Czy jest możliwe zrobienie dobrego filmu wojenno-historycznego z budżetem 2 mln euro? Otóż
NIE! Marni aktorzy, dubbingowane kwestie, komputerowy ogień i helikoptery, kiepska reżyseria to
część tego co serwują nam twórcy tego filmu. Cała fabuła skupia się na masakrze dokonanej
przez amerykańskich żołnierzy na kilkuset cywilach w wiosce My Lai w południowym Wietnamie.
Trudno stwierdzić jak wiernie przedstawiono tamte wydarzenia, ale sam przebieg masakry jako
tako pokrywa się z opisami świadków (przynajmniej tak twierdzą twórcy). Co do kwestii
odpowiedzialności to przedstawiono tu wersję porucznika Williama Calley'a (oczywiście postać
tego jegomościa też przedstawiono tu jako jednoznacznie złego, bez sumienia i empatii), który
twierdził, że wykonywał tylko rozkazy kapitana Ernesta Mediny'a. Ostatecznie porucznik Willy
został skazany na dożywocie, ale po trzech dniach został ułaskawiony przez Nixona z kolei
kapitanowi Erniemu nie postawiono żadnych zarzutów.
Nie wiem jak wy, ale wg mnie ta historia zasługuje na znacznie lepszy film. Co do "My Lai Four"
to stanowczo odradzam seans.
aha film miał już premierę, ale do masowej dystrybucji trafił tylko na dvd a nie do kin (zresztą
trudno się dziwić)
Twoja wypowiedź trochę zabrzmiała jakbyś bronił tych morderców...Żołnierz to zawód okej ale toteż człowiek ,który ma sumienie. Wielka szkoda ,że nie ponieśli odpowiedzialności...Co do filmu to się zgadzam. Ale nie wierzę też w to ,że gdyby robili go Amerykanie to byłby taki super...Wietnamczycy najlepiej by oddali historię
Ten film powstał w języku włoskim, pewnie oglądałeś wersję angielską, która pod względem dźwiękowym jest tragiczna. Włoska daje rade - aktorsko. Bo efekty specjalne i miejscami logika kuleją.
Najwieksza zaleta tego filmu to przypomnienie pewnego wstydliwego epizodu z historii wojny wietnamskiej.
Na imdb pisze że produkcja jest włoska a język filmu angielski. Zresztą wątpię żeby to był film robiony pod język włoski. Wielokrotnie widać jak ruchy warg pokrywają się z mówionym językiem angielskim. Czasami nawet się wydaje, że aktorzy starają się wyeksponować to co mówią. Bardzo mi to przypomina niektóre seriale polsko-australijskie, polsko-niemieckie, gdzie mimo tego, że widać iż aktor mówi po polsku to i tak nakładają nową ścieżkę, i dziwnie to wygląda.