Film piękny. Pokazuje więź Agaty z mężem i to, że mimo choroby nie dała zabić swojego dziecka, ale podjęła się jego urodzenia. Nie poddała się, przeszła walkę z okropną chorobą, i byłoby dobrze, gdyby nie te powikłania, ale najlepiej wam się wypowiadać o czymś o czym nie macie zielonego pojęcia, może jak sami zachorujecie wtedy zrozumiecie jak jest ciężko. Nie ważne jacy aktorzy to zagrali, ważne jak pokazana została owa historia, a jeśli jesteście tacy mądrzy i wyszczekani to może sami zagrajcie lepiej schorowaną osobę, która słania się na nogach. może wtedy nie uśniecie z nudów, bo widać, że brak w was jakiejkolwiek empatii. >_<
No to słabo, bo film ma czegoś uczyć a nie być po to by go oceniano.. I może tak kultury co? Myślisz, że jak użyjesz wulgaryzmu to zabłyśniesz?
Ty chyba nie rozumiesz.. Zapewne lepiej byś nie zagrał, bo pewnie nawet nie wiesz jak to jest być chorym.. Tsaa powodzenia w swoim pustym życiu..
Dla mnie akurat film w miarę dobry, dosadny, mocny, popłakałem się jak bóbr. Zgodzę się z PAulunia21, słabo oceniają go ci, którzy podobnych sytuacji, albo miłości, w życiu jeszcze nie doświadczyli. Ja kocham moją kobietę nad życie i za każdym razem, oglądając film, wyobrażałem sobie nas w danej sytuacji... masakra, współczuję p. Jackowi co musiał przeżywać oraz p. Agacie.
Tylko mozna bylo go zrobic dobrze, a nie na szybko, na odwal sie, byleby tylko zarobic na tragedii.
Ten film to nieporozumienie.
Czulem sie jakbym ogladal jakis tani serial o szpitalu na jasnej gorze.
Że co? Po to jest cała strona, na której właśnie jesteśmy, aby oceniać filmy i aktorów, którzy w owych filmach grają. Co z tego, jeżeli fabuła filmu jest dobra skoro wykonanie beznadziejne? Oceniamy film, a nie prawdziwe życie p. Agaty
Sorka ale mój mąż zmarł na białaczkę i nadal uważam że poświęcanie się dla nienarodzonego dziecka to głupota. Bez ciąży była by w stanie żyć dłużej, możliwe że wyzdrowieć. Ale nie, wolała urodzić dziecko chociaż wiedziała że jest szansa że umrze i zostawi męża i nowonarodzone dziecko samych. Masz racje ze ludzie nie wiedzą jakie uczucia temu towarzyszą więc mogę powiedzieć - depresja, czujesz się jak strzaskane lustro a pryz okazji masz milion rzeczy i formalności do załatwienia i do tego małe dziecko? Osobiście prawdopodobnie wyladowałabym w psychiatryku, albo conajmniej na bardzo silnych lekach. Moim zdaniem jej zachowanie było samolubne, bo ona myślała tylko o tym że ona chce dziecko a nie o tym jak życie tego dziecka będzie wyglądało po jej śmierci.