zgadza sie pod koniec przysnalem:)
typowy schemat: prostak naprawia swiat i jest wszystko pięknie:) ale dostał punkty za kapitalny soundtrack Einuadi...
Pomysł na film fajny ale infantylnie i schematycznie pokazana historia.
Problem kalectwa, choroby itp. zdecydowanie lepiej został pokazany w filmach takich jak Elling, Czarny Balonik, Czwarte Piętro, Przełamując Fale, Motyl i Skafander.
W tym filmie nie było nic wartościowego. A jeśli miało być to kino rozrywkowe i miał być zabawny ,bo jest info że jest to komedia to był dodatkowo nieśmieszny
takie infantylne pajace jak ty wypisują tutaj takie bzdury. Jeśli ten film jest dla ciebie gorszy niż 'ludzka stonoga' ścierwo jakiego świat nie widział o ludziach zszytych ze sobą dupą do twarzy, to ja głęboko współczuję twoim bliskim, twojej rodzinie że muszą znosić takiego prymitywnego przygłupa.
no i oczywiście poszukiwanie pracy, pomoc kalekim, dawanie chęci i radości życia jest infantylne, a zszywanie ludziom dupy z twarzą i robieniu o tym filmu nie jest, jest bardzo poważnym tematem. polska schodzi na dno.
Pomysł na film fajny ale infantylnie i schematycznie pokazana historia.
Problem kalectwa, choroby itp. zdecydowanie lepiej został pokazany w filmach takich jak Elling, Czarny Balonik, Czwarte Piętro, Przełamując Fale, Motyl i Skafander.
W tym filmie nie było nic wartościowego. A jeśli miało być to kino rozrywkowe i miał być zabawny ,bo jest info że jest to komedia to był dodatkowo nieśmieszny
czyli mam rozumieć że jak jakiś psychol zrobi film o przyszywaniu ludziom twarzy do dupy jet to dla ciebie bardzo wartościowe, mało infantylne, w sumie nawet nie schematyczne, i w dodatku bardzo zabawne! sam widzisz jak to brzmi.
'ludzka stonoga' to głupi film, ale mam słabość do filmów klasy B lub C a w tej kategorii to nawet udana produkcja. W kategorii filmów obrzydliwych ale wartościowych to docenił bym np. Kieł lub Gruz 200.
Chyba masz inny gust filmowy jak Ted ma dychę u Ciebie
no na pewno, - ten śmieszył mnie od początku do końca, wg mnie bardzo udana komedia, ale co śmiesznego lub wartościowego może być w przyszywaniu ludziom twarzy do dupy trudno mi będzie kiedykolwiek zrozumieć.
przygłupem jesteś ty, atakując gościa bo ma inne zdanie od twojego. Bardziej już zbulwersować się nie mogłeś co. Przyznaj, irytujesz się bo ciężki sprawdzian z pszyry w czwartek, zgadłem? Dzieciuch.
Na dodatek nie umiesz czytać ze zrozumieniem, infantylny nie jest pomysł na film czy to co przedstawia, ale infantylne jest podejście reżyserów i to jak postanowili zabrać się za ten temat. Faktem jest, że ten film jest schematyczny, momentami banalny, a cały ten sentymentalizm odrobine za bardzo razi po oczach. Wiadomo, wrażliwym i optymistom się spodoba, ale dla takiego realisty to to będzie bardzo nieprzekonywujące.
w który czwartek bo jak widać powyżej to mój post jest z 22 kwietnia więc twój żart jest z lekka chybiony.
czy jak nazwiesz kogoś dzieciuch to twoje ego leci a górę? dajesz sobie punkty mądrości?
Co w tym filmie jest nie tak z czym tak zażarcie walczycie? że taka przyjaźń nigdy by nie powstała? A czemu nie ? Na Ziemi jest ponad 6 miliardów ludzi i to całkiem możliwe.
Wciąż nie łapiesz że nie czepiamy się treści filmu tylko sposobu w jaki reżyserzy ograli tą fabułę? "Co w tym filmie jest nie tak z czym tak zażarcie walczycie?" Kamaan czytałeś w ogóle co napisałem? Według mnie nie jest dobry bo- wybacz że skopiuje to co wcześniej napisałem- infantylne jest podejście reżyserów i to jak postanowili zabrać się za ten temat. Faktem jest, że ten film jest schematyczny, momentami banalny, a cały ten sentymentalizm odrobine za bardzo razi po oczach. Wiadomo, wrażliwym i optymistom się spodoba, ale dla takiego realisty to to będzie bardzo nieprzekonywujące. Jak ta argumentacja do Ciebie nie dociera to po prostu nie zrozumiesz czemu nie lubimy tego filmu, nawet nie staraj się zrozumieć.
Gdy nazywam kogoś dzieciakiem to moje ego leci w górę, to prawda. Ale swoją drogą, lepiej tak je podwyższać niż poprzez nazywanie innych "przymitywnymi przygłupami".
przecież ja rozumiem co wcześniej napisałaś nie musisz powtarzać, mi bardziej chodziło o wyjaśnienie dlaczego tak uważasz/uważacie? dlaczego film jest infantylny/schematyczny/banalny? ja tego nie widzę i proszę o jakieś fakty i rzetelne odpowiedzi bo mam nadzieję że nie jest tak dlatego że garstka osób tak myśli i już?
Twórcy traktują swoich bohaterów ogólnikowo, film jest zrobiony tak żeby był przystępny dla wszystkich ludzi, przez co traci na subtelności i niuansach które tak naprawdę robią dobry film. Dlatego ten film nie jest dobry, są sceny które mają wzruszać ale nie działają bo są na siłę, dlatego ten film nie jest dobry, dlatego że nie przekonuje.
Hm, nie przekonują mnie twoje argumenty bo jednak 99 % widzów wcale tek nie myśli, 300 tysięcy osób stwierdza że sceny nie są na siłę, i że ich ten film przekonuje. TO że ciebie i kilku osób z pośród całego świata nie przekonuje to niestety żaden argument, chociaż pozdrawiam i cieszę się że niektórzy mają odmienne spojrzenia.
Nie podoba mi się zawsze to jak ktoś próbuje mi przekazać że się mylę bo większość nie uważa tak jak ja... Większość NIGDY nie powinna być wyznacznikiem tego co prawdziwe/dobre. Pamiętaj że właśnie większość ludzi to idioci, a tylko garstka jest ogarnięta. Nie mówię teraz o mnie czy o Tobie, tylko ogólnie.
To trochę tak jakby była jedna mądrzejsza mucha która uważa że gówno wcale nie jest smaczne i że nie chce go jeść. Cała reszta społeczeństwa much powie jej "ej ty jesteś głupia przecież gówienko jest pyszne, wszyscy je jemy i wszyscy tak myślimy więc tak musi być", ale to nie będzie znaczyć że mają one rację. Ta mądrzejsza mucha im wtedy odpowie "no cóż, może po prostu mamy inny gust. Wy sobie jedźcie gówno, ja polece zjeść kiełbache". I tak, w ten o to sposób muchy rozstały się w zgodzie i zrozumieniu.
Pozdrawiam i żegnam w zrozumieniu.
no z muchami to niestety nie trafiony argument bo gówno to główne pożywienie much i jakby posłuchały tej jednej mądrej to ich gatunek szybko by wymarł, a my byśmy deptali po gównie na chodniku w nieskończoność bo nikt by go nigdy nie zjadł.
Ale idąc za twoim rozumowaniem możemy również stwierdzić - Większość ludzi pije wodę, być może się myli, to niech wszyscy zaczną pić od jutra mocz lub wodę z kałuży. No przecież może lepsze bo większość się myli?
Po co wszyscy jedzą owoce i pożywienie? Może lepiej jeść piasek z ogródka? Może większość się myli z owocami i piasek lepszy> ? sama widzisz że twoje argumenty działają w 2 STRONY! A co do oceny filmów to nie chodzi mi że większość musi mieć rację tylko o to że 300 tysięcy świadomych widzów nie była pijana ani naćpana wystawiając rzetelną ocenę danego filmu.
Myślę że jakby jadły kiełbase to by nie wyginęły. Woda w przeciwieństwie do gówna, nie jest niesmaczna, a mocz w przeciwieństwie do kiełbasy, nie jest trujący. Więc nie do końca w 2 strony. Tak czy siak nigdy nie będę kierować się opinią masy, bo gdybym to robiła wyszłoby że Nolan jest najwybitniejszym reżyserem na świecie a mi musi się podobać taki film jak Pamiętnik czy chłopiec w pasiastej piżamie... Pewnie masz rację że 300 tys ludzi była świadoma tego co robi, ale przecież nie ma opcji żeby 300 tys ludzi znało się na kinie prawda? Ogromna wiekszość z nich to niedzielni widzowie, których filmy ograniczają się do tego co ostatnio puscili w tv. Nie żeby było w tym coś złego, ale no to na pewno nie robi ich zdanie bardzo wiarygodnym.
Chyba oczywiste jest dla ciebie i wszystkich ludzi że układ językowy muchy nie jest taki sam jak u człowieka i na pewno nie czuje gówna jako niesmacznego tylko jako największy przysmak podczas zajadania się nim?
A poz a tym muchy jedzą kiełbasę? Czym, zębami?
Mocz nie jest trujący a kiełbasa jest? W takim razie polecam patrzeć na datę ważności.
Oczywiście, być może większość to niedzielni widzowie, ale tylko dlatego że tak jest nie sądzę aby przekreślać ten film jako zły czy infantylny. Poza tym to raczej portal dla ogółu widzów (w większości niedzielnych widzów) więc nie należy się tego raczej czepiać. Co innego jakby to był portal dla - tylko wybitnych krytyków - wtedy już mógłbym ci przyznać rację niezaprzeczalnie.
a mocz w przeciwieństwie do kiełbasy, JEST trujący* tak miało być, z pośpiechu wkradają się głupie błędy. Trochę zbyt dosłownie i na poważnie wziąłeś moją mało poważną analogie, gówno to gówno, nie ważne czy smakuje muchom, chyba jasne było o co mi chodzi.
A, i wiadomo że mucha może jeść kiełbasę, wystarczy że rozpusci sliną i wciagnie, tak samo jak wszystko inne. Muchy nie są tylko gównożerne, wiesz.
Nie przekreślam filmu bo lubią go niedzielni widzowie, przekreślam go bo uważam że jest infantylny i sentymentalny. I nie trafia do mnie argument który sugeruję że film jest dobry bo większość ludzi go lubi (niedzielniacy)- to żaden argument. W sumie jak narazie to nie dałeś żadnych konstruktywnych argumentów, więc może powiesz mi czemu ten film uważasz za dobry?
no nie wiem o co do końca chodzi tobie z tą muchą, ale podejrzewam że muchy tak samo lubią gówno jak my ludzie wodę lub nawet bardziej więc nie wiem skąd pomysł że mucha ma nie lubić gówna skoro objada się nim z wielkim smakiem. Dla takiej muchy gówno to jak dla nas schabowy więc nie pojmuję dlaczego muchy miałyby nie jeść swoich ulubionych posiłków.
Film uważam za dobry bo jest przepełniony magią kina, pokazuje ludzkie dobro. Niby zwykły film bez fajerwerków ale w zalewie beznadziejnego bezsensownego chłamu dla ociężałych dzieci typu avatar czy avengers jest to dla mnie swoista perełka. Dla mnie to jest właśnie magia kina - niby zwykły film, jednak przyciąga uwagę, hipnotyzuje, wpływa kojąco, przywraca wiarę w ludzi, człowiek po obejrzeniu go ma lepsze samopoczucie i nadzieję że może na tym świecie istnieją jeszcze dobrzy ludzie.
Chodzi o to że głupie muchy mogą zajadać się gównem myśląc że to frykas a to tylko GÓWNO. Gówno, wydalone przez inną istote śmierdzące odpady. Ludzie sobie mogą myśleć że oglądają fajny film (Nietykalni) ale ten film w rzeczywistości może nie być wcale taki fajny.
Pokazuje ludzkie dobro, ale w toporny sposób, przez co dla mnie to wygląda tak jakby reżyser nałożył na oczy różowe okulary, i tylko przez nie patrzył podczas robienia tego hurraoptymistycznego filmu. Prawda jest taka, że człowiek może mieć po tym filmie lepsze samopoczucie jeśli uwierzył w wiarygodność filmu, mnie osobiście nie przekonał swoimi stereotypowymi postaciami i ograną fabułą (takich filmów było pełno, tylko że temat był lepiej, subtelniej uchwycony)
proszę podaj kilka tytułów podobnych filmów lub nawet lepszych, bardzo chętnie obejrzę, ja widziałem tysiące różnych ale taki wspaniały pierwszy raz.
Czy film byłby lepszy jeśli przez cały film byłoby tak realistycznie i sztywno kiedy przez chwilę było pokazane jak ktoś inny zajmuje się kaleką, robi to zimno, sztywno i z ukrywaną odrazą? Film byłby wtedy może bardziej realistyczny ale czy zdobyłby serca widzów i czy w ogóle byłby ciekawy?
Na tym chyba to ma polegać że to nadzwyczajna historia a nie jedna z wielu?
"w upalna noc" prawdziwe arcydzieło, też "droga do singapuru" lub "prywatka" poruszają temat zderzeń klas społecznych i przyjaźni która może z niej wypłynąć
Wow ;D aż sie zdziwilem ze ciebie tutaj odnalazłem i to w roli krytyka tegoż "niesamowitego dzieła" ;] jak zwykle polecasz z pewnością dobre filmy a każdy to zostawia mimochodem ;) ja postaram sie twoje propozycje obejrzeć ;) Mori dlaczego on do ciebie pisze w żeńskiej formie?? W zasadzie nie ważne. 2 pytania z ciekawości: na ile oceniles ten jakże kiepski film i dla czego kryjesz noty;) ? I zasadnicze pytanie do eksperta wytłumacz mi bo tego nie rozumiem jak taki film mógł znaleźć sie w top 3 w Polsce i top 100 na świecie?? Czy to taki syndrom Polaka-litosciwego na biedę?? Dużo słońca.
Pisze do mnie w żeńskiej formie bo najwidoczniej go zwiodłem, a zrobiłem to chyba za pomocą mojego avatara który okazuje się taaaki manipulujący.
Koleś myśli że jeśli mam kobietę w avatarze to jestem kobietą XD No nic.
Ten film oceniłem na 7/10, nie kryje not- w ustawieniach mam wybrane "pokazuj głosy wszystkim użytkownikom portalu". A co do oceny, wiem że jest śmieszna :D Ale tak jak uważam że ten film jest skandalicznie przeceniany, tak samo uważam że sprawdza się jako nieco-banalny-aczkolwiek-ciepły-i-uroczy "feelgood" movie. Nic wielkiego, po prostu kolejny film który- obiektywnie patrząc- nie jest wyjątkowy, ale- subiektywnie patrząc- ujdzie bo spodobały mi się niektóre rzeczy. Takie jak np. Soundtrack Einaudiego czy zdrowy humor. Oczywiście rozumiem każdego kto twierdzi że ten film to jedna wielka sztampa, i że zrobiona jest przez dorosłych ze zbyt dziecinnym i cukierkowatym podejściem do tematu.
Myślę że to będzie bardziej syndrom Polaka- filmowego niedorozwoja i absolutnego żółtodzioba. Wystarczy przejrzeć oceny jakie dostają na tej stronie filmy inteligentne, oryginalne, (lub takie w których liczy się konwencja stylistyczna, satyra, czy hołd składany klasykom) a nąstepnie porównać je do ocen filmów płytkich i prostych ale mocno melodramatycznych i manipulujących emocjami widza. Polacy najwidoczniej nie lubią myśleć na filmach i nie znają się na ich elementach składowych, dlatego też bardziej lubią filmy które ich nie przerosną, takie jak właśnie Nietykalni. O albo takie z super efektami jak nowe Transformers (JEZUS MARIA).
Pozdrawiam.
Tak oczywiście mozna filmowi wytknąc tą banalną cukierkowatość gdyby nie fakt,że film w przynajmniej 80% jest na faktach,czyli skąd z waszej strony te gromy i psioczenie?!Oprócz tego film napawa dużym optymizmem no chyba,że ktoś nie ma empatii...
jasne, przecież nick MORiARTY jest tak jednoznacznie MĘSKIM imieniem, czy nazwą, że przecież jak można tego nie spostrzec, ło boże jake to proste ludzie głupie, takie typowe męskie imię a oni głupole nie rozumieją tego. ło boże hi hi jakie to śmieszne.
ja bym jeszcze u poloczków dodał dziwne uwielbienie do filmów klasy C i D, i szukanie czegoś pięknego w przyszywaniu ust do dupy sraniem komuś w usta, potem jedzeniem tego i znowu wysraniem tego w czyjeś usta, jest w tym jakiś pierwiastek piękna, nieprawdaż? Tutaj chociaż nie ma żadnej manipulacji - gówno w ustach podane prosto i logicznie, z dupy do ust i tak w kółko, chociaż drugiego dna nie trzeba szukać,....no i chyba wrócę do Nietykalnych bo mnie nie przerosną jak ta sraka w ustach.
Wiesz co, jakoś wcale mnie nie dziwi że nie znasz tego imienia. Oczywiście Moriarty to jeden z najbardziej rozpoznawalnych czarnych charakterów w literaturze angielskiej, i nawet moja siostra z gimnazjum wie że jest to całkowicie męskie imię, noszone przez mężczyzne który załatwił Holmesa, ale czego się spodziewać po niewyedukowanym dresie. Pozdrawiam.
I smacznego.
dresie? a co to oznacza?
Wczoraj prezydent biegał dla zdrowia w dresie, czy jestem wobec tego prezydentem bo ubrałem dres? Wg twojego płytkiego myślenia chyba tak.
Dla twojej wiadomości - czytam około 200 książek rocznie, akurat Holmesa ominąłem, przepraszam za tą wielką wtopę.
Oznacza że chowałeś się na podwórku gdzie nie było dostępu do książek. Dres w tym kontekście to najzwyczajniejsza inwektywa, więc przestań już zgrywać debila.
Chociaż nawet nie trzeba czytać książek żeby znać takie rzeczy. Dumę i uprzedzenie przeczytałem dopiero na studiach, ale to nie znaczy że w gimnazjum nie wiedziałem kim jest Mr Darcy czy jego dupa Elizabeth Bennet.
a jak ktoś chował się na podwórku gdzie nie było książek, ale od małego chodził w dżinsach, będziesz na niego wiecznie mówił - panie dżinsie? Sam widzisz jakie to idiotyczne szufladkowanie
Bogu ducha winnych ludzi, w tym pana prezydenta lub premiera.
Śmieszą mnie takie zadufane w sobie ludziki jak Ty, jestem pewien że znam wiele książek o których ty nawet nie podejrzewasz że istnieją, ale nie będę z tego powodu się wywyższał, bo to dla mnie mega płytkie zachowanie. Widzisz, taki dres z podwórka, a nie będzie się zniżał do wątpliwego poziomu Pana Wszechwiedzącego.
O matko, przecież nie rzucam jakimiś obskurnymi tytułami których prawie nikt nie czytał. To są książki-klasyki, wiedza elementarna, to tak jakbyś nie wiedział na czym polega fotosynteza. Oczywiście że istnieją książki które czytałeś a o których ja nie słyszałem, ale wtedy nie są to książki które każdy powinien choć raz w życiu przeczytać- bo takie już dawno mam za sobą. A jedną z takich książek jest właśnie choćby Sherlock.
A co Ty jesteś jakaś wyrocznia i te książki, które przeczytałeś to są te, które każdy musi przeczytać? A te, których TY nie czytałeś są tak mało ważne, że nie trzeba ich znać? Chyba za wysokie mniemanie u pana występuje.
Uważam że każdy czyta to, co go ciekawi i interesuje, i to jest dla takiej osoby ważne i warte przeczytania, a nie pana zdanie na ten temat.
Jak byłem małym dzieckiem i obejrzałem Park Jurajski, to szybko przeczytałem również książkę. I wtedy, w wieku 8 lat nie mogłem sobie wyobrazić jak komuś ta książka może się nie podobać, lub co gorsza, o zgrozo jak mogą istnieć ludzie którzy jeszcze nie uwielbiają jej czytać i czemu do cholery jeszcze jej nie przeczytali. Ale proszę cię, wtedy miałem 8 lat, a Tobie widzę tak zostało.
Co do fotosyntezy to kolejna bujda bo fotosyntezy uczą w podstawówce i gimnazjum, a nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek przygody Holmesa były lekturą szkolną czy gimnazjalną.
Nie, nie jestem wyrocznią, i nie mam aż tak wielkiego ego abym sam decydował co należy czytać a co nie. Jednak pewne dzieła należą do kanonu kultury, i własnie dla takich rzeczy w pierwszej kolejności powstało coś takiego jak "kanon". Polecam zapoznać się z pojęciem. A tu masz przykład listy książek które wypada przeczytać, albo, na Boga, chociaż znać. http://en.wikipedia.org/wiki/The_100_Best_Books_of_All_Time
Nonsens, przerabiałem Psa Baskerville'ów w gimnazjum. Chociaż nie wiem jakie teraz obowiązują lektury w szkołach.
trzeba je przeczytać bo wikipedia tak mówi? Proszę Cię. Wiesz że najlepiej sprzedającym się bestsellerem od lat jest Biblia, aż szkoda że jej tam nie ma....
no i nie ma naszego kochanego Holmesa niestety...
A zaraz za biblią są Igrzyska śmierci, ale to nie znaczy że którykolwiek z tych "bestsellerów" jest wybitną literaturą. Biblia to chłam i umiejscowienie jej na takiej liście to byłaby profanacja.
Ta lista to tylko przykład, faktycznych granic kanonu nie da się jasno określić gdyż są bardzo elastyczne i ciągle się zmieniają.
NA jakiej podstawie jest typowany kanon i ''wybitna literatura''? Siedzi sobie jakiś mądraliński i wybiera, to będzie wybitne a to nie?
Oczywiście tych książek nie wybiera jeden profesor, to po prostu zbiór prac które są uznawane za arcydzieła od wielu, czasem setek lat.
jasne, tym bardziej że mam skończone 3 kierunki, ok ty wiesz lepiej.
Jak pisałem wcześniej Biblia uznawana jet za arcydzieło przez miliardy ludzi, ale czy to coś zmienia że dla mnie nie musi nim być?
Po prostu śmieszy mnie że ktoś osądza że ta literatura jest wybitna a ta nie, (i nie chodzi mi tutaj bynajmniej o tanie romansidła).
Ty jesteś taki przemądrzały, ale ja np myślę że sztuki a w tym także wybitnej literatury nie da się zamknąć w ramki, ty uważasz inaczej i dlatego nie możemy dojść do porozumienia.
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Jakim cudem skończyłeś 3 kierunki?
"a lista to tylko przykład, faktycznych granic kanonu nie da się jasno określić gdyż są bardzo elastyczne i ciągle się zmieniają."
To jest JEDNOZNACZNE z tym co napisałeś na końcu, geniuszu.
Duuuh.
jasne ale ostatnie twoje zdanie było o tym że '' to zbiór prac, które są uznawane...'' i ja się pytam - przez kogo uznawane? bo bynajmniej nie przeze mnie.
Przez świat, hahaha a to mnie rozbawiłeś. Jakoś wartości dzisiejszego świata do mnie nie przemawiają.
Wartości wartościami, ale kultura to rzecz odrębna, tworzona od tysięcy lat, a nie tylko przez nasz współczesny świat.
Poza tym ja nie zauważyłem żadnej zapaści jeśli chodzi o te sprawy, najwybitniejsze dzieła, czy to Flauberta czy Szekspira czy przecież nawet Virginii Woolf nadal są studiowane i szanowane. Chociaż przyznam że z filmami sprawa ma się trochę gorzej.