Nie bardzo mogę zrozumieć to ogólnoświatowe rozpływanie się nad kreacją, jaką stworzył Ledger w tym filmie. Moim zdaniem o wiele lepiej w tej roli wypadł Jack Nicholson. Postać stworzona przez niego to był właśnie prawdziwy Joker, który skacząc, pląsając i śmiejąc się paranoicznie siał zniszczenie i chaos. To jest obraz prawdziwego psychopaty i wariata, takiego zachowania oczekuję od świra siejącego terror w jajcarski i zabójczy sposób. Oglądając scenę z konwojem i widząc jak poważny i skupiony jest Joker-Ledger ostrzeliwujący pojazd z Dentem na pokładzie, próbowałem sobie wyobrazić w tym miejscu Jokera-Jacka i widzę jak podskakując i śmiejąc się w niebogłosy strzela z wielkiego rewolweru, TOMMY GUNA i bazooki bawiąc się przy tym jak mały chłopczyk na strzelnicy. Nie twierdzę, że Ledger stworzył złą kreację ale nazwać go najlepszym Jokerem... Czuję, że Gotham zasługuje na lepszego (śmieszniejszego) złoczyńcę.
Każdy ma swój gust. Moim skromnym zdaniem lepszym Jokerem był Heath Ledger. Jednak Jack Nicholson też wypadł znakomicie. Pozdrawiam.
Oczywiście, że każdy ma swój gust ale ja nadal nie mogę znieść tej powagi i smutnego wzroku Jokera... Ta rozpierducha powinna być dla niego jak świąteczny prezent dla dziecka, cholera powinien szaleć i śmiać się do rozpuku rozwalając radiowozy a zamiast tego jest poważny i skupiony jak John Rambo celujący z łuku do ruskiego helikoptera.
"Postać stworzona przez niego to był właśnie prawdziwy Joker, który skacząc, pląsając i śmiejąc się paranoicznie siał zniszczenie i chaos. To jest obraz prawdziwego psychopaty i wariata, takiego zachowania oczekuję od świra siejącego terror w jajcarski i zabójczy sposób"
Oczekiwałeś? Cóż, prawdziwy psychopata ma to do siebie, że nigdy nie robi tego, czego ktoś by od niego oczekiwał, więc sam się troszkę zakopałeś w tej hipsterowej tezie.
Film Nolana był inny, tak samo jak Joker był inny, ale różnice i oczekiwania nie mogą przekreślać wkłady Heath'a do tej roli, bo nawet ślepy potwierdzi, że stworzył ikoniczną i ponadczasową kinematograficznie postać. Dziękuję. Pozdrawiam.
- <\/> -
Fakt, film był inny bo czasy są inne, Joker był inny bo taką postać stworzył Ledger (być może trochę nie pozwolono mu rozwinąć skrzydeł w tym filmie) ale mówić, że stworzył ikoniczną i ponadczasową kinematograficznie postać to moim zdaniem nadużycie.
być może trochę nie pozwolono mu rozwinąć skrzydeł w tym filmie)' ledger ukradl caly film,nic wiecej nie trzeba pisac na ten temat.
btw rola jokera to zdecydowanie(!) ikona i ponadczasowa rola.
Joker Nicholsona był bardziej teatralny, moim zdaniem mniej realistyczny a to dlatego że film był bardziej komiksowy, wersja Nolana sprowadza film bardziej do realizmu dlatego też Joker jest inny. Moim zdaniem.
Tak masz rację, pod warunkiem że film o Batmanie można "sprowadzić do realizmu". Batman i realizm to dwie wykluczające się kwestie to tak jakby chcieć aby spiderman czy superman były filmami jak najbliższymi realizmowi. To są właśnie komiksowe filmy i powinny być w pewien sposób oderwane od rzeczywistości i odrealnione i przerysowane, bo to jest właśnie podstawą komiksowych bohaterów made in US&A. Urealniając postaci twórcy nadają im bardziej ludzką i bliższą nam twarz a taki zabieg niestety odrywa film od jego korzeni czyli komiksu.
mi bardziej do gustu przypadł Joker wykreowany przez Ledgera. Fakt Nicholson lepiej się dopasował do postaci komiksowej ale Ledger lepiej ukazał Jokera jako człowieka. Oczywiście madmike3 masz racje że to wszystko fikcja i nie ma sensu zastanawiać się nad realizmem ale zauważ że tam fikcyjne są jedynie możliwości bohaterów a nie ich charaktery bo w tym nadal są ludźmi którzy przeżywają rozterki , smutki , radości i inne tak dobrze nam znane uczucia dlatego bardziej mi pasuje ten "nowy Joker" który ma charakter a nie jest jedynie pajacykiem śmiejącym się wniebogłosy i strzelającym do każdego. Nie twierdzę że Nicholson źle zagrał Jokera, zagrał go fenomenalnie jak na tamte czasy ale dzisiaj postać musi mieć więcej głębi niż to było kiedyś.Podsumowując Ledger zachowuje się jak świr który zabijanie traktuje jak sztukę a Nicholson to świr który zabija bo to mu sprawia frajdę. Każdy niech wybiera co mu bardziej pasuje do Jokera.
A według mnie Nicholson płytko zagrał, bezbarwnie. Może dlatego że to stary Batman. Ledgera jest bardziej atrakcyjny! takie mam zdanie. Pozdro
Tylko mi nie mów, że chłopie nie oglądałeś po raz pierwszy tego filmu dziś na TVN, z tym marnym tłumaczeniem, reklamami i zagłuszającym każdą kwestię Jokera lektorem...
Jeśli tak to nie wiem czy się śmiać czy płakać?
Chcesz mnie obrazić ? :) Film widziałem po raz któryś, akurat padło na wersję TVNową, którą widziałem po raz pierwszy, bo do tej pory oglądałem na DVD w wersji oryginalnej oraz z napisami - nie lubię oglądać filmów z lektorem...
Nie, obrazić? Skąd. Po prostu myślałem, że oceniasz postać Jokera oglądając ten film z lektorem i to po raz pierwszy w TV :P W takim razie to nieważne
masz rację, Joker powinien być bardziej wesoły itp. ale z drugiej strony gdyby się wzorował na Nicholsonie to wszyscy by mu to zarzucali, musiał być inny...
Każdy ma swój gust i każdy wybiera, którego Jokera woli... ja osobiście uwielbiam obydwóch, ale jednak wolę Ledgera... Był bardziej prawdziwy Wiem, wiem to jest film science-fiction, no ale to moje odczucia. Jokie Nicholsona był takim postrzelonym pajacem, który chodził, skakał i śmiał cały czas. Ledger był taki bardziej opanowany z przeprawiającym o gęsią skórkę śmiechem, który był psychiczny. Ich nie da się porównać, bo to jakby dwie inne postacie, które łączy tylko wieczny uśmiech i pseudonim.
Każdy ma swoje zdanie i niektórzy wolą Jacka, a niektórzy Heatha
Pozdrawiam :)
A ja powiem więcej- obie kreacje doskonale się uzupełniają! I przy tym wszystkim obie postaci są odpowiednio przerażające i śmieszne zarazem.
Bo czyż rechoczący ze wszystkiego i wszystkich Joker Nicholsona nie miał upiornego śmiechu podczas sceny, w której odkrywa swoje nowe oblicze? Albo w scenach mordów na gangsterach? Dodajmy do tego jeszcze najbardziej klimatyczną scenę z Jokerem, czyli motyw z fabryką, w której Joker krzyczy, że muszą wysłać jak najwięcej zabójczej mikstury mieszkańcom Gotham ;)
Podobnie ma się rzecz z Jokerem Ledgera- on dla odmiany potrafił na chwilę porzucić swoją "poważną" pozę i być pląsającym błaznem, zwłaszcza w scenach poprzedzających jego pojmanie przez "zmartwychwstałego" Gordona, gdy nabija się ze zbira, którego poraził prąd przy zdejmowaniu maski Batmana. No i oczywiście słynna scena z pielęgniarką w szpitalu :)
Oboje byli świetni, ale ja się tu wypowiem na temat śmiechów Jokerów...Oba były przerażające i złowieszcze, ale ten Ledgera moim zdaniem przewyższa Nicholsona.. Zawsze jak go słyszę to mam gęsią skórkę na całym ciele, a śmiech Jacka robił na mnie duże wrażenie, ale nie do tego stopnia co Ledgera :)