Apeluję o opanowanie się w ocenianiu tego filmu.
Oceny poniżej 5* traktuje jako typowo polskie chamstwo, niedojrzałość, brak wyobraźni i płytką
inteligencję.
Staram się szanować odmienne gusta, ale nie stawiajmy tego filmu w linii z Kac Wawa czy innymi
kompromitującymi gniotami kinematografii!
Lukas1328, zgadzam się co do słowa z Twoją opinią, w końcu jakiś rzeczowy, konkretny komentarz.
Osobiście podczas seansu zalałam się łzami wiele razy, jestem wrażliwa i myśl o walce i poświęceniu tych ludzi nawet teraz wzbudza we mnie bardzo silne emocje. Jak czytam komentarze typu: "Wiele braków, dlaczego mieli czyste włosy(aby na pewno?), czystą sukienkę,blablabla..." Iść na film o powstaniu, oglądać tragedię młodych ludzi i miasta, które płonie, i zwracać uwagę na takie bzdury, które aproro są wyssane z palca, bo jakby ktoś dobrze oglądał, to by wiedział, że się przebierali, ale mniejsza z tym;) To się trochę mija z celem, krytykować bo tak, bo polskie, bo coś innego, to trzeba z błotem zmieszać. Trzeba być bezdusznym, wyrachowanym i mało inteligentnym, żeby choć PRZEZ CHWILKĘ nie poczuć się trochę... inaczej.
Dzięki lukas1328 i girlonfire za Wasze komentarze, świetne podsumowanie. Fala hejtu na tak dobry film o takiej tematyce jest szczególnie przykra.
zgadzam się!
Idąc na ten film myslałam, że to kolejny polski chłam o wojnie, nagrywany tylko po to by zarobić na szkołach. Jednak Miasto 44 to naprawdę świetnie ukazana historia naszego kraju, film niesamowicie wzrusza i zaskakuje, myślę, że jest to jeden z najlepszych w tej tematyce jakie udało mi się zobaczyć. Jedyne co bardzo mi się nie podobało, to te wątki z muzyką dubstepową etc, kompletnie nie pasowało do klimatu.
"Staram się szanować odmienne gusta, ale nie stawiajmy tego filmu w linii z Kac Wawa czy innymi
kompromitującymi gniotami kinematografii!"
"Kac Wawa" to jeden z filmów,który przypomniał mi się podczas oglądania "Miasta 44". Niektóre sceny tego filmu wyglądały na kompletnie amatorskie. Wszystkie zwolnienia tempa to czysto Holywoodzka zagrywka. Zwykły, niepotrzebny bajer dla małolatów. Muzykę, która wtedy leciała pominę, bo klnąc nie chcę. Deszczu posoki, krwi, organów i części ciała, nie widziałem nawet w tandetnych grach komputerowych. Sceny seksu były w tym filmie tak potrzebne, jak antypoślizgowa sól na pustyni.
A, bo Słowacki wielkim poetą był.
No tak, dyktowanie komuś co ma mu się podobać, to objaw niezwykłej dojrzałości.
Ten film oceniłam na "Ujdzie", bo ujdzie. Nie mieszam go z błotem, jak na polskie warunki jest zrobiony przyzwoicie, ale ani mnie nie zachwycił, ani nie poruszył, ani nie zapamiętam go na całe życie. Ot, kolejny film i tyle. Kino światowe jest zapchane takimi pozycjami, mniej lub bardziej wstrząsającymi. Mam się zmusić do zachwytu, jeżeli takowego nie czuję? A jak, mogę wiedzieć? Ten film ujdzie i tyle.
Fabuła? Widziałam znacznie lepsze, smaczniejsze, ciekawsze.
Efekty specjalne? Jak na polskie, to ok, ale w kinach są dziesiątki znacznie lepiej zrobionych filmów, więc jak mam się zachwycić efektami, to wybiorę jakiegoś Kapitana Amerykę czy inne cholerstwo dla efektu zrobione.
Aktorstwo jest jedyną wyróżniającą to coś sztuką, ale w końcu nie było to aktorstwo wybitne, a jedynie naprawdę dojrzałe.
Natomiast jak widzę kogoś, kto usiłuje na kimś wymusić swój punkt widzenia, nie potrafię poczuć nic innego poza politowaniem. I to jest znacznie silniejsze uczucie od tego, jakie odczuwam w związku z tym filmem.
Nie, kompletnie nie szanujesz gustów innych. Założyłeś temat, w którym wykładasz innym, że skoro się z tobą nie zgadzają są tępi, niedouczeni i są chamami. Jesteś typowym polaczkiem. Nie mylić z Polakiem. To tyle.
To ja Ci odpowiem po polaczkowemu:
Dziękuję. Szanuję Twoje zdanie, ale nie rozumiem. I będę się wciąż dziwił. A stworzonego przez siebie tematu będę bronił, bo wykładanie swoich opinii to sedno dyskusji.
Jakie były Twoje oczekiwania wobec tego filmu?
Nie szanujesz, nie wygłaszasz żadnych opinii, tylko oświadczasz, że ma mi się ten film podobać, bo jak mi się nie podoba, to jestem dnem i wodorosty ze mnie sterczą... Akurat niespecjalnie mi na twojej opinii zależy, ale tak właśnie jest jak wyżej.
Oczekiwania? Nigdy nie mam oczekiwań, poza uniwersalnymi. Czekam na coś, co sprawi, że ten film będę chciała jeszcze raz zobaczyć, że myślę o nim długi czas, że film coś mi powie, czego nie wiedziałam, że mnie zachwyci, że nie będę patrzyła na zegarek podczas projekcji itd itp. I mam to gdzieś czy to głupia komedia, czy dzieło głębsze, ma się wyróżniać w swoim gatunku. Ten film jest ok, ale żadne dzieło sztuki, nie przejdzie do historii kinematografii światowej, ani nie będę o nim pamiętała za 3 miesiące średnio. Ujdzie.
Moje opinie znajdziesz w komentarzach powyżej jak i w innych tematach. Ten wątek założyłem w efekcie narastania niedojrzałych i strasznie płytkich opinii, w których ludzie wypowiadają jakby wcale nie widzieli tego filmu i później zaniżają ocenę do pułapu reszty gniotów.
Myślę że nie trzeba się już produkować, bo wystarczająco wiele zostało w tym wątku już napisane, polecam szczególnie wypowiedź użytkownika lukas1328 kilka komentarzy wyżej.
Wiesz, ja Ci nie narzucam żebyś się zachwycała. Ale sama stawiasz Miasto 44 w szranki z:
http://www.filmweb.pl/film/Weekend-2010-537546
http://www.filmweb.pl/film/Movie+43-2013-549622
http://www.filmweb.pl/film/Pirania+3D-2010-418870
http://www.filmweb.pl/Weze.W.Samolocie
Sama sobie odpowiedz, czy tam jest miejsce tego filmu.
Nie znam tych filmów, ale one nie są z tego samego gatunku co Miasto 44, więc nie ma co porównywać. Może Weekend wśród jak się domyślam idiotycznych komedii ludziom się podoba, nie mnie oceniać gusty innych. Nie interesuje mnie też wykład na temat, dlaczego powinnam się tym filmem zachwycać. Ja się nie zachwycam pod dyktando, nigdy tego nie robiłam i robić nie będę.
Jeżeli ludzie tak ten film ocenią, to tam jest jego miejsce, filmy są dla ludzi i oni mają je oceniać.
A ty z kolei nie masz prawa oceniać, czy opinia jest płytka czy nie.
Ja miałam oczekiwania wobec tego filmu. Ten film miał mnie poruszyć, niestety-nie poruszył. Opowiedzieć jakąś historię - i tu kiepsko. Efekty specjalne-owszem. Ale czasami mniej znaczy więcej. Przy tych hektolitrach krwi lejącej się na ekranie widz (ja) się uodparnia i przestaje go to ruszać. W pewnym momencie zaczęłam się najzwyczajniej nudzić. Muzyka- totalne nieporozumienie, chwilami wręcz żenujące. A tam, gdzie można się było pokusić o jakąś wręcz "naturalistyczną" , prawdziwą emocję (pocałunek, scena seksu), włącza się "matrix" czy jakieś "bóg wi co" nieprawdziwe i odrealnione. Generalnie "chaos i totalna rozpierducha". Być może Powstanie-szczególnie w końcowej fazie tym własnie było, ale ten efekt wyszedł reżyserowi raczej "niechcący". W ocenach szkolnych film na trzy plus. Czyli zgadzam się z semirą: ujdzie i nic ponad to.
"Nie można dawać mniej niż 5, bo film o powsraniu warszaskim" - xDDD LOL ROKU! Idąc tym tokiem rozumowania Bitwie Warszawskiej 1920 też nie można dać mniej niż 5?
Jutro się przekonam, czy film jest warty 5, mniej niż 5, czy też może więcej.
Bitwa Warszawska miała przynajmniej jakąś wartość historyczną i pokazywała w mniejszym bądź większym stopniu heroizm i waleczność Polaków oraz geniusz Piłsudskiego.
Brakowało mi trochę realizmu i klimatu, lepszej gry aktorskiej u pewnych osób, same efekty czasem takie sztuczne się wydawały (ale jak na Polski film to całkiem, całkiem przyznam) i przeszkadzało mi kilka wstawek takich jak np. "nowoczesna muzyka" czy te dziwne efekty przy scenach miłosnych... i taki mało zaskakujący był... Sceny typu "ja ciebie kocham - po czym para się wysadza" były takie jakby znane... Dlatego taka ocena ;) ale to wg mnie ;]
bez przesady może... każdy ma swoją wrażliwość i gust. Nie każdemu musi się podobać takie podejście do historii. Oczywiście, jak dla mnie dołożenie współczesności do historii powstania okazuje się być całkiem ciekawe. Jednakże ciężko jest mi stwierdzić o czym ten film naprawdę jest. O bohaterstwie? Owszem, ale niektóre sceny są tu zwyczajnie głupie i mało naturalne. Facet ucieka i zostawia swoje maleńkie dziecko? No serio? Niby jest to historia miłosna w czasie apokalipsy. Tak bardzo miłosna, że stają sobie na środku i całują się namiętnie kiedy wkoło strzelają do nich ze wszystkiego czym się da. Tam ludzie umierają, żeby ich osłaniać a oni się po prostu całują. Jak dla mnie wiele wątków poprowadzono bezemocjonalnie, niestety. A prawda jest taka, że bardziej poruszona byłam jak widziałam "Powstanie Warszawskie" pomysłu Komasy. Nie umniejszam historii, ani wizualnej realizacji filmu, ale reszta mocno kuleje. Mam spory dylemat jaką wystawić ocenę końcową...
Nie ma w tym filmie czegoś takiego jak "podejście do historii". Film pokazuje jak naprawdę wtedy było. Jak komuś się nie podoba to tak jakby mu nie podobał się klimat autentycznego powstania.
To nie jest tak jak było, przynajmniej nie w każdej sekundzie. Jak dla mnie to jest wizja reżysera i miał prawo zaprezentować ją tak jak chciał. Bardzo nowocześnie co prawda, ale jednak ma to swój klimat- tego mu nie zarzucam.
Oczywiście, że w 100% nie jest pokazane to tak jak było naprawdę, ale sam ogół zwyczajnie przedstawia jak to mniej więcej wyglądało. Tak ludzie się cieszyli ze zwycięstwa, umierali w kanałach bądź na polu walki, a niewinni byli rozstrzeliwani. Tego zarzucić nie można.
Mi film się podobał ale niektóre sceny są wqrwiające jak dubstep seks slow motion i omijające ich kule + wystrzał czołgowy który powinien zmieśc dziewczynę
Witam:) film niezły ale bardzo nierówny; aktorki zdecydowanie lepiej zagrały od kolegów:)
Witam:) chodzi mi o całość; reżyser znalazł naprawdę dobre aktorki - niestety chłopaki nie dotrzymują kroku...
Właśnie sobie wróciłem z kina po Miasto44 i hmm... Sam nie wiem... Jest to dziwny film, takie polskie Hollywood z dużym naciskiem na polskie... Postacie oceniane w internetach są jako genialne, a jak dla mnie są puste i nudne. Efekty specjalne są fajne, ale przedobrzone, muzyka miejscami z Fallouta którą pokochałem a chwilę póżniej dubstep. Jak sobie tak pomyśleć to wydaje mi się jak by było kilku scenarzystów i kilku dzwiękowców. Gdzie każdy miał z lekka inną koncepcje. W całości łączy się to na dziwny, nie powiem że bardzo dobry, ani słaby film. Ludzie reagują na krew i przerażającą wojnę, ale nie została ona jakoś specjalnie inaczej pokazana. Scena sexu była fajnie wykonana, efekty slow motion to jak dla mnie lekko dno (poza sceną ucieczki z cmentarza), a pocałunek w środku pola bitwy z latającymi zakręcającymi kulami o 720 stopni wokół postaci to przynajmniej dziwna rzecz. Może zbyt mocno lubię klasyczne filmy wojenne. Ale Miasto 44 to mocno specyficzny film, takie Call Of Duty dla obecnej młodzieży z dawką innych atrakcji. 7/10 niech ma...
Film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie jestem osobą która łatwo się wzrusza, natomiast wracając do domu płakałam całą drogę próbując o nim rozmawiać. Przede wszystkim najbardziej zaszokował mnie pewien kontrast: historia ludzi, którzy byli młodzi, którzy kochali, byli kochani, mieli w sobie tak zakorzenioną polskość i miłość nie tylko do bliskich ale i do swojego kraju, że byli w stanie poświęcić samych siebie w walce.Po drugiej stronie ekranu ich rówieśnicy- grzebiący coś w komórkach, wyśmiewających 'trójkącik', 'marne sceny miłosne', i moment kiedy główny bohater próbuje namówić ledwie żywą koleżankę do dalszej ucieczki-naprawdę strasznie śmieszne. Przede wszystkim ten film uświadomił mi jak GŁUPI, po prostu GŁUPI, płytcy i bez wyobraźni są dzisiejsi ludzie.Że muszą mieć wszystko wyłożone wprost żeby coś zrozumieć bo biorą wszystko takie jak jest bez przemyślenia nad znaczeniem, nie widzą symboli, subtelnych szczegółów. Przez chwilę nawet zastanawiałam się po wyjściu z kina czy to ze mną jest coś nie tak, że może źle odebrałam niektóre sceny. Dla mnie wszelkie zwolnienia,muzyka przerysowania i w końcu końcowa scena pokazywały co dzieje się w ich głowach, dla mnie 'trójkąt' pokazywał jak bardzo człowiek dąży do bliskości w tak dramatycznych chwilach, że potrafimy związać się emocjonalnie z ludźmi tylko dlatego, że dzielą z nami straszne momenty, te same chwile. To był jeden wielki chaos-i w rzeczywistości i w ich głowach, nie zrozumiem ludzi którzy się z tego śmiali w kinie, jest mi przykro, że potrafili to tak spłycić, że nie pomyśleli 'a gdybym to ja tam był'.
Nie potrafię dobrze ubrać w słowa tego co czuję po tym filmie, nie oceniłam go patrząc na efekty, kostiumy czy muzykę, oceniłam go tak jak powinno oceniać się sztukę-przez pryzmat emocji.
Chciałabym ten film podsumować jedynymi słusznymi słowami, które w tej chwili przychodzą mi do głowy- są to słowa Tuwima:
"Gdyby jednak przyszło do uzasadnienia swej narodowości, a raczej narodowego poczucia, to jestem Polakiem dla najprostszych, niemal prymitywnych powodów przeważnie racjonalnych, częściowo irracjonalnych, ale bez "mistycznej" przyprawy. Być Polakiem - to ani zaszczyt, ani chluba, ani przywilej. To samo jest z oddychaniem. Nie spotkałem jeszcze człowieka, który jest dumny z tego, że oddycha.
Polak - bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem, bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy, bo z wygnania chcę koniecznie wrócić do Polski, choćby mi gdzie indziej rajskie rozkosze zapewniono.
Polak - bo dla czułego przesądu, którego żadną racją ani logiką nie potrafię wytłumaczyć, pragnę, aby mnie po śmierci wchłonęła i wessała ziemia polska, nie żadna inna.
Polak - bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano; bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka nauczyła polskich wierszy i piosenek; bo gdy przyszedł pierwszy wstrząs poezji, to wyładował się polskimi słowami; bo to, co w życiu stało się najważniejsze - twórczość poetycka - jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku, choćbym nim jak najbieglej mówił.
Polak - bo po polsku spowiadałem się z niepokojów pierwszej miłości i po polsku bełkotałem o Jej szczęściu i burzach.
Polak dlatego także, że brzoza i wierzba są mi bliższe niż palma i cyprus, a Mickiewicz i Chopin drożsi, niż Szekspir i Beethoven. Drożsi dla powodów, których znowu żadną racją nie potrafię uzasadnić.
Polak - bo przejąłem od Polaków pewną ilość ich wad narodowych. Polak - bo moja nienawiść dla faszystów polskich Jest większa, niż faszystów innych narodowości. I uważam to za bardzo poważną cechę mojej polskości.
Ale przede wszystkim - Polak dlatego, że mi się tak podoba."
Podpisuję się całkowicie. Dodam że ten film mnie zawstydził, czułem się jak bym dostał liścia prosto w twarz i leżał na ziemi. Emocje trudne do opisania i rzeczywiście mogę powiedzieć, że ten film "pozostawił na mnie tatuaż".
Dzięki.
Witam, nie mogę wypowiedzieć się na temat samego filmu, bo jeszcze go nie widziałem, ale chcę skomentować kwestie tu poruszane. Oczywiście każdy może mieć swój gust i swoje zdanie i nawet najlepszy film, wg jednych, może być uznany za najgorszy wg innych. Rozumiem autora wątku, ale nawoływanie do "poszanowania" filmu jest chyba syzyfową pracą. To, co natomiast może być pouczające, to "analiza" jakiego rodzaju filmy podobają się osobom, które oceniają Miasto 44 dobrze i tym, którzy oceniają je źle. Ja na przykład na tej podstawie zaczynam podejrzewać, że film mi się spodoba. Poza tym z doświadczenia z Filmwebem widzę jednak, że przeważnie najbardziej wiarygodna jest uśredniona ocena filmu, choć oczywiście w jednostkowych przypadkach zdarzało mi się mieć zupełnie inne zdanie niż większość widzów. Na razie film ma ocenę 7,4, czyli bardzo dobrze. Pozdrawiam.
Nie rozumiem dlaczego oceny poniżej 5* traktujesz jako polskie chamstwo, niedojrzałość, brak wyobraźni i płytką inteligencję. Widziałem wiele dobrych polskich filmów, którym to dałem wysoką notę. Jednakże ten kompletnie na nią nie zasługuje, jest naprawdę słaby - czyli Komasa na swoim poziomie. Film opowiada historię Powstania Warszawskiego, ale tak naprawdę ma niewiele wspólnego z tym też powstaniem - super. Jedyne co się zgadza to miejsca i czas. Wiele scen jest totalnie idiotycznych - ludzie wchodzą prosto w ogień przeciwnika, po wybuchu wnętrzności ludzi rozchodzą się po całej okolicy, główni bohaterowie całują się pomiędzy pociskami, dubstep w momencie sceny erotycznej; bohaterowie filmu nie mają co jeść, za to co chwila palą papierosy (mowa o późniejszym etapie filmu) i myślę, że jeszcze trochę bym sobie przypomniał, gdybym się skupił. Nie dziwię się, że powstańcy mieli pretensje do reżysera, 0 jakichkolwiek wątków historycznych, po prostu wyssana z palca historia ukazująca słabości Polaków. Jedyne plusy w tym filmie to efekty specjalne (moim zdaniem niepotrzebne - no ale były) oraz ukazanie okrucieństwa jakie niesie ze sobą wojna. No i piersi głównej bohaterki. Ale po zobaczeniu filmu "Pirania 3D" doszedłem do wniosku, że piersi nie mogą mieć przełożenia na ocenę filmu, stąd też 3/10. Ale brawo panie Komasa, film na pewno lepszy od pana poprzedniego! ;)
Nie rozumiem totalnie zachwytów nad tym filmem, podczas oglądania czułem, że obraża on moją inteligencję. No ale w sumie jak to mawia Korwin: "ludzi głupich jest więcej niż mądrych, dlatego też demokracja to rządy głupich". Tak też zdążyłem się już przyzwyczaić, że filmy z oceną średnią 6-7 mogą być naprawdę bardzo dobre, natomiast te z większą mogą być bardzo słabe. I obiecuję, że na kolejny film Komasy (OBY NIGDY NIE POWSTAŁ) już się nie wybiorę.
PS. Filmu słabszego od Kac-Wawa nie ma. Ten film zbiera dobre noty (nie rozumiem czemu), więc bezsensowne jest mówienie o tym, że jest podobnie mieszany z błotem. Jedynie "Sala Samobójców" może konkurować z Kac-Wawą, ale chyba ma lekką przewagę, bo nie jest komedią.
"Film opowiada historię Powstania Warszawskiego, ale tak naprawdę ma niewiele wspólnego z tym też powstaniem - super. Jedyne co się zgadza to miejsca i czas. Wiele scen jest totalnie idiotycznych - ludzie wchodzą prosto w ogień przeciwnika, po wybuchu wnętrzności ludzi rozchodzą się po całej okolicy, główni bohaterowie całują się pomiędzy pociskami, dubstep w momencie sceny erotycznej; bohaterowie filmu nie mają co jeść, za to co chwila palą papierosy."
No właśnie...
Mimo, że nie oceniłem tego filmu aż tak krytycznie, to zgadzam się z tym.
Ale cóż znaczy to słowo wobec inteligenckiej elity która zrozumiała prawdziwe przesłanie filmu i dała wysoką notę...
Zastanówmy się, czy jesteś więc w tej inteligentnej mniejszości, czy jednak głupiej większości:
1) myślałeś, że oni naprawdę się całują między kulami, nie załapałeś, że dzieje się to tylko w wyobraźni bohaterów - 0 punktów
2) nie potrafisz sobie wyobrazić jak pół tony trotylu rozrywa 300 osób, czyli jakieś 20 tys. kilogramów ludzkich ciał - 0 punktów (0 punktów także ze wiedzę historyczną, bo widać nie słyszałeś o czołgu pułapce, no ale wiedzy tu nie badamy, tylko czyste IQ)
3) nie skojarzyłeś że prosto w ogień wchodzą tylko Berlingowcy przyzwyczajeni do walki po sowiecku - 0 punktów;
4) stwierdziłeś, że jedyne co się zgadza, to miejsce i czas - test na spostrzegawczość nie zdany, zauważyć tylko dwie spośród setek zbieżności - to za mało - 0 punktów;
Muszę cię zmartwić, nawet nie jesteś w głupiej większości, jesteś w najgłupszej mniejszości, w samym lewym rogu krzywej rozkładu normalnego. Zawiedziony? Myślałeś, że jesteś taki wyjątkowy... i jesteś.
1) W jakiej wyobraźni? Nic się nie działo w niczyjej wyobraźni, oglądałem film, rozpracowałem o wiele więcej bardziej ambitnych zagrywek w filmach i naprawdę zauważyłbym, gdyby działo się to w czyjejś wyobraźni. To po prostu był głupi, niepotrzebny zabieg reżysera. Przesłanie zrozumiałem, ale moim zdaniem była ta zbędna zagrywka.
2) Tak, a po takim wybuchu następuje deszcz ludzkich wnętrzności i krwi w promieniu pół kilometra, który trwa minutę... Ta...
3) A główny bohater raszujący piętro budynku bez broni nie wiedząc ilu przeciwników czyha w środku to oczywiście mądre posunięcie... Główna bohaterka też biegła przez otwartą przestrzeń i dostała strzał w nogę.
4) Poproszę o setki zbieżności w takim razie.
Nie jesteś w stanie mnie zmartwić kolego (no chyba, że zabiłbyś kogoś kogo kocham). Masz prawo tak uważać, gdyż jesteś człowiekiem. Nie zgadzam się z tym naturalnie. Chyba nikt nie uważa siebie za głupka, więc trudno, żebym się w tej sprawie zgadzał z Tobą przyjacielu.
http://www.filmweb.pl/film/Miasto+44-2014-637019/discussion/Zbyt+agresywny+i+bez po%C5%9Bredni,2512916
Wklejam z powyższego tematu:
Cytat "Dziewczyn z Powstania" Anny Herbich, wspomnienia Teresa Łatyńskiej: W tej samem sekundzie nastąpiła eksplozja. Największa z eksplozji, jaką kiedykolwiek widziałam. Głucha detonacja, oślepiający błysk i fala uderzeniowa, która zatrzęsła ziemią. W promieniu dobrego kilometra wszystkie szyby wyleciały z okien, ludzi zwaliło zaś z nóg. Jakieś martwe ciało — najprawdopodobniej kierowcy — wleciało z impetem na nasz balkon. To był sam korpus — bez głowy, rąk i nóg — który odbił się od ściany budynku i potężnie uderzył mnie w plecy. Przewróciłam się, byłam cała we krwi i kawałkach wnętrzności.Zawróciłam i popędziłam na górę po moją torbę sanitarną. Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że zostałam ranna, na szczęście bardzo lekko. Nie miałam jednak czasu, żeby myśleć o sobie. Trzeba było przenieść rannych do szpitala. Ale jak to zrobić? Rannych były setki. Cała ulica była pokryta lepką mazią, w której grzęzły nasze podeszwy. To było połączenie ludzkiej krwi, z kurzem i pyłem. Trudno było w tym iść.(...)Spojrzałam w górę i zmartwiałam. Na oknach, rynnach i balkonach wisiały fragmenty ludzkich ciał. Nogi, ręce, korpusy, kiszki. W tłumie chodziły kobiety i przeraźliwymi, obłąkanymi głosami nawoływały dzieci. Nikt im jednak nie odpowiadał..."
Deszcz ciał to oczywiście hiperbola, ale nie jest to aż taka przesada jak mogłoby się wydawać. Język kina.
Dziewczyna przebiega ryzykując życie, bo jest mocno zmotywowana. Naprawdę nie czułeś tej motywacji?
Setki zbieżności? Są w każdym kadrze. Np. zgrupowanie "Radosław".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zgrupowanie_Rados%C5%82aw
Nadal uważasz, że tylko czas i miejsce się zgadzają?
Nie jesteś w stanie obronić swoich poprzednich wypowiedzi.
Myślę, że postanowiłeś z góry ocenić ten film źle. Może jako korwinistę (domyślam się po Twojej poprzedniej wypowiedzi) wkurza Cię, że film jest sponsorowany przez Instytut Sztuki Filmowej. Mnie też wkurza, ale właśnie tym razem akurat się udało i pieniądze trafiły w odpowiednie ręce.
Ja uważam, że film historyczny powinien być przede wszystkim realistyczny. Zrozumiałem, że to specjalnie było przesadzone, żeby jeszcze bardziej ukazać horror jaki spotykał ludzi na ulicach, jednakże brak realizmu powalił mnie z nóg podczas oglądania filmu. Bardzo lubię podobne zagrania, ale na miłość boską - nie w filmie historycznym opowiadającym o ważnych wydarzeniach. Podałeś nazwę jednego zgrupowania, które faktycznie istniało, setki zbieżności, w każdym kadrze, wow.
Jak to nie jestem w stanie obronić? Dafuq?
Jak można być tak bardzo zmotywowanym, że wychodzi się na śmierć? Liczy się na błąd wroga? Jeszcze jakby jej śmierć miała zbawić ludzkość jak w przypadku Chrystusa - to bym zrozumiał, ale przecież ona była zwykłą kobitką. Nie czułem tej motywacji. Może gdyby reżyser lepiej przedstawił ten miłosny wątek to byłbym w stanie go zrozumieć. No i gdyby we wszystkim była jakaś logika i wyższe cele. Gdyby przedstawiono, że ludzie wychodzą na pewną śmierć, bo są ogromnymi patriotami i ich wiara w Boga sprawia, że nie boją się przeciwnika; i odnoszą zwycięstwo - to bym zrozumiał. Ale wychodzenie na kule, bo... był jakiś ziomek, który Cię zostawił i w sumie to go kochasz? Ten film w zasadzie w wielki sposób pokazuje tylko śmierci Polaków i okrucieństwo jakie ich spotkało. Gdzie się nie wychodzą - giną. Także po co walczyć? Lepiej przecież byłoby się poddać albo uciec gdzieś i nie przejmować się losem państwa, czyż nie? W sumie jakiś dziadek w filmie nawet to zaproponował - aż dziw, że reszta się od razu nie poddała. Zabrakło mi w tym filmie po prostu walki dla Polski i Boga. Widziałem walkę tylko dla uratowania bliskich.
Nie miałem zamiaru oceniać tego filmu źle - ba, po cichu liczyłem na to, że pan Komasa może nie jest tak fatalnym reżyserem i "Sala Samobójców" była spowodowana ciężką sytuacją w jego życiu, która już się zakończyła. Jednak sam film mnie do tego zmusił. A to, że ISF sponsorował ten film - jest bez znaczenia w tej dyskusji. Oceniam film, a nie okoliczności jego powstania.
Radzę obejrzeć choć jeddn lub dwa filmy dokumentalne z PW, żeby zrozumieć co w obliczu takiej jatki znaczy realistyczne. Komasa niemal każdą scenę walki oparł na opowieściach naocznych świadków, włączając scenę z czołgiem... jeśli chodzi o żołnierzy berlinga to w jednym z dokumentów nawet mówią o tym, że część z tych chłopaków pierwszy raz zobaczylo miasto ( vide cytat z filmu) nie mówiąc o poruszaniu się i walce w nim... hmm rozumiem, że pojecia hiperbola i metafora ( przecież jest to film fabularny!) też są obce...? ach ci korwinisci...
Hehe, ja się uważam za konserwatywnego liberała, więc jak widać i takim film się może podobać. Ale to nie forum polityczne.
Wracając do tematu:
Przecież właśnie w filmie pokazane są dwie różne postawy: postawa Biedronki i postawa Kamy. Ta druga na pierwszym miejscu stawia ojczyznę.
Wiem, ta dyskusja dotyczy konkretnego filmu, ale nie mogę się powstrzymać: Piszesz "Zabrakło mi w tym filmie po prostu walki dla Polski i Boga." Ciekawe czego nie zabrakło w filmie "Wilk z Wall Street", który oceniłeś na 8. Jak dla mnie to gniot bez treści i przesłania.
Oglądając "Salę Samobójców" mogłem zrozumieć chłopaka, którego postać nie miała ze mną nic wspólnego (także ze mną w okresie dojrzewania). Mimo wszystko polubiłem tego rozpieszczonego chłopaka z obcymi dla mnie problemami i współczułem mu. A to znaczy, że Komasa świetnie opowiedział tę historię.
Właśnie "Sala Samobójców" wróżyła, że "Miasto 44" może być dobrym filmem. Miałem nadzieję, że Komasie jako pierwszemu uda się zrobić polski film historyczny w którym polubimy bohaterów i który wzbudzi prawdziwe emocje. I tak się stało!
Wiem co to znaczy "realistyczne", znam zasady panujące tym światem, lol. Jak napompowana piłka spuszczona pionowo odbija się od twardego, równego podłoża to podskakuje w górę, a nie na wszystkie strony. No tak, bazował na opowieściach naocznych świadków, wiem o tym. No przecież do żołnierzy berlinga nic nie mam - tzn. nie mieli móżgu, no ale i doświadczenia, co ich po części tłumaczy. What? Przecież cały czas piszę o tym, że rozumiem hiperbole i metafory zawarte w tym filmie, tylko kompletnie mi one tutaj nie pasują. Ja z kolei radzę czytać ze zrozumieniem, a nie zmieniać sobie treść wedle upodobania.
Hmm, a może zastanów się, jakbyś patrzył na tamto wydarzenie, gdyby praktycznie wszystko to, co widziałeś na ekranie właśnie tak wyglądało w oczach tych ludzi, tak wyglądała ówczesna rzeczywistość...tak pod rozwagę, pozdr!
Jak to nie ma co mieszać z błotem?!?!? Jak to nie można oceniać poniżej 5?!?!? Bo co? Bo to o Powstaniu? Bo martyrologia? Mesjanizm narodu?
To ja powiem tak. Trochę o Powstaniu wiem, słyszałem relacje z filmu samych powstańców i z tego tytułu jestem w stanie stwierdzić, że z prawdą historyczną to ma tyle wspólnego co nic.
Film jest tandetny, gra drewniana, operatorsko leży, a ten dubstep i Niemen w ścieżce dźwiękowej to jest jakaś paranoja...
Więc ja będę mieszał z błotem ten film i samego pana Komasę, który ten gniot puścił powstańcom na obchody i na falę krytyki odpowiadał, że nie powinno się oceniać nieskończonego "dzieła". Ja oglądałem skończone, więc mam święte prawo do krytyki.
A bezczelne zarabianie pieniędzy na Powstaniu i graniu na ludzkich uczuciach patriotyzmu przez ludzi pokroju pana Komasy uważam za niemoralne. I to, że ta błazenada dostała nagrodę w Gdyni, pokazuje, że ta śmietanka filmowa prezentuje nepotyzm godny PZPN-u.