Obie kreacje na najwyzszym poziomie...Heath Ledger - jeden z piekniejszych facetow, jacy zyli na naszym globie, wcielil sie w ta odrazajaca, demoniczna i cyniczna postac..I byc moze wlasnie to mi "przeszkadzalo", bo gdzies pod ta wybitna i przekonujaca charakteryzacja, czulam tego przystojnego mezczyzne...A byc moze to jeszcze wiekszy atut?? W kazdym razie koncepcja Nolanowaskiego Jokera idealnie pasowala do koncepcji Nolanowaskiego Gotham - a do nich wlasnie genialny Heath Ledger..Szkoda, ze ten mlody i obiecujacy aktor tak bardzo sie z ta rola "zzyl" :-( i ze go ta rola wykonczyla (jak sam stwierdzil)..Niemniej za kazdym razem gdy sie pojawial, przykuwal moja uwage mimika, glosem i smiechem, ktorego to bylo dla mnie troszkeczke za malo...Ale to chyba jedyny mankament ..Oscar zasluzony..Jednak..gdyby byla mozliwosc przyznawania nagrod "ex-equo" dwom aktorom, wynosze na piedestal dzielnego i prawego pana prokuratora Harvey'a Denta i jego alter - ego pana "Dwie-Twarze"...Fenomenalna postac (uwazam, ze najlepsza z calej historii) i fenomenalny, nieznany mi do tej pory Eckhart..Stal sie on polaczeniem Batmana i Jokera..A Wy co sadzicie???