Trailer wygląda jak zapis projekcji wyobrażeń dzisiejszego przeciętnego 14-latka na temat powstania. Bum, bum bum, cmok, cmok, cmok, slow motion, pływanie z otwartymi oczami pod wodą + Lana Del Rey.
Jest to kwintesencja i ostateczny produkt powstaniowej propagandy, jaką od ostatnich 25 lat wtłacza się młodzieży szkolnej do głów. Począwszy od muzeum powstania, w którym 7-latkom się wmawia, że tak zabawnie było być powstańcem biegającym między świszczącymi kulami i ruinami budynków po Czas honoru - wojennej telenoweli, w której głównym zajęciem, obok radosnego popylania z pistoletami i zabijania, jest ciągłe romansowanie.
To jest atrakcyjne dla młodych ludzi, ale płytkie i nieprawdziwe. Komasa jest niestety przykładem reżysera, u którego mit powstania został dodatkowo dostymulowany wszechogarniającym nas popkulturowym kiczem rodem z teledysków Rihanny. W efekcie mamy obraz powstania w oczach człowieka XXI wieku, który głowę ma wypchaną całym tym gównem a'la MTV. I siłą rzeczy musi korzystać z chwytów stosowanych przez amerykański przemysł klipowy, bo to jedyny sposób, żeby dziś poruszyć ludzi przyzwyczajonych do tej sieczki.
No jasne. Najlepiej zrobić hipsterskoniszowy trailer dla megawyjadaczy na Nowych Horyzontach. Co z tego że pójdzie 17 osób - ważne że nie ma popkultury, która, jak wiadomo, jest gorsza od stolika w sowa&przyjaciele. Może mamy dwa inne laptopy - ja swój oglądam na nota bene Mac'u i nie widzę tu wojennej telenoweli, a raczej właśnie widzę to, czego w Czasie Honoru nikt nie pokazał. Płytkie i nieprawdziwe? Ekspercie! A co to jest prawda? Napisz esej, może zrozumiem. Mit powstania? A krzyk "po co to wszystko było?" Obejrzyj jeszcze raz trailer. Na mnie robi wrażenie i raczej daje po twarzy tym, którzy szukają mitu powstania. Czy jest coś złego w bum bum slow mo? Obudź się w nowych czasach albo nie budź się, ale też ten kto śpi nie ma prawa głosu. Bo śpi.
1. "Hipsterski" to właśnie słowo, które pierwsze przyszło mi na myśl podczas oglądania tego trailera.
Poza tym, weź sobie Kanał. Nie ma tam efektów komputerowych ani slow mo, a porusza do głębi. Nie trzeba robić pseudoartystycznego filmu, na który nikt nie pójdzie do kina, żeby poruszyć ludzi. Tak samo nie trzeba wybuchów i tanich, ckliwych dialogów, żeby wzbudzić emocje. Wystarczy dobrze opowiedziana historia o ludziach z krwi i kości.
2. Płytkie i nieprawdziwe - chodzi o cały kontekst tego filmu. Kontekst teledyskowy, kontekst hollywoodzkiej bajki o drużynie A aka JO! madafaka heja na Niemców giń szwabie!!!!!!11111oneone, który jest po prostu nie na miejscu. Umieranie nie jest "fajne". Umieranie nie jest sekwencją efektownie zmontowanych kadrów w slow mo z podniosłą muzyczką tle. Tak, zaraz powiesz, że Szeregowiec Ryan, że Pearl Harbor itd. - nie. To nie jest to samo. Powstanie to była hekatomba, bezsensowna rzeźnia i zbiorowy mord na kwiecie narodu, a nie walka dobrze wyposażonych, wyszkolonych żołnierzy, którzy w starciu z wrogiem dysponują mniej więcej taką samą siłą co druga strona. Taką walkę można sobie pooglądać i pozachwycać się efektami, bo tak wygląda wojna i wojna w wykonaniu profesjonalnych wojsk jest efektowna. Umieranie młodych, nieuzbrojonych, kompletnie niedoświadczonych i wzbudzających litość w swojej naiwności ludzi na środku ulicy NIE JEST efektowne, NIE JEST cool, NIE JEST "fajne" i NIE JEST tematem na pier dolony klip w stylu Rihanny.
3. Jeśli te "nowe" czasy oznaczają sprowadzanie powstania do efekciarskiej strzelanki przy akompaniamencie Lany Del Rey - to ja nie chcę się budzić. Wolę spać i mieć świadomość, że to wydarzenie było piekłem, a nie jednym wielkim videoklipem.
1. To hipsterzy nawiazuję czasem ubiorem do lat 40. a nie na odwrót. Mój dziadek (rocznik 1920) na zdjęciach wygląda idenczycznie jak filmowy Stefan, czy to znaczy że był hipsterem? ;) Po wojnie społeczeństwo się "spauperyzowało". Moja babcia opowiadał mi że za okupacji dziewczyny dbały o siebie i mimo braków wszystkiego np. malowały się, miały ułożone fryzury i starały się modnie ubierać (nawet jeśli oznaczło to np. sukienkę z firanki).
2. Czy nie widzisz w zwiastunie scen jak przerażony żołnierz krzyczy że nie chce umierać, jak wyciągają półprzytomną dziewczynę z kanału całą w gównie, albo chłopaka krzyczącego "po co to wszystko!?". To raczej nie będzie miła bajeczka.. Powstańcy myśleli że po trzech dniach przyjdą Rosjanie ale się przeliczyli. Przez pierwsze kilka dni była euforia a potem powolne wykrwawianie się powstańców. Tę katastrofę miasta i hekatombę ludności cywilnej trzeba pokazać.
3. Kino idzie do przodu, gdyby za czasów "Kanału" były dzisiejsze możliwości techniczne, reżyser na pewno by z nich skorzystał.
KaczoR, sęk w tym, że za dużo tego krzyku. W pełni zgadzam się z adonae. Zrozum, że naprawdę dobre kino, ono nie ODZWIERCIEDLA rzeczywistości (być może były takie sytuacje, że niejeden powstaniec darł się, że nie chce umierać a inny zapraszał na swoje 19-letnie urodziny), tylko ją KREUJE. Rozumiesz? Wprowadza swój charakterystyczny "styl pisma". Ukazywanie dramatu ludzi poprzez tego typu sceny typu: szloch, krzyk itd, jest zwyczajnym pójściem na łatwiznę i naprawdę nie wymaga to jakiegokolwiek, choćby grama talentu. Każdy idiota może nakręcić scenę o powstańcu w temacie ukazania jego dramatu poprzez darcie się mordy na temat niechęci do zgonu. Bardzo to banalne, bardzo to przewidywalne i bardzo w gruncie rzeczy tanie. O wiele trudniejszą rzeczą jest ukazanie podobnych emocji, tyle, że nigdy wprost. Chodzi o to, żeby oni krzyczeli "po cichu", pomiędzy słowami, leżąc, śpiąc, nie wiem, kochając się a nie darcie ryja wprost do kamery. Co to w ogóle jest? Współczesne kino? Żart. To widz ma szlochać, krzyczeć, przeżywać itd. Co ma zrobić widz, jeżeli postacie na ekranie wszystko zrobią za niego? Hm? Wykrzyczą wszystko, wyszlochają itd?
Największą wadą tego filmu w moim odczuciu, w zasadzie dyskredytującą całość jest jego komercyjna otoczka, Moim zdaniem do każdego plakatu powinni domalować kod paskowy, tak bardzo widać, że ten film ma przede wszystkim się sprzedać. Jest więc kolorowo, są ładne dziewczyny i przystojni chłopcy i zachodnia, modna piosenka. Na szczęście Komasa nie zabiera większego głosu na temat samego Powstania, nie ideologizuje go, przyznaje, że chciał zrobić film o młodych ludziach w czasach próby itd, itp. Wszystko ok, tylko niestety spłaszcza to wszystko, robi z Powstania filmowy jarmark.
Cała ta estetyczna otoczka, nie filmu, (bo przecież wciąż mówimy o zwiastunie), jest szalenie teatralna. Wygląda dokładnie tak, jak gdyby grupa licealistów na 70-lecie wybuchu niepodległościowego zrywu zorganizowała sceniczny spektakl. Gdyby rzeczywiście tak się zdarzyło, miałoby to jakąś siłę rażenia a z pewnością wszystkim tym którzy wzięli by w tym udział, należałaby się ocena celująca. Niestety, jeżeli chodzi o kino.... Kino to nie teatr. W kinie nie ma miejsca na jakąkolwiek umowność, sztuczność... Chyba, że chodzi o parodię czy komedię. Natomiast w przypadku czegoś tak doniosłego jak Tragedia Narodowa bo tym, de facto, było Powstanie Warszawskie, sprowadzanie jej do roli niemal "wodewilowego" widowiska jest nieporozumieniem.
Ale ja wcale nie uważam Szeregowca za jakieś arcydzieło. Po prostu film ww którym jest kilka świetnych scen, łącznie z zainscenizowaniem otwierającej go bitwy. Co do Twojego pytania, to jest zupełnie inna scena i dlatego wypada przekonująco. Żaden żołnierz idący na bitwę nie chce umierać, chyba, że jest samobójcą albo Spartiatą a zatem darcie się o niechęci umierania jest też dodatkowo banalne, mało odkrywcze, niepotrzebne. Natomiast krzyk "mama" konającego żołnierza, który jest dorosły i dawno wyzbył się matczynej kurateli jest poruszający przez swój kontrast i zdecydowanie znacznie mniej przez kino wykorzystany niż niechęć umierania. Niby w jednym i drugim chodzi o to samo a jednak w Szeregowcu jest to znacznie lwpiej uchwycone i prawdziwiej. Żołnierz woła jedynie swoją mamę i to wsystko. U Komasy pewnie byłoby "Mamo, nie chcę umierać" prawie jak tekst z "Bohemian Rhapsody":)
Film ma być skierowany gównie do pokolenia 20 latków więc nie dziwię się dynamicznemu montażowi zwiastuna albo doborowi muzyki...
adonae - W takim razie Tobie zostają tylko i wyłącznie filmy archiwalne z PW. Oglądać tego filmu nie musisz. Ja z przyjemnością pójdę do kina, póki co nie mam zamiaru oceniać tego filmu, ale same trailery wzbudzają we mnie dużo emocji. Wiadomo, że film jest kierowane do młodych ludzi, którzy będą doskonale utożsamiać się z głównymi bohaterami, dlatego został zrealizowany w taki, a nie inny sposób, dlatego trailer wygląda tak, a nie inaczej. Co do tej Lany Del Rey, to w ogóle nie jestem przekonana, ale czym jest jeden anglojęzyczny współczesny utwór, który może nawet nie pojawi się w wersji kinowej, a nawet jeżeli, to na kilka minut, do całości filmu. Film bardzo mnie zainteresował, także pod względem miejsc kręcenia scen - ujęcia z walk kręcone były w moim mieście, miałam okazję być na castingu, a mój chłopak grał jako statysta. Więc jeżeli ktoś chce zobaczyć "jak to było", to niech idzie do kina, ale warto także wzbogacić się w wiedzę o Powstaniu z książek, filmów dokumentalnych i tym podobnych źródeł, a oglądając ten film FABULARNY, mieć na względzie to, że coś może być "przekoloryzowane", ale często właśnie takie filmy, sceny zapadają nam w pamięć. Reszcie, jak już wspomniałam, zostają tylko i wyłącznie materiały archiwalne.
Naprawdę dobre kino powinno być adresowane do wszystkich ludzi. Młodych, dojrzałych i w podeszłym wieku. Sprowadzanie odbioru wyłącznie do młodzieży jest idiotycznym ograniczeniem całości. I co z tego, że to głównie młodzi chodzą do kin? Może dzieje się tak właśnie dlatego, że Ci starsi mają już serdecznie dosyć postępującej infantylizacji tego co widać na ekranie.
Ja nie jestem młodzież, a bardzo mnie się zwiastun podobał. Chętnie pójdę obejrzeć film do kina. Ale kurcze, w sumie to Czas Honoru też mi się bardzo podoba, no to może po prostu tak mam.
Mam tylko cichą nadzieję, że film nie okaże się takim zmarnowanym pomysłem jak dotychczasowe "pseudoprodukcje" ostatnich lat na temat Powstania.
Zaś co do sposobu przedstawienia Powstania w formie teledyskowej (chociaż przyznam że całkiem miłej dla oka), to wolę jednak w ten sposób, niż gdyby mi miano epatować scenami martyrologii i gore, a w sumie prawdziwy film o Powstaniu powinien się do produkcji gore zaliczać. W książce "Sprawa Honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski" jest opisany (pobieżnie) przebieg Powstania i była to dla mnie rzecz przerażająca i nie do pomyślenia. Dodatkowo wydaje mi się, że w adekwatnej sytuacji też biegał bym w te i we wte z przerażeniem w oczach, wrzeszcząc że nie chcę umierać i że po co to wszystko. A nie mam 15-18 lat, tylko 32. Jestem cywilem niegotowym na okropności wojny.
No i nie mam pojęcia jak jeszcze inaczej można by Powstanie przedstawić? I chyba póki co nikt z krytykujących też nie ma za bardzo pomysłu na to, bo oprócz fali krytyki żadnych konstruktywnych pomysłów nie ma.
Piosenka Lany del Rey nieodpowiednia? Do trailera? Poważnie? A co, mieli Hymn dać państwowy albo Poloneza??? Czepiacie się dla czepiania samego chyba.
Mim zdaniem trailer pokazał jedno - trzeba filmowi dać szansę i obejrzeć go w kinie. Potem możemy krytykować. A o to chyba w robieniu trailerów chodzi.
Zabawne jest to ze krytykujacy teledyskowa forme zwiastuna (hmm jak sie tak czepic to kazdy zwiastun jest teledyskiem ale rozumiem ze chodzi o forme wiec niech bedzie zgoda) wlacznie z narzekaniem na czasy w ktorym wszystko trzeba podac szybko i najlepiej efektownie sami padli ofiara tych czasów. A padli dlatego ze ku mojemu zdumieniu oceniaja film ktory nie mial jeszcze premiery na podstawie dwu i pol minutowego trailera. Zwiastun zgoda jest efektowny chwilami efekciarski ma styl mlodziezowy (i z ta mlodzieza chyba tak zostanie bo jest to głowny bohater powstania, pytanie czy bedzie to wydzwiek pozytywny czy negatywny sklanialbym sie ku temu drugiemu rozwiazaniu ale zobaczymy). Dalej jest to tylko zwiastun. Z tym ze trafnie oceniając iż jest to film o mlodziezy nie oznacza ze jest takze pzreznaczony wylacznie dla mlodych ludzi i znow kolejne zdziwienie ze probuje sie na podstawie tych urywkow stworzyc wrazenie ze tak jest - otoz taki odwazny bym nie byl. Nie ocenia sie ksiazki po okladce i znakiem naszych czasow jest wlasnie komentowanie przez duza czesc osob zapowiedzi filmu jako juz wlasciwego dziela(nie tylko w tym przypadku zreszta).Otoz nie, poczekajcie na film, nie badzcie tacy niecierpliwi i nie krytykujcie z gory scen zawartych w tym zwiastunie nie znajac nawet ich kontekstu. Komasa lubi jesli popatrzec na jego debiut poruszac sie na granicy jawy i snu duzo scen np ten slynny pocalunek wsrod kul moze byc w filmie pokazany jako sen/koszmar jednego z bohaterow. To jest jeden z wielu przykladow na to ze absurdem jest oceniac cos czego sie nie widzialo nie slyszalo a najlepsze jest ze co poniektorzy nie chca tego zrobic a czemu??proste widzieli zwiastun. PS technicznie dla mnie zwiastun to majstersztyk ale ok. widz wychowany na transformersach czy innych tego typu produkcjach może narzekac choc gruba przesada jest porównywanie tych efektow z latami 90 ubieglego wieku itp. Rozumiem ze swoje robi tu fakt iż jest to polska produkcja i z zalozenia musi być skrytykowana tylko dlatego za ten aspekt niezależnie jak jest w rzeczywistości.
Nie kupuje tych tłumaczeń, że "to tylko zwiastun", bo przecież zwiastun powinien jak najlepiej odzwierciedlać charakter filmu. W innym wypadku bylibyśmy skazani na kupno kota w worku.
Krwawych scen raczej nie zabraknie. Kęcili m.in. rzeź Woli oraz wybuch transportera króry rozerwał na strzępy dwieście osób (to ma być chyba naturalistycznie pokazne skoro do sceny użyto... kilku ton świńskiego mięsa).
No to w połączeniu z muzyką a'la Lana Del Rey - to będzie wrażenie piorunujące ;/
W Szeregowcu Ryanie też największe wrażenie robiły sceny flaków, kończyn i czerwone morze...
No zauważyłem że strasznie zbulwersowała filmwebowiczów w tym zwiastunie to cisnę na nią :)
Ale czyja to wina że takich mamy 14-latków wychowanych na CoD-ach czy innych BF ,którzy uważają że wojna to zabawa.Jak nie wyjdzie wczytują sejwa ii po sprawie.Idąc do meritum tak film jest kierowany dla przedziału wiekowego 14-20 lat.Możesz wierzyć lu b nie ale ci ludzie nawet nie wiedzą czym było Powstanie ,a nawet kiedy.
Uważam, że bardzo demonizujesz. Co do 14 latków się nie wypowiem bo nie wiem, ale jeśli chodzi o górną część przedziału wiekowego jaki podałeś (powiedzmy 16+) to gwarantuje ci, że znakomita większość dobrze wie o co chodzi.
Jednak rozumiem (mam nadzieję) jaka była twoja myśl przewodnia. Zgodzę się, że poziom znajomości historii wśród ludzi młodych nie napawa optymizmem. Jednak powód, który podałeś jest dla mnie już absurdalny, albowiem ja jako pasjonat historii mogę porozmawiać na jakikolwiek temat z nią związany GŁÓWNIE z osobami, które grają. Reszta ogranicza się do podstawowych informacji czyli np. kiedy było powstanie Warszawskie. Wniosek jest z tego taki, iż gry przybliżają młodych ludzi do historii, a nie ją infantylizują.
BTW. W Battlefielda'ch do bodajże Bad Company praktycznie nie było rozgrywki single player, a więc także zapisywania i wczytywania sejwów ;-)
Cieszę się że zrozumiałeś taka myśl moja była .Dalej ja po prostu mam dość fanów WOT-a ,WT czy innej gry (sam w nie grałem,więc wiem co nie co) ludków którzy twierdzą że czołg Tygrys walczył we wrześniu 39 wierz lub nie ale tak jest,ale,ale to znaFcy są bo mają najwyższy lvl.Z drugiej strony po cholerę czepiamy się trailera i muzyki w nim zawartej ,zapewne gdyby grała w tle "Kapela Czerniakowska"wszyscy by poszli szczególnie 14-20 lat głownie z stolicy.