Nie wiem jak ocenić to dzieło. Z jednej strony jest nie tylko prostackie, ale i głupie. Z drugiej... sam bym chciał coś takiego nakręcić. Zazdroszczę Bodo, że umie bez skrępowania i potrzeby poklasku realizować wszystkie swoje chore wizje. To potrzebna cecha.
W ostatecznym rozrachunku powstał zbiór dobrych i złych pomysłów. Nic tu do siebie nie pasuje. Reżyser kręci nie czując potrzeby "kompletności" swojego dzieła. To zabawa kamerą, która czasami nam się udziela, a czasami nie.
I chyba tyle mogę powiedzieć. Jeśli lubicie kino offowe i niestraszne wam wulgarne dowcipy twórcy, to film dla was.