailą) czy zmieniona niepotrzebnie włam Hyda do domu lub końcówka filmu (można by było poznać małego Teddiego)

Przemęczyłam
się przez wszystkie powyższe komentarze. Dotarłam do tego i w zasadzie powiedziane jest tu wszystko. Bez obrażania i bez zbędnych ozdobników, rzeczowo. Dzięki.

Ja uważam, że film jest świetny obejrzałam kilka dni temu i bardzo mi się spodobał, udało mi sie go znaleźć online na dobre-filmy. pl i myślę, że niedługo obejrzę wszystkie części od początku

Obejrzałam i stwierdzam, że film jest zly. Raczej ciężko o dobry film opierając się na kiepskiej książce.

Fakty

Czy jak przy pierwszej części wyszedłem z kin, drugiej nie dałem rady w domu zobaczyć tak mnie wynudził,, a trzecia leciała gdzieś w tle jak gotowałem obiad i uważam, że nic nie straciłem a nawet kilka razy się zaśmiałem z głupoty jaką widziałem na ekranie, to nadal jest hejt czy już ocena przez pryzmat doświadczeń i niesmaku jaki pozostawił ten słaby Harlequin z dobrym PRem ?