Rzadko się zdarza, że główna bohaterka horroru myśli. Dzięki temu film miło się ogląda xD
To prawda! Oprócz niewyciszenia telefonu, ale w tej sytuacji nie każdy by o tym pomyślał. ;)
podzielam twoje zdanie, nie da się nie lubić takiej inteligentnej dziewczyny.
czasem w tego typu horrorach bohaterzy są tak puści, że aż kibicuję mordercy ;)
W "Funny Games" jest to akurat celowy zabieg reżysera - wiele osób nie zdaje sobie sprawy ile okrucieństwa w nich drzemie... :/
Polecam dogłębnie prześledzić podfora filmu...
Akurat zły wybór. Bardzo lubię ten film, ale główna bohaterka nie do końca była ogarnięta. Już sam fakt, że zostawiła męża, albo scena z telefonem komórkowym. Tak samo końcowa scena, kiedy domyśliła się kto to jest, mogła powiedzieć, że chce wyjść na dwór się przewietrzyć, bo jej niedobrze i uciec stamtąd (chociaż wtedy film straciłby na wartości, bo akurat zakończenie było bardzo dobre). Gdyby wszyscy byli tacy cwani i mądrzy to by nie było takiej fabuły ;p
Zgadzam się, to wielki plus tego filmu. Szkoda, że reszta bohaterów była już jej wielkim przeciwieństwem -przeciwieństwem tak myślenia, jak i jakiś bardziej racjonalnych, rozsądniejszych działań (o ile to w takiej sytuacji możliwe, a na większą skalę było to możliwe do przedstawienia, myślę), ale i ten brak zwykłych ludzkich emocji, troski o bliskich (oczywiście chodzi mi bardziej o te osoby nie zamieszane w 'spisek'), był tylko pusty płacz i krzyk, 'odpadanie' ludzi, przez śmierć czy ucieczkę, jakby to były piłeczki w grze a nie ludzie/ bliscy właśnie. Mimo bardzo fajnej głównej bohaterki, film słaby dla mnie.
Szkoda, że reszta postaci nie myślała. Wszyscy byli tacy nielogiczni. Np. typka wybiega z domu bo coś ja przestraszyło na górze, gdzie dopiero umarła jej mamuśka, ale nikt nie sprawdzi o co chodzi i nie wejdzie na górę. A gościu jak krył się pod łóżkiem tak nadal tam został.
Aż za bardzo myślała. Ciężko mi uwierzyć, że w takiej sytuacji można zachować tak zimną krew. Nie mówiąc już o tym, że sama zdołała wykończyć wszystkich. Przejęła super moce morderców z większości horrorów, którym zabijanie idzie absurdalnie łatwo.
Nie pomyślała żeby przynajmniej jedną osobę odpowiedzialną za całą sytuację zostawić przy życiu, ciekawe jak się z tego wytłumaczyła po przyjeździe policji...
Tym bardziej że zginął policjant w w wyniku zainstalowanej przez nią pułapki. Ale... Myślę, że laska raczej nie powinna mieć problemów z oczyszczeniem siebie z zarzutów
Wystarczy, że powie prawdę. Policja szybko odtworzyłaby rzeczywisty przebieg zdarzeń. Do tego nie miała motywu. Przecież to nie ona miała dziedziczyć fortunę tylko jej chłopak. Niczego by nie zyskała. Oczywiście policja mogłaby przypuszczać, że to seryjna morderczyni przyłapana na gorącym uczynku, ale wydaje się to raz mało prawdopodobne a dwa badania, którym z pewnością byłaby poddana nie wykazałyby u niej żadnych skłonności psychopatycznych. Należy dodać, że jak śledczy zaczęliby wnikliwie analizować jej osobę, to nie znaleźliby żadnych jej powiązań z zasmaskowanymi mordercami. Nie miała ich ani ona, ani rodzice, ani brat jej chłopaka oraz jego dwie siostry. Mieli je za to prawdziwi zleceniodawcy. Co więcej, z filmu dowiedzieliśmy, że zabójcy byli dobrze opłaceni. Jeśli kasa za ich "honorarium" pochodziła z przelewu bankowego wykonanego przez twórcę tego planu z piekła rodem, to laska właściwie mogłaby się przestać bać o swoją przyszłość. Rzecz jasna, mogłaby beknąć za nieumyślne spowodowanie śmierci policjanta, ale myślę, że biorąc pod uwagę to w jakiej sytuacji działała, że był to nieszczęśliwy wypadek, że od początku śledztwa dobrze współpracowała z organami sprawiedliwości, i - być może- nigdy nie była notowana to za ową z brednie nie skazałaby jej żadna ława przysięgłych w Stanach Zjednoczonych