Chociaż na końcu nawet się wzruszyłam to i tak jestem bardzo ale to bardzo niezadowolona.
Po pierwsze - typ animacji. Co prawda o wiele lepszy niż w Królu Lwie z 2019, którego oglądanie było istnym masochizmem ale po pierwsze, dlaczego nie mogą wreszcie zrobić prezentu fanom, którzy od lat domagają się klasycznej kreski i wykonać tego w ten sposób? Po drugie i o wiele gorsze zresztą, dlaczego Skaza jest jasny, czemu nie idzie odróżnić go od Mufasy? Jego ciemne, tak bardzo wyróżniające się futro miało na celu oddawać też jego mroczny charakter, co oni z niego zrobili?
No i to co najważniejsze, sama historia, Mufasa i Skaza BYLI biologicznymi braćmi, po jaką cholerę zmieniać 30 letnią już historię i mieszać w niej? Od początku ze sobą rywalizowali, a to, że Mufasa był królem wynikało z jego starszeństwa, tutaj nic zupełnie się nie klei i obie postacie zostają pozbawione swojego kanonicznego charakteru, role jakby trochę się odwróciły bo Skaza (którego absolutnie ubóstwiam i jest moją ulubioną fikcyjną postacią ale to nie zmienia faktu, że BYŁ czarnym charakterem) jest tak naprawdę tym dobrym i poszkodowanym, a Mufasa (który zaś był nieskazitelny przynajmniej dla mnie, dobroduszny, wyniosły) został sprowadzony do roli perfidnej sieroty, która najpierw przywłaszczyła sobie matkę swojego ,,brata'', a następnie jego ukochaną kobietę, tytuł i niemal wygnała z ziemi po tym, jak chciał się zrehabilitować i ocalił mu życie, złoczyńcę więc tutaj mamy jednogłośnego, Skaza zaś wyszedł jedynie jako ten pogubiony, zrujnowali charakter dwóm postaciom, które były przecież bardzo wyraziste i obie niesamowite.
Historia i bohaterowie całkowicie niekanoniczni, bardzo czekałam na ten film odkąd dowiedziałam się, że ma powstać, choć przyznam, że z góry byłam trochę już sceptycznie nastawiona ze względu na typ animacji (jasny Skaza, tak, będę to przeżywać, doszczętnie zniszczyli jego przepiękny, mroczny image) i może jako odrębna, nowa historia byłby całkiem przyzwoity, jako część trzydziestoletniej serii wypada raczej gorzej niż miernie.
Plusy: Kiara, która jest jedną z moich ulubionych postaci, względnie kanoniczny Rafiki, lecące gdzieś w tle klasyczne piosenki, co było jedynie odcinaniem kuponów i graniem na emocjach ale na mnie podziałało oraz pojawienie się Kiona, urocza była ta scenka.
Podsumowując, jestem bardzo na nie, nigdy nie uznam tego za część kanonu, sam pomysł stworzenia oddzielnej historii o ojcu Simby doskonały, gorzej z jego realizacją.
Jestem szalenie zawiedziona i jest mi przykro, jakoś mogłabym przeboleć, że zniszczyli Mufasę, robiąc z niego perfidną i niezaradną życiowo sierotę (bo jego również uwielbiam, w Królu Lwie nie ma postaci, której bym nie lubiła ale na szczycie jest oczywiście Skaza, zaraz potem Mufasa, Kiara i Simba) ale to, co zrobili z moim Scarem... No serce pęka.
Obejrzeć można ale z ogromnym przymrużeniem oka, jeśli ktoś jest tak bardzo związany z oryginalnymi dwiema pierwszymi częściami jak ja to nie polecam, a nawet odradzam.
Zgadzam się i się nie zgadzam. Też jestem zawiedziona, ale bardziej dlatego że to wszystko sklejone razem jest jakieś infantylne i pompatyczne. Nazywanie Mufasy nieporadną i perfidną siostrą, to jednak przekłamanie. Przecież on właśnie nie mając nic, nauczył się polować, nie próbował zdobyć Sarabi tylko pomóc Skazie. To ostatecznie ona jego wybrała. Tymczasem Skaza uczył się od ojca, jak drzemać i miał objąć tron tylko za tytuł, z którym się urodził. Nie potrafił pomóc matce w zagrożeniu, więc to chyba jednak Skaza jest nieporadny życiowo :p
Taka jako przyszły król nie posiadał żadnych zdolności przywódczych, był też tchórzliwy, uciekł, gdy białe lwy zaatakowały jego matkę, nie pomógł też Sarabi podczas ucieczki słoni, mimo to uważał, że będzie królem bo tak wynika z jego urodzenia. Mufasa nie chciał być królem, nie miał żadnych ambicji politycznych, że tak powiem, pasowała mu rola brata królem ale miał umiejętności, wiele się nauczył mieszkając z lwicami, był też urodzonym przywódcom czyli miał to, czego brakowało Tace. Mufasa był lojalny i oddany, robił wszystko, żeby to Taka został królem i żeby Sarabi wybrała Take, to nie Jego wina, że lwica to przejżała i wolała Mufasę.
Zgadzam się tak pół na pół bo może przez wzgląd emocjonalny i wielkie przywiązanie do oryginału nie wyłapałam kilku rzeczy przy oglądaniu ale dalej jednak jestem na nie przez ogromne nieścisłości z kanonem. Jeśli faktycznie Skaza był tchórzliwy to całkowicie kłóci się to z jego oryginalnym charakterem, gdzie był okrutnym, perfidnym ale szalenie inteligentnym psychopatą, jak sam powiedział, odziedziczył w lwiej części rozum, Mufasa był królem tylko z racji dziedziczenia starszeństwa i siły fizycznej. Mam wrażenie, że zrobili film po to, by wybielić jego postać (i chociaż zgadzam się, że w pierwowzorze też miał powody by być zły bo zawsze byłam zdania, że nadawał się na króla bardziej niż Mufasa i Simba to jednak był najbardziej wyrazistym, charakterystycznym i bezwzględnym, całkowicie pozbawionym sumienia złoczyńcą wszechczasów, niesamowicie zbudowana osobowość i wielbię go za to), a następnie zbrukać. Mufasa był tu dla mnie całkowicie antypatyczny z tego względu, jak końcowo potraktował swojego ,,brata'' i związując się z lwicą o której wiedział, że mu się podobała zachował się nielojalnie (choć Scar z Sarabi to też dla mnie chory wymysł, on był zainteresowany Nalą tylko wycięli tą scenę z oryginału a szkoda, pasowałoby to do niego). Każdy oczywiście ma mieć prawo do swojego zdania, interpretacji i to jest super w odbiorze, opinia każdego jest cenna i zawsze coś wnosi, ja jednak nadal czuję zawód, to nie był taki Scar, jakiego znam i kocham od przeszło dwudziestu lat :(
Przecież to Sarabi wybrała Mufasę a nie Mufasa podebrał Ją Tace. W oryginale Skaza też był raczej tchórzliwy bo nie zaryzykował otwartej walki z Mufasą tylko uciekł się do podstępu i do morderstwa. To co się stało z Lwią Ziemią podczas rządów Skazy dobitnie pokazuje, że nie nadawał się On na króla bo zupełnie nie rozumiał i nie respektował zasad Kręgu Życia.
I to jest dobre podumowanie . Wyraznie widac ze xxx1995 nie zrozumiala wielu oczywistych rzeczy. A tu wyjasnione jak trzeba.
Myślę, że dobrze zrozumiałam to po swojemu bo każdy ma wolność interpretacji, no dużo ciekawych wypowiedzi padło i wartych poddania analizie ale ja jednak będę się trzymać wyłącznie swojej wersji, to nie jest mój Skaza i nie kupuję go takiego, tyle niestety w temacie.
Nie ma interpretacji faktów jeżeli coś jest zielone to nie można mówić ze jest niebieskie i nie ma co tu analizować chyba że ktoś czegoś nie rozumie to wtedy wymyśla sobie w głowie to czytam to.
Zapewne piszesz o tej scenie. To robota fana, nie studia Disneya. https://www.youtube.com/watch?v=1kGEz1zDGgY
Dokładnie, kanonicznymi rodzicami Skazy i Mufasy byli Ahadi i Uru. Ponadto kompletnie nie kupuję ten przemiany Skazy z dobrego na złego - bo się obraził z powodu kobiety. W jednej scenie. Zwłaszcza że był przez 80% filmu przedstawiony jako pogodny wesołek i żartowniś, choć tchórzliwy.
Chyba malo wiesz o ludzkeij naturze ludzie potrafia sie naprawde zmienic a zazdrosc i inne uczucia zmieniaja ludzi, wiec jest to calkiem mozliwe ze sie obrazil i zrobil zly.
Tu jest mowa o chęci zabójstwa (bo to nawet nie jest morderstwo) z powodu chwilowego afektu. Z powodu zazdrości o dziewczynę. Kompletnie nie pasuje to ani do tej postaci, czyli Taki, która była zawsze łagodna, wesoła i tchórzliwa, jak i ogólnie do behawioryzmu ludzkiego (zachowania lwów z filmu są w końcu ludzkie). A ludzie w ogóle się nie zmieniają, określone zachowania mają w genach. Jak ktoś ma tendencje do alkoholizmu, to zawsze ona w nim pozostanie. Jak ktoś jest przemocowy, nie da się zrobić z tej osoby baranka. Zawsze będzie skłonny do przemocy, tylko może ona co najwyżej w nim zostać uśpiona. Jeśli ktoś był niefrasobliwy i brawurowy w stosunku do życia, a spokorniał z powodu swojej choroby, bojąc się o życie, to gdy ta choroba zostanie wyleczona, znów będzie taki sam, jak dawniej.
Zgadzam się w stu procentach, ludzie nigdy ale to nigdy się nie zmieniają, już w dzieciństwie kształtuje się nasz charakter, później może ulec modyfikacjom ale dalej na zawsze pozostajemy tacy sami i nie chodzi tu rzecz jasna o łagodne zmiany ale cechy osobowości.
Zgodzę się tylko w połowie bo nie bierzesz pod uwagę jednego faktu. Na twoim przykładzie ci go podam a mianowicie czlowiek ja się rodzi nie ma ustalonego czy będzie alkoholikiem czy będzie złodziejem czy morderca. W młodości każdy jest inny dopiero z wiekiem i to jak wszystko wokoło na niego wpłynie dopiero wtedy może podjąć decyzję np o piciu lub sytuacja go wewnętrznie zmusi np do zabójstwa. N
Wiem, że czepianie ale to mi zniszczyło postać więc tego niestety czepiać się będę i jak pisałam, dobrze zrozumiałam po swojemu, nikomu nie odbieram jego odbioru filmu.