przypadkiem natknąłem się na ten tytuł i przeczytałem recęzje. Akurat czytam "Długi marsz" Sławomira Rawicza na podstawie której to książki prawdopodobnie jest ten film, wszystko się zgadza, historia, imiona bohaterów.
Co prawda filmu jeszcze nie widziałem, ale z pewnością zobaczę
Sławomir Rawicz, którego książka stała się inspiracją dla filmowej historii, urodził się w 1915 r. w Pińsku, zmarł w 2004 r. w Nottingham w Wielkiej Brytanii. Był oficerem armii gen. Andersa. W czasie kampanii wrześniowej dostał się do sowieckiej niewoli. Później utrzymywał, że w 1942 r. zbiegł z gułagu i przedostał się do Indii, a następnie Iranu - taką wersję wydarzeń podał w swojej książce "Długi marsz". Po 1945 r. Rawicz przebywał na emigracji w Anglii. Książka "Długi marsz" ukazała się w połowie lat 50., napisana po angielsku. Została przetłumaczona na 25 języków. W Polsce wydano ją dopiero po 1989 r.
Kilka lat temu brytyjscy dziennikarze zaczęli badać biografię Rawicza. Wyniki badań sugerowały, że Rawicz mógł opisać w książce - podając jako swoje - m.in. przeżycia innego Polaka, żołnierza Polskich Sił Zbrojnych, Witolda Glińskiego.
Pochodzący z Wileńszczyzny Gliński został po wybuchu wojny wywieziony do Rosji. Więziony na moskiewskiej Łubiance, w wieku niespełna 17 lat, został skazany na 25 lat ciężkiej pracy przymusowej. Łagier, do którego trafił, był odległy o ponad 2,5 tys. km od granicy ZSRR z Chinami. W lutym 1941 r. Gliński uciekł, podkopując się pod obozowym ogrodzeniem w czasie śnieżnej zamieci. Żona komendanta łagru - w zamian za to, że naprawił jej radio - dała mu buty i ciepłą odzież; Gliński zdobył także siekierę i nóż. Wraz z nim korzystając z podkopu zbiegło sześciu współwięźniów.
Uciekinierzy szli blisko rok. Tropieni przez NKWD, zmagali się z dziką syberyjską przyrodą i ekstremalnymi mrozami. Jedli korę z drzew, trawę, robactwo. Gdy znaleźli się na pustyni, niemal umarli z pragnienia. Do Kalkuty dotarli, po 11 miesiącach marszu, ostatkiem sił: wychudzeni, zawszeni, z długimi brodami. Ubrania wisiały na nich w strzępach. Marsz przeżyło czterech ucieknierów. Gliński po dojściu do zdrowia wrócił do Europy, w Wlk. Brytanii zaciągnął się do polskiej armii. Po wojnie pozostał w Anglii.
Moi znajomi (tj. Bartek Malinowski, Tomek Grzywaczewski i Filip Drożdż) i odbyli wyprawę śladami "Długiego Marszu". Eskapada nazywała się "Long Walk Plus Expedition".
Na ich stronie jest dostępny film z wyprawy, wraz z wywiadem z Witoldem Glińskim, który rzeczywiście prowadził wyprawę opisaną w bestsellerze Sławomira Rawicza. Zachęcam do zobaczenia, niesamowite wrażenie robi.
http://longwalk.pl/
Film "Niepokonani" nie był może arcydziełem, ale zdecydowanie mi się podobał. Ale z tematem już wcześniej byłam obeznana - i książkę, i dokument miałam już wcześniej w łapkach :).
No nie wiem stary, gdzie się Tobie te imiona zgadzają, bo ja znalazłem tylko Mr Smith'a, który by tu pasował. Nie wiem czemu w ogóle zamieszali z tymi imionami i nazwiskami. Filmem się zawiodłem, liczyłem na coś lepszego. Widać było wszechmogącą rękę scenarzysty z Hollywood, który delikatnie mówiąc podkoloryzował, poprzerabiał i poucinał co nieco na swoje potrzeby (np Walka, którego nie znajdziecie w książce). Zwrot "przerost formy nad treścią" idealnie tu pasuje. Szkoda, bo można było bliżej trzymać się opowieści Rawicza, a tak wątki w filmie jakoś pojawiają się z d..y i za chwilę się kończą. Jakiś taki bezpłciowa ta adaptacja. Dużo bardziej przypasował mi "Jeniec".
A co do książki, to powiem szczerze, że delikatnie można było ją też rozpisać, za to zmniejszyć niekończące się opowieści o gościnach wśród Chińczyków i Tybetańczyków itp. Występuje lekki niedosyt jak się skończy książkę, że tak szybko się ją przeleciało.
Co do prawdziwości całej opowieści no cóż... wielu z nas oglądało Matrixa i chyba nikt nie wierzy, że jest bateryjką (jak mawiał mój kolega). Prawdziwa, czy nie prawdziwa ważna, że ciekawa fabuła.