gdzie do jasnej malarii się podziało te kultowe zdanie.
To jest właśnie plus na konto tego filmu. Zamiast rzucać nadużywaną frazą z tysiąca komisów Spider-Mana, postanowiono zamienić go te słowa w czyn.
- najpierw Peter lekceważy (zapomina) swoje obowiązki wobec wujostwa po odkryciu mocy, bawiąc się nimi czy żyjąc przeszłością (szukanie rodziców)
- kłótnia z Benem i May
- przedstawienie śmierci wuja tak, aby oczywista była to wina Petera
- szukanie zemsty na zabójcy, nie sprawiedliwości - Peter pokrzyżował plany policji (uwaga ojca Gwen)
- śmierć Stace'ego jako wynik zaistnienia Jaszczura (oddanie formuły)
- nagranie Bena na komórce
Oto przykład jak zbudować realistyczny, mroczny, surowy światopogląd w umyśle Spider-Mana. To mocniejsze niż zwykła sprzeczka, przypadkowa śmierć kogoś i wypowiedzenie jednego motta u Raimiego. Skondensowano wyrzuty sumienia ze 100 pierwszych zeszytów w jednym filmie w bardzo umiejętny sposób, biorąc styl Ultimate Spider-Man.
Niektórzy chyba chcieliby, aby wszystko była tak samo nierównoznaczne jak komiksach lat 60 (debiutancki Amazing Fantasy 15 miał jedynie kilkanaście stron :P). Tutaj wina Petera jest podważalna.
a nawiasem mówiąc ta zemsta na zabójcy wujka Bena była żałosna, powinna być trochę bardziej mroczniejsza jak w przypadku poprzedniej trylogii . chciałem jeszcze powiedzieć że to mój pierwszy temat jjjjjjjeeeeeee
Ale w tamtej trylogii Peter został opętany przez Venoma i nie panował nad sobą, gdy odnalazł mordercę wujka.
ale to dopiero za drugim razem kiedy policja zidentyfikowała prawdziwego morderce
"Emejzingu" hahahaha, ale co racja to racja. miejmy nadzieje ze druga cześć okaże się bardziej dojrzała