Muszę przyznać, że zakończenie zmiażdżyło mi jaja, w życiu nie spodziewałem się czegoś takiego.
A mi się ono raczej nie podobało. Samobójstwo to chyba najgłupszy pomysł, trzeba walczyć o życie, wolałbym zginąć w walce z rąk potwora niż pozwolić się zastrzelić. Głupota
Akurat w ich przypadku samobójstwo było niestety najlepszym wyjściem. Tragiczne, ale prawdziwe. Cóż mieli zrobić, wyskoczyć z samochodu i dać się rozszarpać na strzępy? A co z synkiem Draytona, czy ojciec mógłby patrzeć na to, jak jego dziecko np. staje się żywym gniazdem pająków? Nie wydaje mi się. Podróż samochodem jedynie pozbawiła ich nadziei, uświadomiła, że to już nie jest ich świat. Tobie łatwo jest napisać, że mogli walczyć o życie, skoro wiesz, że zaraz wyskoczyliby chłopcy z US Army z Hummvee, Abramsami, śmigłowcami i miotaczami ognia, oraz co najważniejsze - rozwieje się mgła. Oni tej wiedzy nie posiadali i po prostu NIE MOGLI czegoś takiego przewidzieć.
Nie mógłby patrzeć jak staje się żywym gniazdem pająków, ale strzelić mu w łeb to już mógł. Mi się zakończenie zupełnie nie podobało. Nie oczekiwałem, że coś ich uratuje ale od "Zakończenia miażdżącego jaja" spodziewałem się czegoś co zmiażdży mi jaja. Zawiodłem się a czekałem.
Pff... jeśli to nie zmiażdżyło pańskich jaj to nie wiem co zmiażdżyć by je mogło...
ja popieram, zawsze wychodzę z założenia "Smierć nadejdzie, to o życie trzeba walczyć", taki ładny cytat z Domu dusz.
Mogli walczyć do końca, skąd wiedzieli, że nie znajdą gdzieś jakiejś amunicji, że cały świat ogarnęła Mgła? Nie mogli tego wiedzieć.
A poza tym czytałam najpierw nowelkę Stephene Kinga przez filmem i o wiele bardziej mi się ona podobała. Zakończenie tam mimo iż było niejasne dawało nadzieję, a w filmie... nie, to nie było fajne. Znacznie bardziej podobała mi się oryginalna wersja, gdzie do końca nie było nic wiadomo.
"Nie mógłby patrzeć jak staje się żywym gniazdem pająków, ale strzelić mu w łeb to już mógł."
To był akt łaski, jedyne, co w tamtym momencie mógł dla niego zrobić. Gdybyś już miał zginąć, to co być wybrał:
a) Rozerwanie na strzępy
b) Powolne wyjadanie od środka
c) Kulkę w łeb
Dla mnie wybór byłby oczywisty. Poza tym chyba niedokładnie oglądałeś film. Pod koniec ich pobytu w markecie Dreyton obiecuje Billy'emu, że nie pozwoli, by dopadły go potwory. Wtedy, w samochodzie, mógł dotrzymać tej obietnicy tylko w jeden sposób.
"Mogli walczyć do końca, skąd wiedzieli, że nie znajdą gdzieś jakiejś amunicji, że cały świat ogarnęła Mgła? Nie mogli tego wiedzieć."
Gdzie mieli znaleźć tą amunicję? W miejscu, w którym się zatrzymali dookoła nie było żadnych zabudowań, byli na odludziu i widzieli jedynie mgłę, oraz słyszeli odgłosy wydawane przez te mordercze stworzenia. I tak jak pisałem wcześniej - ich wcześniejsza podróż tylko uświadomiła ich w przekonaniu, że to już nie jest ich świat. Przejechali całkiem ładny kawałek drogi, a nie spotkali ani jednej żywej osoby, jedynie trupy, nie wspominając już o tym gigantycznym, obcym molochu. Mówiąc krótko: ONI NIE MIELI PRAWA MIEĆ ŻADNYCH ZŁUDZEŃ. Na pewno nie po tym, co wcześniej zobaczyli i czego doświadczyli.
"Zakończenie tam mimo iż było niejasne dawało nadzieję, a w filmie... nie, to nie było fajne."
Zakończenie filmowe ma to do siebie, że jest pozytywne i tragiczne zarazem. Fakt, główny bohater skończył nieciekawie, ale już świat jako taki wyszedł z tego kryzysu obronną ręką.
"Znacznie bardziej podobała mi się oryginalna wersja, gdzie do końca nie było nic wiadomo."
Tu ciekawostka. Samemu Kingowi zakończenie filmowe przypadło do gustu bardziej, niż jego własne. Stwierdził, że gdyby sam wpadł na coś takiego, to właśnie tak opisałby to w swoim opowiadaniu.
Gdzieś czytałam, że za II wojny światowej, kiedy ludzie byli w sytuacji beznadziejnej, podawano ludziom - również dzieciom - arszenik albo cyjanek. A noworodki położne dusiły poduszką zaraz po urodzeniu. By "uniknęły gorszego losu". To miała być łaska. TO DOPIERO jest straszne i moralnie niejednoznaczne. Filmy czerpią z życia.
P.S. Generalnie też wolałabym zostać "cywilizowanie" zastrzelona niż pożarta przez jakieś paskudztwo.
Nie musiał od razu zabijac syna, powinien wziac go i uciekac jak najdalej mogl przed siebie, a moze mgla sie skonczy, a moze spotkaja wojsko, a gdyby potwory dopadly ich pierwsze wtedy powinien strzelić, nie wczesniej
Ten film nie był ani dobry, ani spektakularny, był jak ktoś słusznie już wcześniej zauważył, irytujący. Nie
rozumiem, jak można było uznać zakończenie za powalające i jak to kolega określił "miażdżące jaja". Jak dla
mnie było pozbawione jakiekokolwiek sensu i smaku. I nie zgodzę się stwierdzeniem, jakoby odebranie życia
dziecku byłoby aktem łaski ze strony rodzica. To było tragiczne, niesmaczne i wyjątkowo durne! Naturalnym
instynktem każdego rodzica jest ochrona swojego dziecka, na tyle sposobów na ile jest to możliwe, do końca,
nie zaś odbieranie mu życia!
Pozdrawiam
A dlaczego zakładasz, że każdy bohater w filmie powinien postępować tak, jak ty uważasz? Twórcy filmu pokazali taki a nie inny typ bohatera, który w takiej sytuacji zachował się w taki a nie inny sposób - ich wybór i moim zdaniem dobry. Ty możesz oceniać postawę postaci i zachowanie, wysnuwać wnioski albo podjąć refleksję, jak sam byś się zachował.
Tak to było tragiczne, ale i w tragicznych okolicznościach - każdy postąpił by po swojemu, a nie po twojemu. Twórcy może chcieli Ci to uświadomić ;)
omg ta końcówka była niespodziewana... chociaż, ja bym jeszcze się wstrzymała z tym samobójstwem -,- no ale jak wszyscy się zgodzili no to luz. Stwierdzam, że ta końcówka była zrąbana z lekka :P gdyby tak poczekali 5min... ;]
no i przecież o to w tej końcówce chodziło, żeby dać do myślenia, gdyby
taka nie była ta końcówka to nikt by o niej nie dyskutował
.::SPOILER::. Mnie osobiście zakończenie totalnie przeraziło. Nigdy bym nie chciała czegos takiego doświadczyć. Nigdy nie nalezy mówić że samobójstwo to głupota... w tym wypadku groza życia przewyższyła grozę śmierci.Sama nie wiem czy bym miała odwage w tej sytuacji wyjąć pistolet i popełnic samobójstwo zbiorowe wiedzac ze i tak ktos zostanie, wiedzac ze jest tam ktos z rodziny. To trudny wybór.Nikomu nie życzy sie żeby musiał cokolwiek wybierać.Wystarczyło tylko troche czasu... Mocny film ale najbardziej zakończenie. Nielubie ogladac potworów na ekranie ale w tym wypadku dośc ciekawie sie to prezentowało. Podobał mi sie ale w innym tego slowa znaczeniu tzn. cenie filmy za podobne zabiegi zakończeniowe. A w filmie dobrze jezeli twórca zaskoczy widza i sprawi ze widz długo po obejrzeniu filmu mysli o nim.Przynajmniej ja tak mam... Pozdrawiam
A ja powiem tak . Zaskoczył mnie koniec filmu - dosłownie , gdy już miałam odczucia średnio-mieszane w stosunku do tego filmu nagle stało się coś co zmieniło choć trochę moją opinię . Muzyka genialna , scena powalająca. Zachowanie - czy słuszne? Wolałabym sama wyjść z samochodu i jakimś cudem znaleźć choćby jedzenie dla dziecka w samochodzie , bo na pewno nie zastrzeliłabym własnego dziecka tak jak bohater. Już wolałabym tkwić w tym cholernym samochodzie czekając na cud .. po prostu :) Wiadomo ,że w życiu raczej nie zdarzają się takie sytuacje w której przypadkiem pojawiają się inni by nam pomóc dlatego wolałabym umrzeć w walce niż zastrzelić kogokolwiek :)
Do tych wszystkich którym nie podobało się zakończenie - no prawda lepiej jak by na końcu ten największy stwór z językami jak macki przeszedł nad ich samochodem co prawda by go nie zdeptał ale zrzucił na nich gigantyczne guano. A oni po tylu mękach które przeszli, tyle co walczyli po tylko aby skończyć w wielkiej kupie uwięzieni w samochodzie
REDAKCJA OBIBOKI WYKASUJTA MI W KOŃCU KONTO!
Według mnie końcówka należy do tych lepszych, zaskakująca i nietypowa. Jednak bardziej by mi się podobało gdyby nie zabijał ich tak hop siup. Mogli posiedzieć w tym samochodzie jakiś czas. Kilka ujęć pokazujących upływ czasu, puścić przed nimi kilka potworów, do tego ta muzyka, która przewija się przez całą końcówkę i było by genialnie, dramatyczniej i jeszcze bardziej niefajnie. Bo skoro tutaj zabił ich od razu to co by było gdyby się okazało, że czekali na ratunek i mimo to zabrakło minut.
A ja powiem, wam tak:
Horror z szczęśliwym zakonczeniem, nie byłby horror. Dobry horror nie ma Happy endu. .
Jeśli oglądasz "Mgłę" na polsacie to nic Ci nie uprzedzili(śmy), bo w tv leci wersja z 2005 a nie z 2007 roku.
Zakończenie rzeczywiście było zaskakujące, ale...swoją głupotą.
Jak napisał kolega w drugim poście w tym temacie - wolałbym już walczyć o życie i zginąć niż postąpić tak jak główny bohater. I proszę mi nie tłumaczyć, iż nie mógłbym patrzeć jak potwory rozszarpują moje dziecko. Pewnie, że nie mógłbym, ale z pewnością nie zabawiłbym się w "dobrego Samarytanina-mordercę" i nie zabiłbym swoich bliskich. Dlatego zakończenie było dla mnie: a) nielogiczne, b) głupie, c) nierealne. A tak, zapomniałem, to horror, więc takie "kwiatki" są jak najbardziej na miejscu:P
Sam film jak na szumne zapowiedzi i oceny niektórych osób również mnie zawiódł. Intrygujący był początek, ale to co działo się w sklepie to była...masakra (i nie chodzi o krew czy flaki, tylko o nudę). Może i Marcia Gay Harden dobrze się wcieliła w postać fanatyczki religijnej, ale...irytowała mnie tak bardzo, że na miejscu tych ludzi sam bym ją ukatrupił (albo przypier...dzielił czymś ciężkim w pusty łep). Efekty? Niewiele tego było, choć dobry horror może obronić się i bez nich np. za pośrednictwem klimatu. Tu niestety klimatu się nie uświadczy. W porównaniu do starej wersji z 1980 r. ta najnowsza wypada bardzo blado. Może i Amerykanie jarają się tym filmem jak np. "Boogeymanem" (na projekcji którego płakałem ze śmiechu z powodu czystej, nieokiełznanej niczym głupoty twórców), ja (nie)stety/na szczęście nie potrafiłem. I już wolałbym obejrzeć "Cosia" po raz n-ty (czy nawet w/w starszą "Mgłę") niż tracić czas na oglądanie tego filmidła.
Pozdro
I jeszcze jedno - lepszy dobry horror ze szczęśliwym zakończeniem niż nudny horror z głupim zakończeniem bez happy endu...
po pierwsze to nie jest remake mgly z 1980 to jest calkiem inny film po drugie jest lepszy niz remake mgly'80 z 2005r chocby-fajnym czy nie-zaskakujacym zakonczeniem a to wszystko moim skromnym zdaniem;)
Fakt - to nie jest remake filmu Carpentera (tym rzeczywiście jest wersja z 2005 r.), niemniej bazuje na pomyśle wyjściowym obrazu z 1980 r. I przyznaję rację - "Mgła" '05 jest jeszcze gorszym obrazem niż film Darabonta, co nie znaczy, że obraz z 2007 r. jest dobry...
Człowiek chce usunąć konto , popieram jego pomysł - jego też przydałoby się usunąć , najlepiej ze społeczeństwa - zważywszy na to jaki ma avatar .. :/ Lecz się człowieku to nie porno forum . Psychiatra może jest Ci w stanie pomóc. A może nie.
To po jaką cholerę człowieku zakładałeś sobie konto, skoro chcesz teraz, żeby Cie "zbanowali"?? A podobne złote myśli pisz sobie w pamiętniku:P
Widzę, że mamy do czynienia z komandosami tutaj. Każdy pisze, że by walczył buahahaha dobre żarty. Wyskoczyłoby przed tobą jakiś stwór 10m to byś uciekał, a nie walczył i ta ucieczka nic by nie dała bo za rogiem następny gigant. Co w takim razie robisz? Strzelasz do wielkoluda mając w magazynku no nie wiem z 5 naboi? Wyobraź sobie jedziesz spory kawałek, po drodze nie spotykasz ani jednej żywej duszy tylko te giganty. Po chwili kończy się paliwo. Jesteś na jakimś zadupiu nic wokół Ciebie nie ma tylko ta cholerna mgła i odgłosy tego czegoś. Co robisz? Walczysz mając heheh i tu dobre 5 naboi (nie pamiętam dokładnie ile), ale musisz pamiętać, że jesteś odpowiedzialny za te osoby, które są z Tobą zwłaszcza Twoje dziecko. No co można w takiej sytuacji zrobić? Kazać im wziąć patyka i napierdalać po nogach tych gigantów, rzucać kamieniami? hahaha :) Czekać na czyjąś pomoc, tylko tej nadziei na pomoc już nie ma bo ten bohater w nic już nie wierzył. Pewnie byś rzucał kamieniami, a to coś by Cię wzięło i powoli Cię rozszarpuje, zjada wyobraź sobie ten ból :), a przed tym patrzysz jak Twoje dziecko w ten sposób ginie. Cudowny widok co nie? Przy identycznej sytuacji zrobiłbym to samo. Śmierć bez bólu to w tej sytuacji jakby nagroda. A to, że po 2 minutach pojawiło się wojsko to nikt na jego miejscu nie mógłby się tego spodziewać. Oglądając film na spokojnie to możesz pisać trele morele i jaki to z Ciebie bohater.
Aha mam pytanie właśnie jak byście mieli walczyć to czym? hehehehehe
Walczyłbym o życie, drapiąc stwory w macki/stopy/whatever wspominanymi przez Ciebie patykami aż by padły ze śmiechu, super znawco "eutanazji stosowanej":P
Czepiasz się słówek, a dobrze wiesz, że nie o to chodzi. "Nadzieja umiera ostatnia" i z pewnością nie zabawiłbym się w dobroczyńcę-mordercę, żeby moi bliscy mieli lżejszą śmierć. Tak, uciekałbym gdzie pieprz rośnie, choćby prosto w mgłę. Poza tym nie zauważasz jednej rzeczy - głównemu bohaterowi akurat zostało tyle naboi, żeby wybić swoich bliskich i samemu zostać przy życiu. Oglądając tą scenę miałem wrażenie, że to jedna z najgłupszych rzeczy jakie widziałem w kinie. Taki z niego pieprzony samarytanin był, heh dobre sobie:). I gówno mnie obchodzi, że potem pojawiło się wojsko. W momencie, gdy główny bohater zaczął zachowywać się jak debil wiedziałem, że po wszystkim zjawi się kawaleria. Scenariusz został tak napisany, żeby tanio zagrać na emocjach widza. Jeżeli już kogokolwiek uśmierciłbym w tym filmie to pierd..tą fanatyczkę religijną. Aż dziw bierze, że ktoś nabrał się na te jej gadki-szmatki, ale widać, że fanatyzm to powszechne zjawisko w sytuacjach kryzysowych. Dawno nie byłem tak zdegustowany jakimś filmem. A Ty dalej gadaj sobie zdrów, może ktoś nabierze się na te Twoje pseudo psychologiczne wywody tak jak na przemowy wspominanej fanatyczki:P Hehehehe
Abstrahując od realizmu . Koniec był bardzo dobry z prostego powodu - nie zakończył się kolejnym prostackim happy endem , gdzie wszyscy żyli długo i szczęśliwie . Co do realności , pomimo ,że ludzie uwięzieni w tym samochodzie mieli poczucie beznadziejności , że się bali , to ja będę uparcie bronić stanowiska - wolałabym umrzeć śmiercią głodową , nie wiem - co jeszcze do głowy by mi przyszło - niż zabić , zamordować , swoje dziecko ! W skrajnych sytuacjach ludzka psychika podsuwa obraz - co tam inni ludzie , ale własne dziecko? Nie , nie wyobrażam sobie , możecie pisać o drapaniu potworów itd . Nikt mnie nie przekona , że w realnym świecie zdrowy człowiek mógłby od tak pociągnąć za spust , bo akurat znalazł się w fatalnej sytuacji . Ja się w ogóle dziwię , że on kogokolwiek zabił - ja bym nie potrafiła , równie silnym instynktem jest instynkt PRZETRWANIA za wszelką cenę , czy komuś to trudno pojąć czy nie , walka o życie przede wszystkim .
Dobra pseudo komandosie heheheh zresztą możesz mówić jaki z Ciebie macho bo po filmie każdy mądry, a co do czego przychodzi to sytuacja całkiem się zmienia. Nie wiadomo jakbyśmy się zachowali bo nie byliśmy w takiej sytuacji i nie będziemy. Lepiej pewnie byłoby, gdyby przetrwali i żyli długo i szczęśliwie. Nie rozumiem nikogo tutaj na FW. Nic wam się nie podoba. Jak jest happy end wszyscy narzekają, jak jest zakończenie z dramatem to również wszyscy narzekają. Mi zakończenie przypadło do gustu i zdania nie zmienię, a Ty biegnij przez mgłę dalej hehehe :)
Kończę rozmowę bo może jesteś z GROMU.
Widzisz - jesteś tępak i tyle:P Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem tego, co jest napisane między wierszami. Film jako CAŁOŚĆ mi się nie podobał, nie tylko sama końcówka. Ale...zakończenie było po prostu denne, pomimo, że nie było happy endu (co to kurde za reguła -> złe zakończenie = dobry film? brak słów na bezsens takiego toku rozumowania...) . Poczytaj to, co napisała koleżanka wyżej mądralo - idealnie oddaje to, co i sam myślę. I skończ się z wymądrzaniem, bo widać, że wykazujesz wyraźnie braki w intelekcie:P
Uważaj, żeby Cię GROM z jasnego nieba nie trafił dziubdziubie:P
Co jak co ,ale on nic a nic nie zrozumiał z tego co napisałam i jeszcze kreuje się na inteligenta :P:P No , ale cóż widać lubi mieć ostatnie słowo , szkoda tylko ,że czytać ze zrozumieniem nie potrafi..
Grom powinien Ciebie dopaść i nauczyć czytać , skoro sam nie potrafisz :P
Ale Bandofbrothers ma trochę racji. Główny bohater był w naprwadę fatalnym położeniu, co zostało wspomniane. Brak nadzieji na przetrwanie, strach przed tym, co czai się we mgle. Ponadto nie chciał, aby jego syn i reszta osób znajdujących się w samochodzie zostali zabici przez potwory(niektórzy stali się gniazdem dla nich o ile mnie pamięć nie myli). Nie chciał, aby ci ludzie cierpieli, dlatego też wolał im ulżyć(na co oni się zgodzili, pokiwali przecież głowami, gdy główny bohater dał im do zrozumienia, co chce zrobić). Wolał sam zginąć w cierpieniach i oszczędzić tego tym osobom. A tego, że przybędzie wsparcie nie mógł przecież przewidzieć.
Auć. No i dostało mi się od koleżanki - częściowo słusznie. Tak to jest, gdy się wali skrótami i człowiek nie napisze łopatologicznie, o co mu chodzi. Dokładnie te słowa --->
"Co do realności , pomimo ,że ludzie uwięzieni w tym samochodzie mieli poczucie beznadziejności , że się bali , to ja będę uparcie bronić stanowiska - wolałabym umrzeć śmiercią głodową , nie wiem - co jeszcze do głowy by mi przyszło - niż zabić , zamordować , swoje dziecko ! W skrajnych sytuacjach ludzka psychika podsuwa obraz - co tam inni ludzie , ale własne dziecko? Nie , nie wyobrażam sobie , możecie pisać o drapaniu potworów itd . Nikt mnie nie przekona , że w realnym świecie zdrowy człowiek mógłby od tak pociągnąć za spust , bo akurat znalazł się w fatalnej sytuacji . Ja się w ogóle dziwię , że on kogokolwiek zabił - ja bym nie potrafiła , równie silnym instynktem jest instynkt PRZETRWANIA za wszelką cenę , czy komuś to trudno pojąć czy nie , walka o życie przede wszystkim ."
---> oddają to, co i sam myślę. Co do filmu jak i jego zakończenia to nie będę wałkował tego po raz wtóry, bo zdania nie zmienię. Jak chcecie obejrzeć intensywne zakończenie bez happy endu to "Eden lake" jest dobrym przykładem. Mam mieszane uczucia względem samego filmu, ale końcówka zwala z nóg w przeciwieństwie do "Mgły".
Tylko do bandofbrothers.. - Co więcej koniec też nie powalił , może zauroczyła mnie muzyka , aktor kompletnie źle zagrał , nie prawdziwie . Muzyka ( i to na dobrym sprzęcie ) była rewelacyjna :)) W każdym razie , obejrzeć można choćby dla tej głupiej nawiedzonej baby (religijnej maniaczki) aktorka świetnie zagrała , niezła sugestia ;P ( tak miałam ochotę podziękować , kto oglądał ten wie ;P)
No to nieźle mnie zmyliłaś swoją wypowiedzią, szczególnie frazą o GROMIE:P
Fanatyczka-Marcia Gay Harden rzeczywiście dobrze wywiązała się ze swej roli, bo była jedyną osobą w tym filmie, którą miałem ochotę zabić;P Generalnie jednak, oprócz wspomnianej baby, film nie wywołał we mnie żadnych emocji za wyjątkiem irytacji i znudzenia. I nie wiem jak można ten film nazywać horrorem, skoro napięcia tam było tyle, ile w bajce pt. "na pięciu napadło dziesięciu";P
Mam takie same odczucia , ale faktycznie jedynym potworem w tym filmie była.... ta baba :D No u mnie to jeszcze pusty śmiech na te "animacje" potworów z innego wymiaru ;P W każdym razie muzyki im nie odmówię , ale zazwyczaj w kiepskim filmie próbują się ratować muzyką ...:)
mi się zakończenie bardzo podobało. Po obejrzeniu filmu nie wiedziałam co mam myśleć
Nie bierzecie pod uwage jednego.
W zakonczeniu filmu bohaterowie nie wybrali miedzy zyciem a smiercia, nei poddali sie, ani nie dali za wygrana.
Wybrali rodzaj smierci, sposob odejscia szybszy i mniej bolesny.
Zakończenie filmu jest dobre. Chociaż nie poruszyło mnie aż, jak lincz tego wojskowego w sklepie. Jeśli jedna nawiedzona kobieta potrafiła wzbudzić w grupie ludzi, taką nienawiść do jednego człowieka, przyczyniając się tym do jego zamordowania...to niepotrzebne nam są już krwiożercze bestie. To jest to samo, tylko w ładniejszym opakowaniu. Jeśli chodzi o zakończenie filmu, nie wiem jak wy, ale ja w ciągu kilku sekund nie umiałabym zadecydować o czyjeś śmierci i jak już wybrać "tę łatwiejszą opcję". Jak można patrzeć się na swoje dziecko, celować do niego z broni i wreszcie go zabić. Sorry, ale nie rozumiem...:(
"Jeśli chodzi o zakończenie filmu, nie wiem jak wy, ale ja w ciągu kilku sekund nie umiałabym zadecydować o czyjeś śmierci i jak już wybrać "tę łatwiejszą opcję". Jak można patrzeć się na swoje dziecko, celować do niego z broni i wreszcie go zabić. Sorry, ale nie rozumiem...:("
Nie jesteś osamotniona w tym co piszesz. Tobie się podobało, ale niektóre osoby na tym forum wręcz jarają się zakończeniem, bo są ludźmi młodymi, którzy po prostu nie mają własnych dzieci. Gdyby je mieli, wtedy nie pisali by takich nonsensów z jakąż to łatwością uśmiercili by swoją pociechę. Ale skoro film pachnie czysto "baśniową" fikcją to czemu komentarze nie mają być do niego adekwatne?
A jeżeli już jesteśmy przy zagrożeniu życia ludzkiego ze strony "innych form" to przypomnijcie sobie np. "Alien 2" (film na tyle znany i dość często puszczany w tv, ze nawet młodzi powinni go widzieć). Jest tam scena, gdzie Ripley (grana przez rewelacyjną Sigourney Weaver) ucieka wraz z adoptowaną córką, Newt, przed królową ksenomorfów. I też sytuacja jest beznadziejna. Ripley z dziewczynką stoją na "tarasie" (poniżej przepaść), nie mają już amunicji ani niczego, czym mogłyby się bronić, a jedyna droga ucieczki (winda) została zablokowana przez wspomnianą królową. Zgodnie z tym, co piszecie, Weaver powinna zrzucić dziecko w przepaść a następnie sama skoczyć, żeby uniknąć strasznej śmierci, wybierając "łatwiejszą" opcję. I co robi Ripley? Zasłania Newt własnych ciałem i odwraca jej wzrok, aby córka nie patrzyła się na to, co ma nastąpić. Tak właśnie postąpiłby (niemal) każdy człowiek, nie zaś "samarytańsko" uśmiercał własne (w tym przypadku adoptowane!) dziecko. Jak skończyła się owa scena, nie będę spojlerował, ale albo to widzieliście, albo możecie swoje braki naprawić poprzez seans wyżej wspomnianego filmu (a najlepiej wszystkich 4 części serii "Alien" - dokrętek w postaci "Alien vs. Predator" nie polecam). Wspomnę jeszcze przy tym, że zagrożenie w "Alienie" jest o wiele bardziej sugestywne i rzeczywiste niż to, co pokazał Frank Darabont w swym mglistym tworze.
Tyle w tym temacie.
Serio - przepraszam Cię, bo walnąłem takim uogólnieniem, że aż mi głupio...Ale naprawdę ciężko mi zrozumieć tych, którzy piszą, że uśmierciliby własne dziecko, nawet w tak skrajnej sytuacji. Ale w tym miejscu odpuszczę już temat, bo dość mam tłumaczenia ludziom niedojrzałym pewnych oczywistych prawd życiowych...
Pozdro
"Nie jesteś osamotniona w tym co piszesz. Tobie się podobało, ale niektóre osoby na tym forum wręcz jarają się zakończeniem, bo są ludźmi młodymi, którzy po prostu nie mają własnych dzieci. Gdyby je mieli, wtedy nie pisali by takich nonsensów z jakąż to łatwością uśmiercili by swoją pociechę. Ale skoro film pachnie czysto "baśniową" fikcją to czemu komentarze nie mają być do niego adekwatne?" Jak można patrzeć jak dziecko rozrywają potwory tudzież zakładają w nim gniazdo i i tak je rozrywają? Ale jakoś sensownie poproszę, krótko i zwięźle żebym zrozumiał czemu śmierć przez zastrzelenie jest gorsza od śmierci przez pożarcie/rozerwanie/robienie za kokon dla robali i i tak pożarcie i rozerwanie.
Głupi brak edycji.
"Zgodnie z tym, co piszecie, Weaver powinna zrzucić dziecko w przepaść a następnie sama skoczyć, żeby uniknąć strasznej śmierci, wybierając "łatwiejszą" opcję."
Z tego co pamiętam to nie rzuciła się bohatersko z pazurami na królową tylko wycofywała i gapiła się wielokrotnie w przepaść ;-) Także głupi przykład bo nie pokazuje bohaterskiej obrony adoptowanej córki przed zła królową, beznadziejnej walki wręcz kończącej się śmiercią jednej ze stron i bliżej mu do samobójstwa (wspomniane spojrzenia w dół szybu) niż walki do ostatniej kropli krwi ;-) I z tego co się orientuję to Ripley (tak się piszę?) szła po małą po to by nie stałą się karmą/wylęgarnią dla obcych (jakże dziwnie kojarzy mi się to z mgłą) a nie dlatego, że pała wielką miłością do niej i żyć bez niej nie może. Polecam oglądnąć ten film jeszcze raz, a żeby było łatwiej i krócej to samą wspomnianą scenę.