coś dla "obrońców" i ludzi zachwycających się nowym Batkiem, proszę mi wytłumaczyć,
dlaczego Nolan miałby rezygnować ze swojej starej konwencji realistycznego Batmana,
specjalnie zmieniać i wplatać tą "komiksowość" do ostatniego Batmana? Bo co, tamto już było
złe, niedobre i się nie podobało ludziom? Było wręcz odwrotnie, podobało sie baaaardzo! A może po prostu zatęsknił za Burtonem i uznał, ze teraz zrobimy eksperyment i zobaczymy
czy się spodoba?
BB był ultra realistyczny, TDK to naturalna kontynuacja, nie ma sie do czego przyczepić, a
TDKR? No własnie... Uważam, ze nie jest to żadna komiksowość, tylko zła interpretacja.
Nolan nie miał już pomysłu na film i fabułę, zrobił sporo błędów, a Wy to podciągnęliście pod komiksowość i jesteście happy...
jeżeli chcesz konstruktywne uzasadnienia to zmień forum bo gimbusy działając w towarzystwie wzajemnej adoracji zajadą Cię na maxa.
dobra, niech powiedzą cokolwiek, bo na razie nie znalazł się nikt kto miałby jakikolwiek argument, czyli wychodzi, ze mam trochę racji
Może należy zacząć od faktu, że TDK jest ekranizacją komiksów?
Jakie elementy wydawały ci się nierealistyczne, komiksowe jak to ująłeś?
Jak BB był ultra realistyczny i tak samo TDK to szkoda czasu na dalszą dyskusję....
albo nie, dam Ci odpowiedz, po co w BB ze Scarecrow'a zrobili szalonego psychiatrę który dysponował jakimś halucynogenem i maska, po to żeby zastraszać ludzi? przecież, to mógł być zwykły strach na wróble z pola ożywiony jakaś tajemną mocą i tez byłoby fajnie prawda? pomyśl człowieku zanim coś napiszesz
oczywiście, ale nie popylał w worku na ziemniaki i słomianym kapeluszu tylko w garniaku, ludzie trochę powagi
No ale to były inne czasy, w tamtych czasach liczył się gotycki mrok, mnie np. taki styl i klimat jara, taki właśnie był strach na wróble, dziwny jesteś ;/
rany, przecież nie krytykuje komisowych pierwowzorów, tez lubię komiksy i w ogóle, chodzi mi o to, ze Nolan przedstawił Stracha inaczej, realnie! co tez jest świetne!
No ok, to o co w ogóle chodzi w tym temacie, bo ja akurat kocham bb, lubię tdk, a tdkr mi się w ogóle nie podobał, ale o czym ten temat?
poczytaj to sie dowiesz, widzisz ja mam dokładnie tak samo jak Ty! dlatego krytykuje TDKR, uważam, ze Nolan go po prostu zje****ał
TDK jest, a BB juz nie? poza tym źle mnie zrozumiałeś chyba, BB i TDK nie są komiksowe, tak zostało powiedziane i wielu ludzi miało własnie z tym problem bo się nie podobało, ale jednak większość była za, w tym ja.
Nawiązałem do tego kilkanaście razy w innych tematach, ale ponieważ co drugi z nich kończył się inwektywami kierowanymi w moją stronę zakończyłem te dyskusje i nie zamierzam o nich wracać.
Chodziło mianowicie o sam finał i fakt przeżycia Batmana, którego poza fantazjowaniem i wiarą w UFO w żaden sposób nie można wytłumaczyć.
A powinny polecieć za ten tekst
"BB był ultra realistyczny, TDK to naturalna kontynuacja, nie ma sie do czego przyczepić, a
TDKR? No własnie."
Nielogicznosci w TDK było tyle co w nowym batku
I za ten
"a Wy to podciągnęliście pod komiksowość
Jak można podciągnąc to pod komiksowośc skoro nawet Selina nie wyglądała na kobiete-kota( nawet takie słowo nie padło) a Bane nie wstrzykiwał sobie jadu jak w komiksie i nie był chłopcem Talii
Jak na ekranizację komiksu BB był jedną z najbardziej urealnionych adaptacji - wystarczy popatrzeć na inne adaptacje i widać pod tym względem wyższość dzieła Nolana. W TDK również starano się podtrzymać ten stan rzeczy - oczywiście pamiętajmy że to ekranizacja komiksowych postaci, ze swoimi "mocami", bajerami, sztuczkami itd.
TDKR to już jednak kompletna rezygnacja z tej formuły na rzecz szybkiej bitki, wartkiej akcji i ładnych wybuchów ubranych w formę mającą przypominać poprzednie części - i na tym podobieństwo się kończy.
BB nie pamiętam, więc tutaj zamilczę.
"W TDK również starano się podtrzymać ten stan rzeczy - oczywiście pamiętajmy że to ekranizacja komiksowych postaci, ze swoimi "mocami", bajerami, sztuczkami itd.
Tak samo jest w nowym batku, więc nie wiem o co chodzi
"TDKR to już jednak kompletna rezygnacja z tej formuły"
Nie zrezygnowali z tej formuły. W dalszym ciągu jest to próba zrobienia w miarę realnego filmu na podstawie komiksu o kolesiu przebranym za nietoperza
O tak, z pewnością.
Jak widać oglądałem inny film kolego, bo w moim kolo - pół inwalida /tak wyglądało z oględzin lekarza/ zostaje zniszczony i złamany, potem nagle się podnosi, pomimo upadków na linie kontuzja mu się nie odnawia, dostaje mega powera i niszczy kolesia x razy silniejszego od siebie w pojedynku siłowym, rany zadane mu nożem nie robią na nim żadnego wrażenia a na końcu w cudowny sposób przeżywa wybuch wojny atomowej.
Jakieś jeszcze porównanie do TDK ?
Za to w TDK Dent strzela do kierowcy podczas jazdy. Oczywiscie z wypadku wychodzi bez szwanku.
W celach posterunku wybucha bomba i wszyscy w około padają na ziemię tylko Joker wychodzi jak gdyby nigdy nic
Można wymieniać i wymieniać
]Jeśli ktoś jest uczciwy i twierdzi,że TDKR jest naiwny to to samo powinnien powiedzieć o TDK
Oczywiscie można się licytować ile było głupot w jednym i drugim filmie ale wielkiego realizmu bym się tam nie doszukiwał
Waga przeinaczeń i ułatwień w TDK jest niczym w porównaniu do braku logiki w TDKR.
To tak jakby porównać możliwość przeżycia Jokera po wybuchu małej bomby w celi w celi do możliwości przeżycia Batmana w epicentrum wybuchu bomby atomowej... uważasz że te sytuacje są podobne ?
Trudno powiedzieć czy Batman w ogóle przeżył( zachowanie ALfreda , siła wybuchu)
Ale nawet jeślli przyjmiemy, że to absurdalne i obraża inteligencję widza to nie sprawia od razu, że TDK jest o wielce bardziej realny i logiczny.
Tak jak pisałem wcześniej - na tyle na ile się da w ekranizacji komiksu; nie zmienia to jednak faktu że te "ułatwienia" w TDK, które na dobrą sprawę można wytłumaczyć lub na które można przymknąć oko naprawdę nie zmieniają ogólnego odbioru filmu, natomiast waga kwiatków w TDKR całkowicie zmienia odbiór filmu.
Ja się z Tobą zgadzam kolego, trudno powiedzieć że Batman w ogóle przeżył - ba, uważam że nie przeżył bo niby jak miał to zrobić ? To nie była mała bomba w celi że wystarczyło się osłonić ławeczką tylko bomba atomowa - jeśli przyjmiemy że Batman zginął to finał nabiera dla mnie sensu, ale całe forum filmwebu od kilku dni przekonuje mnie że Batman przeżył a ja nie umiem oglądać i nie widzę tego co ukryte /autopiloty, katapulty, kapsuły, łodzie podwodne, drugi zamaskowany Bat itd/ , co powoduje że końcówka przeradza się w jeden wielki nonsens.
Wszystko byłoby super gdyby nie ta scena z Foxem i gadaniu o autopilocie - specjalnie ściągnąłem jakąś nędzną wersję z neta tylko po to by wrócić do momentu finału bo pamięć bywa omylna, może źle widziałem ? Pech, widziałem dobrze. Batman przeleciał nad mostem z tym autobusem wraz z bombą - jest wyraźnie pokazany widok z kokpitu na most i jest w pełni widoczna sylwetka Batmana - potem zaś mamy ostatnie spojrzenie na Batmana, zegar i 4 sekundy a potem BUM. Jeśli coś przegapiłem, to powiedz mi kolego bo chcę zrozumieć...
Ja po prostu nie zgadzam się na takie spojrzenie na tę sprawę
TDK - było kilka błedów ale ogólnie można w to uwierzyć
TDkR- totalnie naciągany , masa niedociągnieć , brak logiki
Ja bym nie uwierzył ani w Jokera terroryzującego miasto ani w Bane z bombą atomową.
A tak w ogóle to nie wiem kto mówił, że ta część jest komiksowa bo zawiera kupę błędów
Dobrze widziałeś
Problem w tym ,że Alfred nie znał Seliny i dlatego nie mógł jej sobie wyobraźić
Jak mógł przeżyć wybuch , przy okazjii krwawiąc? Nie mam pojęcia
Nie lubię takich zakończeń. Wydałem 24 zł za bilet+ 10 za paliwo a nie wiem tak naprawdę czy Gacek przeżył
Wstyd Panie Nolan
Rozumiem że gdyby było w jednym kadrze to miałbym rację ale ponieważ nie jest to już racji nie mam, nawet jeśli widać że Batman siedzi w kokpicie jak poprzednio... bardzo ciekawy tok rozumowania.
Scena w której Fox dowiaduje się, że w latającym pojeździe Batmana wprowadzono poprawki jasno tłumaczy, że Wayne naprawił autopilota i nie był w żadnym epicentrum wybuchu. Ludzie, oglądajcie uważnie jak już chcecie krytykować takie aspekty :)
Nie pamiętam dokładnie ale jesli Ste napisał prawdę
"potem zaś mamy ostatnie spojrzenie na Batmana, zegar i 4 sekundy a potem BUM"
to nie ma szans by przeżył
istnieje opcja katapultowania się itp, nie sądzisz? Serio, nie chce mi się wierzyć, że rozmawiając o człowieku przebranym za nietoperza, walczącym ze złem w fikcyjnym mieście zastanawiamy się nad realizmem, który w filmach Nolana i tak jest na szalenie wysokim poziomie.
No tak ale to jest Bomba ATOMOWA
Miał 4sekundy!!!
No ja wiem, że to film rozrywkowy ale niektórzy w tym temacie twierdzą, że poprzednie części były jakieś wielce realne
I właśnie o to chodzi, każdy wymyśla jakieś kapsuły, katapulty, ukryte łodzie podwodne i inne cuda niewidy byle tylko jakoś zaargumentować fakt przeżycia Batmana - i tu już nie chodzi o realizm ale o brak logiki ! Brak realizmu - tak można by opisać scenę gdy "terroryści" Bane'a stojąc w rzędzie i nawalając z karabinów maszynowych w równo biegnących i ściśniętych na niewielkiej powierzchni policjantów uzyskują trafienia rzędu max. 5% - raptem kilka osób pada - to jest właśnie brak realizmu - ale żeby gość poleciał sobie gdzieś nad wodę z bombą atomową i przeżył jej wybuch ? To nie brak realizmu, to brak logiki i jeden wielki nonsens.
Był to oczywisty zabieg szokowy. Ujęcie twarzy batmana tuż przed wybuchem żebyś pomyślał, że batman się poświęcił. Zwykła zmyłka.
Ujęcia twarzy Batmana w kokpicie kilka sekund przed wybuchem jako zmyłka... ciekawa teza, szczególnie w przypadku bomby atomowej.
Powtórzę pytanie, które już zadałem - czy widać w jednym momencie Batmana kierującego Batem i licznik bomby? Może między ujęciem 'Batman patrzy na licznik', a 'na liczniku są 4 sekundy' jest trochę więcej niż czas pomiędzy jedną klatką a drugą?
No, ale pewnie i tak Was nie przekonam ;) Natomiast to, że Bruce żyje zostało pokazane raczej dość jasno i nie ma co się doszukiwać tego, że Alfer sobie wyobraził itp. itd. Rozumiem zarzuty, że cały ten wybuch bomby był nielogiczny, ale nie te, że Bruce nie żyje, a Alfred sobie wyobraził itd..
Pozdrawiam ;)
Polecam by kolega zapoznał się z tym materiałem:
http://www.filmending.com/2012/07/the-dark-knight-ending-analyzed.html
Moje pytanie było bardzo konkretne.
Zapoznałem się z artykułem - nie przekonuje mnie.
Jeżeli zapytasz, napiszę dlaczego mnie nie przekonuje.
A mnie nie przekonuje wmawianie na siłę, że pomiędzy ujęciem bomby a Batmana, które w filmie wynosiło ok 3 sekund minęło znacznie więcej czasu /choć jak wrzucał bombę do Bata to miał na liczniku 3 minuty do wybuchu więc nie wiem skąd ten extra czas/ podczas którego nastąpiła ewakuacja za pomocą kapsuł, katapult i innych łodzi podwodnych.
Szanuję Twoje zdanie :)
Ale w ramach argumentu napiszę:
Naturalnym jest, że pomiędzy pewnymi ujęciami w filmach mija czasem sporo czasu. Nie do końca naturalnym jest wmawianie, że np. Alfred śni (to jest mocno naciągana teoria..). I głównie o to mi chodzi - aby nie doszukiwać się argumentów na siłę.
Końcówka filmu jest naprawdę mocno jednoznaczna, jakkolwiek rozumiem, ze nie pasuje Wam logicznie i realistycznie przeżycie Bruce'a. No - w każdym razie bardzo bardzo bardzo bym się zdziwił gdyby ktoś z twórców filmu oficjalnie stwierdził, że Bruce Wayne zginął.
Pozdrawiam ;)
Ja z kolei pamiętam moment kiedy Batman wrzuca bombę do Bata - na liczniku były wtedy jakieś 3-4 minuty - potem była krótka gadka z Seliną, potem kilka sekund z Gordonem i wylot - potem mamy scenę jak Bat wraz z Batmanem /to nie domysł a kadr z filmu/ przelatuje nad mostem i leci nad wielką wodę - potem jest mamy 3 ujęcia - wpierw Batmana, który wygląda jakby nadal siedział w kokpicie /choć niektórzy twierdzą że stał wtedy na dachu wieżowca - naprawdę ciekawi mnie skąd niby miał się tam wziąć skoro dopiero co był w Bacie nad wodą/ - potem mamy ujęcie wody - i ujęcie bomby z pozostałym czasem 4 sekund... i bum.
Licząc czas wrzucenia bomby, chwilowej gadki i przelotu, w momencie wlotu nad wielką wodę miał max. 60-80 sekund do wybuchu - nawet jeśli przyjmiemy że ewakuował się w chwilę po tym wlocie nad wielką wodę, to i tak nie miałby szansy przeżycia wybuchu, bo zasięg rażenia bomby był po prostu zbyt duży...
A co do końcówki... dla mnie wcale nie jest jednoznaczna - ba - skoro jest jednoznaczna, to po co ta wzruszająca scena z Alfredem na pogrzebie ? Gdyby zakończenie było takie jak mówisz ta scena byłaby bezsensowna i niepotrzebna. To by oznaczało że Bruce nie powiadomił Alfreda o tym że przeżył - a to by z kolei oznaczało że w ostatniej scenie widząc go w tej restauracji we Włoszech zareagowałby zupełnie inaczej niż lekkim skinieniem głowy - krzykiem, płaczem, gwałtowną reakcją - widząc człowieka którego uważał za zmarłego...
Od płaczu Alfreda na pogrzebie Bruce'a do ich spotkania w kawiarni mija prawdopodobnie więcej czasu niż tydzień czy miesiąc (dokładnie tego nie wiadomo). Alfred nie jest małą dziewczynką, żeby reagować aż tak gwałtownie. Poza tym w filmie jest przecież rozmowa Alfreda z Brucem na temat właśnie tej kawiarenki. Alfred chciał szczęścia dla Bruce'a, i powiedział, że nie chciałby z nim rozmawiać, gdyby go spotkał, tylko właśnie skinąć głową. Zauważmy też, że Bruce już przy swojej pierwszej kilkuletniej wędrówce został uznany za zmarłego - a jakoś kiedy wrócił Alfred nie rzucił mu się na szyję (o ile jestem w stanie zgodzić się, że w końcówce TDKR Bruce jest ważniejszy dla Alfreda niż w BB, to już w BB Bruce jest dla niego bardzo ważny).
A scena płaczu Alfreda? Może po to, żeby pokazać, jak uświadamia sobie, że postawił błąd oceniając Bruce'a i jego powrót do bycia Batmanem? Ja właśnie tak to odebrałem :) Ponadto Bruce nie musiał nikogo powiadamiać, że żyje - nie oficjalnie. Fox, Blake, Gordon i Alfred w jakiś sposób też mogli się tego dowiedzieć.
Co do ujęć - dlaczego przerwa nie mogłaby być pomiędzy ujęciem Batmana z kokpitu i ujęcia wody ? Coś mi się nie wydaję, żeby od pokazani licznika bomby przed wylotem czas leciał w wymiarze rzeczywistym, więc pomiędzy którąś parą ujęć musiał minąć czas do wybuchu.
A jak już wchodzimy w pytania typu 'po co reżyser coś w filmie pokazał' to ja mogę równie dobrze zapytać - po co są sceny z Fox'em dowiadującym się o autopilocie, Gordonem widzącym znak Batmana na reflektorze, Alfreda w kawiarence, JEŻELI (to słowo kluczowe w tym zdaniu) Bruce Wayne nie żyje? Gdyby zakończenie było takie jak Ty mówisz, to te 3 sceny byłyby bardzo bezsensowne. Co by to miało oznaczać (w koncepcji, że Bruce nie żyje) ?
Nie do mnie te pytanie.W tym linku który Ci podałem te 3 sceny w wypadku śmierci Batmana były bardzo sensownie wyjaśnione, więc nie będę tego powielać.
Widzisz zwolennicy przeżycia bronią się dwoma scenami - tą z Foxem i autopilotem oraz obecnością Seliny w ostatniej scenie w kawiarni; natomiast zwolennicy śmierci bronią się scenami pogrzebu i wybuchem bomby - wszystko inne o czym tu dyskutujemy to kwestia interpretacji - możemy zakładać że były katapulty czy kapsuły, że Batman wyskoczył z Bata i jakimś cudem przeżył; możemy też zakładać że jednak nie przeżył i że był to jego świadomy wybór, że pozostawił jeszcze przed finałową walką instrukcje dla Blake'a wiedząc że nie powróci już nigdy do jaskini i że Alfred naprawdę zobaczył to o czym wcześniej mówił że chciałby zobaczyć a obecność Seliny w tej scenie była ukłonem reżysera wobec widzów i niczym więcej...
Wydaje mi się że właśnie dlatego ten finał jest tak pokazany - by było mnóstwo kontrowersji i domysłów... Tak jak pisałem - finał nie jest jednoznaczny.