Film-rytuał zapraszający do udziału w ceremonii, w której dramatyczną walkę o władzę wygrywa… poezja. Akcja przenosi nas do dusznego, przeludnionego, kipiącego od napięć labiryntu –więzienia La Maca w Abidżanie. To miejsce rządzące się własnym gangsterskim kodeksem i mające swoich władców, stojących na straży kruchej równowagi. Kiedy za... Film-rytuał zapraszający do udziału w ceremonii, w której dramatyczną walkę o władzę wygrywa… poezja. Akcja przenosi nas do dusznego, przeludnionego, kipiącego od napięć labiryntu –więzienia La Maca w Abidżanie. To miejsce rządzące się własnym gangsterskim kodeksem i mające swoich władców, stojących na straży kruchej równowagi. Kiedy za kraty trafia Roman, rozstrzyga się właśnie kwestia sukcesji po tracącym siły Czarnobrodym. Na schedę po przywódcy czekają niczym hieny samozwańczy następcy, krwawa wojna gangów wisi w powietrzu. Żeby zyskać na czasie, Czarnobrody nakazuje Romanowi snuć nieprzerwanie przez całą noc opowieść. Bohaterem przenoszącej nas w świat mitów i magii historii jest wyrzutek i bandyta Zama. Pod czerwonym księżycem wiszącym nad La Macą Szeherezada spotyka Szekspira, ale film Lacôte’a zanurzony jest przede wszystkim w lokalnych tradycjach (grioci) i osobistych przeżyciach (w La Maca osadzona była matka reżysera – opozycjonistka). Czerpiący z doświadczeń mieszkańców Wybrzeża Kości Słoniowej realizm magiczny i polityczny łączy się w "Nocy Królów" w uniwersalny poemat o władzy, która bawi się zapałkami – życiem oddanych i naiwnych młodych ludzi.
Ciekawy wizualnie. Niekoniecznie lubię filmy, których akcja rozgrywa się w więzieniu. W tym jednak wypadku to tylko tło dla snucia w połowie baśniowej, w połowie opartej na realiach historii. A w tle walka o sukcesję.