Jak możemy przeczytać na angielskojęzycznych stronach - film jest fikcyjnym dramatem, opartym na prawdziwych zdarzeniach (musiałam się upewnić, bo na początku Paranormal Activity też jest podane, że historia jest oparta na faktach, stąd moje niedowierzanie w takie zwroty). Podejrzewam, iż przede wszystkim pozmieniano imiona i nazwiska bohaterom ze względu na bezpieczeństwo rodzin, ponieważ wpisując te z filmu nie znajdziemy żadnej konkretnej informacji na temat całej sprawy (istnieje nawet strona findmegan, ta z filmu, lecz oczywiście jest to jedynie strona promująca film). Co zaś się tyczy samego filmu... To jest on przeciętny z tendencją do kiepskawego. Jak to się mówi - ważne, jak człowiek kończy - a tutaj ostatnie 15 minut to żywa tragedia kinematografii... Ok, może scena końcowa (a raczej przed-końcowa, jeżeli doliczymy dialog przy napisach) jest kropka w kropkę z jakiegoś oryginalnego nagrania, ale to po prostu jest nuuudne. Jakby to trwało maks minutę... Gdyby twórcy trochę ubarwili koniec (jakiś ciekawszy ten monolog, krótszy, lub po prostu dialog, nie płaczliwy monolog) to na pewno nikt by się nie obraził, a już szczególnie nie psuło to tak bardzo wrażenia z filmu, jak to jest aktualnie. Czy daje do myślenia? Raczej nie tak, jak tego chcieli producenci.
Mi dał do myślenia w inny sposób. Gdy się nad tym dłużej zastanowiłam... Szokujące dla mnie było pewne zestawienie. Chodzi o scenę, gdzie telewizja mówi o akcji dzieciaków z sąsiedztwa, które wieszały na drzewach różowe wstążki, pokazując w ten sposób poparcie dla przyjaciółki i nadzieję, że wróci zdrowa. Dużo później mamy nagranie, co działo się z Amy a mogło to być przecież w tym samym czasie, gdy wieszano te wstążki... Ludzie robili coś tak sielankowego i jakby nie patrzeć - bezsensownego - gdy w tym samym czasie dochodziło do tragedii, może nawet już było po całej sprawie. Pytanie, jak często coś takiego ma miejsce a my tego sobie nie uświadamiamy?... Nie sama historia jest tragiczna - a bezradność i nieświadomość ludzka w takiej sytuacji.
Przekombinowałaś. Film jest dobry, ponieważ ukazuje pustołowatość ogromnej części dzisiejszej młodzieży. Wystarczy wejść na byle jaką stronkę z kryminalnymi newsami i trochę poszperać, by wiedzieć, że naiwne i pewne swego małolaty trafiają za pośrednictwem sieci w łapy zboczeńców. Zresztą, nie tylko młodzieży ten problem dotyczy.
O dzisiejszej, jakże "dorosłej" młodzieży nie musisz mi mówić - mam 13 letnią siostrę i to mi wystarczy, by wiedzieć jakie siano potrafią mieć we łbach. ;) I ok, może pod tym względem film ma sporą wartość, lecz krytycznie oceniam nie samą fabułę, pomysł i treść, lecz wykonanie. Sama oceniłaś film na 6 (ja na 5, więc nie taka wielka różnica ;)), więc podejrzewam, że rozumiesz moje stanowisko (chociaż częściowo). :)
A moje ostatnie wnioski mają niestety odbicie nawet w naszej polskiej rzeczywistości - mam na myśli wałkowany aktualnie aż do znudzenia temat Madzi z Sosnowca. Ludzie szukali jej, organizowali różne akcje, nie wiedząc, że ich działania nie mają już sensu. Nie wiem niestety, jak inaczej jeszcze mogłabym przedstawić moje przemyślenia, by były bardziej zrozumiane dla innych forumowiczów.
Ale co mieli zrobić ci ludzie? Wieszali wstążki by wesprzeć rodzinę i najbliższych- w tym samych siebie. Jednak widać było, że cześć ludzi była zakłamana i robiła to wyłącznie dla "rozgłosu". Takie odniosłam wrażenie.
Skąd (i w przypadku Magdy i dziewczyna z filmu) ludzie mogli wiedzieć, że jest już po sprawie? Czyli według Ciebie nie warto nic robić bo przecież już może być po sprawie?
Nie mówię, że nie warto. Jak wspomniałam - chyba nie potrafię wyjaśnić, co mam na myśli. ;) Może tak - wyobraź sobie takie zestawienie, ekran podzielony na pół, w jednej połowie scena ze wstążkami, w drugiej ostatnie 20 minut. Nie zszokowało by Cię to? A co do rozgłosu - oczywiście że po to to robiły, przynajmniej te 3 co się zadawały z Megan - po pierwsze wyraźnie mówią o jednej dziewczynie (Amy miały w głębokim poważaniu) bo drugie to dobrze wiedziały, że to Amy była najbliższą przyjaciółką Megan a udawały cały czas, że to one są najważniejsze (takie było moje wrażenie).
Co do tego, że film jest do przemyślenia dla dzieciaków takie jak bohaterki - taka wizja przyświecała również autorom naszych Galerianek (pomińmy już kwestie, jak im to wyszło i co kto o tym filmie sądzi). Niestety 90% dzieciaków i tak uważa, że wie lepiej i dla nich ten film nie będzie nic znaczył, co najwyżej będą śmiać się w kubełek z popcornem...
A robić warto. Szokuje mnie tylko myśl, jak bardzo bezcelowe mogą być nasze działania - niezależnie od tego, jak wspaniałomyślne są.
oj chyba przesadzasz co do tego ze zle był ten film wykonany, co oni mieli ukazac w tym filmie? przeciez to było "sklejone" z róznych nagrań tak jak było w filmie napisane...był to material ktory został znaleziony ...to po pierwsze.. po drugie co mialo by sie znajdowac w tym filmie jeszcze ? po 3 ...film mial ukazywac to ze megan zagineła i to przez to ze rodzice nie zajmowali się nią ...film dokladnie pokazał problem dzisiejszej mlodziezy i dlaczego ta młodziez tak sie zachowuje oraz to jak to sie moze skonczyc ...gdyby ten film byl wykonany idealnie jak te wszystkie ukazywane teraz w kinach z dopracowanymi przejsciami,ostroscia idealna grą aktorska...duzo stracilby"uroku" lub 'napiecia' kazdy widz gdzies w glowie mialby zakodowane ze jest to grane i sztuczne ..a w tym filmie własnie nie powinnismy miec odczucia ze to wszystko ustalone ..nawet w pranormal activity ...czuc ze to wszystko z góry ustalone było
jaki znaleziony materiał!? scenariusz był oparty, owszem, na autentycznych przypadkach, ale wszystkie sceny to normalna gra aktorska. Materiału dowodowego ze spraw sie nie upublicznia, a co dopiero nie wykorzystuje w filmie kinowym, no bez jaj ;p cała konwencja filmu miała na celu "urealnienie" sprawy, stąd wzmianki o wykorzystanych, "znalezionych" materiałach.
A film kiepski, tak poza tym. Nawet bardzo.
nie chodzilo mi ze bylo sklejone z autentycznych fragmentow.... tylko po polsku wytlumaczyłam ze na poczatku było napisane ze ze ze znalezionych materialow ... czytaj ze zrozumieniem do konca wypowiedzi bo przez cały czas mowiłam o tym ze film specjalnie był tak niedopracowany zeby sie odnosilo wrazenie ze to wszystko na serio sie zdarzyło
Mi się podobał.. bardzo ;p Odbił na mnie piętno swojego zimnego realizmu, okrucieństwa ,które istnieje na każdym kroku, będę chciała go pokazać mojej młodszej siostrze cały czas przesiaduję na tego typu portalach zamyka się w pokoju i mówi , że się uczy heh może ma to po siostrze;D tyle , że ja nigdy nie zdradzałam swojej prawdziwej tożsamości w przeciwieństwie do niej.
Wydaję mi się , że to mocny dramat , który zostanie mi w pamięci. Jedynym minusem była słaba gra aktorska rodziców . Raczej każdy rodzić inaczej reaguję na zaginięcie dziecka. A tu zero emocji tylko dziwne miny.
co do zakończenia to się zgodzę... nie jest pokazana żadna zmiana zachodząca w Amy. Dziewczyna od początku próbuje wmówić porywaczowi, że go kocha itd.
Jak od połowy czułam narastające napięcie tak, chwile kopania kopania kopania (...) i kopania dołu sprawiły, że było już mi wszystko jedno.
"ostatnie 15 minut to żywa tragedia kinematografii... Ok, może scena końcowa (a raczej przed-końcowa, jeżeli doliczymy dialog przy napisach) jest kropka w kropkę z jakiegoś oryginalnego nagrania, ale to po prostu jest nuuudne. Jakby to trwało maks minutę... Gdyby twórcy trochę ubarwili koniec (jakiś ciekawszy ten monolog, krótszy, lub po prostu dialog, nie płaczliwy monolog)"
PO obejrzeniu tego filmu jestem w szoku ze mozna było ta koncowa scene w taki sposob określić.. Jezeli w zamierzeniu tworcow było oddanie jak najbardziej rzeczywistego obrazu to własnie w ten sposob wygladały ostatnie minuty zycia Amy. A czego sie spodziewalas ze co sie stanie? wybuch fajerwerkow? ze jej smierc bedzie bardziej spektakularna? jezeli masz ochote obejrzec cos bardziej dynamicznego po prostu obejrzyj Piłę..
Piłę oglądałam. ;P Nie oczekiwałam niczego szczególnie spektakularnego - ale fakt jest taki, że ta scena jest nudna i do filmu się (przynajmniej moim zdaniem) nie nadaję. Zgadzam się tu z belciarą - nagle ni z tego ni z owego Amy wyskakuje z tekstem o miłości. Do tego w połowie ta scena jest po prostu nie do zniesienia - tak jakby reżyser na siłę próbował wydłużyć czas filmu. Tak przynajmniej ja to odbieram.
okej, mogę zrozumieć że Amy próbuje wszystkiego by ja wypuścił, ale nie wiem po co tak długo nam to pokazują. nie mamy w jej monologu żadnego przełomu. w kółko powtarza "wypuść mnie" ,"kocham cię". równie dobrze mogliby pokazywać nam jak psychopata przygotowuje jedzenie dla Amy i jak jedzie z nią w beczce itd.
do końca myślałam, że w pewnym momencie po prostu zobaczymy jego twarz, myślałam, że tak długo będzie kopał, aż kamera znajdzie się na wysokości jego głowy xd.
Ja przez krótką chwilę myślałam, że zlituje się gościu i na chwile otworzy beczkę a ta mu coś odgryzie ;D (no wiadomo, mogła świra dostać przez siedzenie z tymi zwłokami). Ale po minucie powtarzanych w kółko tych samych zdań zaczęłam się zastanawiać, czy coś z filmem przypadkiem nie jest...
hahaha xd dziwię się, że dziewczyna wgl nie próbowała z nim walczyć- gdy już zobaczyła co stało się z Megan. co miała do stracenia? rozumiem, że to tylko 14latka w szoku ale chyba w takich chwilach budzi się instynkt samozachowawczy.
ja tez się momentami zastanawiałam, czy komputer mi się nie zawiesił- np. gdy tak zatrzymywali kasetę z dziewczynami na początku filmu.
Tamto zacięcie się miało nawet sens. ;D Mnie trochę zastanowiła scena w której Megan wychodzi na spotkanie z Joshem i zostawia włączoną kamerkę i przez jakieś pół minuty widać tylko otwarte drzwi. Przez chwilę myślałam, że wróci ją wyłączyć. A później, że wyskoczy jakiś zakrwawiony potwór ;D (no w końcu to horror. Kolejny błąd jak dla mnie, bo to horror nie jest, co najwyżej dramat/thriller ale przez samo określenie "horror" ludzie mają jakieś konkretne wymagania i oczekiwania. W tym momencie ponownie wracamy do ostatniej sceny, która w jakimś wodnistym dramacie może by się przyjęła, ale nie w horrorze) Gdy teraz o tym pomyśle, to w tym przypadku "wydłużacz" miał nawet sens i całość jakoś tam urealniał.
O, właśnie! ;D I to całkiem udana, w przeciwieństwie do niektórych. ;D Dobra jest też scena z tym, jak on Amy porywa i w kamerze widać tylko jego rękę - podobny efekt jak z drzwiami. :)
No ja ciekawa jestem jak byś była waleczna jakbyś była w takiej sytuacji..fajnie jest teoretyzować siedząc w domciu w papuciach..tak na serio nikt nie wie co by zrobił. Poza tym niekiedy lepiej właśnie nie walczyć bo to może jeszcze bardziej świra wkurzyć. .wiele kozaków już źle skończyło przez zbytnią pewność siebie. Dla mnie film jest mocny o ile się wczujesz..
Przecież to była najbardziej przerażająca scena! Nie czułaś emocji tej dziewczyny? A z drugiej strony scena świetnie obrazująca psychopatę, człowieka bez sumienia, bez żadnych uczuć, po prostu robiącego swoje. Wiele brutalnych filmów widziałam i ta scena robi wrażenie. Ponadto, pozwolę sobie przypomnieć, że scenariusz opiera się na historii dziewczyny, która poznała w necie faceta i który zakończył jej życie właśnie w taki sposób jaki jest ukazany w filmie. Dodatkowe efekty były zbędne.
czułam w scenie gwałtu, czułam na początku sceny z beczka. może gdyby aktorka bardziej by się wczuła w postać przez nią graną to emocje wciąż by we mnie rosły- przynajmniej by nie opadły. najwyżej źle zagrana scena.
No ja nie wiem jak lepiej można coś takiego zagrać??A jak twoim zdanie umieranie wygląda?To dzieje się zwyczajnie..gdyby na twoich oczach koleś kopał duł dla klientki w beczce byłoby ci tak nudno? A może byś mu pomogła bo się grzebie?Tak było jak było i tyle..
A może chciał oddać prawdziwość tego co stało się z Amy? wydaje mi się że z samego szacunku dla ludzi, których dotknęła ta tragedia nie zrobił "fajerwerków", w filmie chodziło o pokazanie naiwności, bezradności i okrucieństwa a nie o zrobienie jak największej ilości scen?
Ja w żadnym razie fajerwerków nie oczekiwałam. Ale tym bardziej, jeżeli nie chodziło o zrobienie jak największej ilości scen, ostatnią powinien obciąć o co najmniej połowę. Prawdziwość prawdziwością, ale przez ten fragment film przerażająco wiele traci i ostatecznie nie wywiera takiego wrażenia jak powinien, tylko po prostu nudzi a scena sprawia wrażenie wydłużacza (film i tak jest krótki, bez tych kilku scen pewnie miałby poniżej godziny). Już większe wrażenie robi scena w napisach końcowych, jak Megan mówi, że jej "ten właściwy" facet będzie trochę nieśmiały i przypomnimy sobie, że to właśnie mówiła o Joshu. To jak z naszymi Galeriankami, które mogłyby osiągnąć taki efekt, jak planowali twórcy, gdyby nie sceny typu "Jak kupisz mi spodnie, to zrobię ci loda". Tylko w tym przypadku to nie jest nudne a śmieszne.
Swoją drogą, gdyby chodziło o szacunek dla ludzi, których dotknęła ta tragedia to na pewno nie imitowaliby tych zdjęć co to w sieci miały być znalezione - budzenie takich wspomnień w kimś, kogo to dotknęło raczej niewiele ma wspólnego z szacunkiem... To był prawdopodobnie klasyczny "fajerwerk" - na koniec niestety pomysłów (mniej obrzydliwych, bo Piła epatująca krwią itd była nawet mniej obrzydliwa od tych dwóch zdjęć) już zabrakło. O ile pamiętam też kolejność pokazywanych zdjęć - pokazano najpierw to z mega zbliżeniem na twarz - klasyczny horrorowy motyw screamera (tyle, że bez dźwięku). Mi to tam nie przeszkadza - ale niewiele ma to wspólnego z szacunkiem o którym wspominasz, bo niestety nie o to tu raczej chodziło.
Coś jest chyba nie tak, skoro w scenie kulminacyjnej filmu, która tak naprawdę jest bardzo tragiczna (no litości, dziewczyna zamknięta w beczce ma zaraz zostać pogrzebana życiem i widzowie są świadkami ostatnich chwil jej życia) Tobie wydaje się nudna. Radzę wygrzebać w sobie odrobinę empatii i zamiast narzekać, że nic się nie dzieje (co jest wyjątkowo mało poważnym argumentem, do którego przeważnie uciekają się ludzie, których nie stać na obejrzenie czegoś, co nie jest przepakowane akcją), zauważyć, co tam tak naprawdę ma miejsce. Nie musi się wszędzie lać krew, żeby był dramat i śmierć. I spróbuj sobie wyobrazić śmierć z powodu braku powietrza... Troszkę mnie szokuje Twoje zachowanie, bo pokazuje jak mało w Tobie zrozumienia i współczucia.
Co do niezrozumiałego dla co poniektórych wyżej monologu dziewczyny: mam rozumieć, że Wy byście siedzieli cicho, albo jeszcze lepiej, odgrażali mu się? Wystarczy jako takie postawienie się w sytuacji osoby przetrzymywanej, żeby zrozumieć, że ta jej gadka jest jak najbardziej zrozumiała, próbuje wytworzyć jakąkolwiek więź z porywaczem, żeby wzbudzić u niego współczucie i sprawić, że ją wypuści, wmawia mu, że go kocha, że nikt go nigdy tak nie kochał, że zrobi dla niego wszystko. To są tak naprawdę jedyne rzeczy jakie osoba porwana ma do zaoferowania porywaczowi w zamian za swoje życie. Doradzam zapoznanie się (choćby na durnej Wikipedii...) z czymś, co się nazywa syndromem sztokholmskim. Nieważne co powiecie, w takiej sytuacji jak Amy (chyba tak miała na imię, jakoś się na imionach nie skupiałam...) najprawdopodobniej mówilibyście podobne rzeczy co ona.
A tak co do samego filmu: jakoś zamiast realizmu cała ta otoczka: kamery, wideotelefony itd. wyprała dla mnie wszystko z realizmu. Pomysł na film nie jest zły, na samą myśl, że takie rzeczy naprawdę się dzieją aż człowiekowi zimny pot po plecach spływa. Ale mogło to być nieco lepiej zrobione.
a mi to co tobie sie nie podobalo wlasnie ten film wywindowalo ponad komercyjne sztuczne produkcje gdzie trzeba akcji zeby nie nudzic widza....
daje do myslenia
Kurcze m szczegolnie bo majac nascie lat robilam takie glupoty ze bez problemu moglam tak skonczyc!!!!!
No każdemu podoba się co innego. ;) Mi nie brakowało akcji, nie przez to się nudziłam - nudziłam się przez (moim zdaniem przynajmniej) niedorobione sceny, które wyglądają czasem jak na siłę wstawione. ;)
Ja takich rzeczy nie robiłam (wojskowe wychowanie przez ojca ;D) więc może dlatego mi tak do myślenia nie dało, bo nie widzę siebie w takiej sytuacji. ;)
"Kurcze m szczegolnie bo majac nascie lat robilam takie glupoty ze bez problemu moglam tak skonczyc!!!!!" - to samo pomyślałam! Rozmawiałam kiedyś z osobą, którą poznałam na czacie, a właściwie trafiły mi się dwie takie dziwne osoby. Szybko zakończyłam te znajomości. Młoda i głupia byłam, i naiwna, ale... nie wiadomo jak to się mogło skończyć, ponieważ patrząc z perspektywy czasu, te osoby miały jakieś problemy z psychiką.
W rozmowie z Joshem pojawił się wątek który mnie trochę zbił z tropu. Odnośnie czy to jak powiedział że nie zrobił z Amy przyjaciółką niczego innego co robiła już z innymi facetami nie wskazuje że jednak się z nią spotkał? Tak się zastanawiam nad tym... przynajmniej ja to tak odebrałam
Hmmm, ja mam wrażenie, że to była jego czysta, okrutna złośliwość. Mógł mieć jakieś domysły - widział ją chociażby na tej całej imprezie, zresztą 14-latka bywająca na takich imprezach - no skojarzenie mi nasuwa się tylko jedno, dlatego wypowiedź Josha nie zwróciła mojej szczególnej uwagi.
Matko i corko, wiem, ze pisalas to 13 lat temu, ale Twoje wypowiedzi brzmia jak pustego, bezrefleksyjnego czlowieka...Dlatego dobrze jest jednak miec jakies doswiadczenia, czasem poszalec w zyciu, liznac tego i owego, zeby miec empatie i wyobraznie. Dzieci chowane wlasnie w taki "wojskowy sposob", nadmiernie chronione wyrastaja na roboty podporzadkowane zasadom i dziwiace sie, ze swiat wyglada jednak inaczej niz im rodzice przedstawiali. Do tego ta naiwnosc: josh byl na imprezie... uwaga! Nie byl, nie musial byc, mogl ja obserwowac z daleka, robic zdjecia albo ją nakrecac kamerą..
jestem w szoku jak można tak pisać o tragedii. dziewczyny.. ten film mógł mieć najgorszą obsadę, realizację itp., ale nie zapominajmy o uczuciach. jak można powiedzieć że scena śmierci jest nudna wiedząc że coś takiego się komuś przytrafiło?!nawet jeśli to gra aktorska to jest stworzona na podstawie autentycznej historii. może z twojego fotela wydaje się to nudne ale gdybyś znalazła się w rzeczywistości w takiej sytuacji to napweno byś się nie nudziła a każda sekunda byłaby wiecznością. i mówiła podobne rzeczy , bo nie rozumiem jak niby można było podkręcić ten dialog. jak dla mnie on już jest wstrząsający. zarówno jak ukazanie sprawcy- niewzruszony pomimo ciągłych błagań. zresztą nie wydaje ci się okropną śmiercią zakopanie żywcem w beczce z trupem twojej przyjaciółki?
Dokładnie. Najbardziej rozwalił mnie tekst o "ciekawszym monologu". Oczywiście, w takiej sytuacji należałoby przecież powiedzieć coś wzniosłego, mądrego, bo przecież jak umierać to z honorem. Już nieważne, że obok ciebie jest trup twojej przyjaciółki, z którym tkwisz razem w beczce, a za chwilę jakiś psychopata-gwałciciel zakopie cię w ziemi. Doprawdy mam wrażenie, że niektórzy mają zbyt mało empatii.
Ludzie... ten film nie jest oparty na żadnych konkretnych wydarzeniach autentycznych ! Co niektórzy powkręcali tu sobie zajawki widzę na całego :D Oczywiście nie neguję tego ,że takie sytuacje , które doprowadziły do tragedii na skutek spotkania sie nastolatki z internetowym znajomym nie miały miejsca. Takich sytuacji nie brakuje niestety jak i psychopatów ale powtarzam ...film nie jest na autentycznych wydarzeniach. Tak jest napisane na potrzeby filmu. Ale zasadniczo dobry straszak dla takich dziewczynek :P
"Ludzie... ten film nie jest oparty na żadnych konkretnych wydarzeniach autentycznych ! Co niektórzy powkręcali tu sobie zajawki widzę na całego :D"
Nie musisz Nam tego tłumaczyć, myślisz, że nie zakumaliśmy napisów końcowych? :)
Hmmm pamiętam jak dziś dzień gdy ten film pojawił się w kinie na Camerimage w 2009, i było spotkanie zarówno z reżyserem jak i operatorem kamery i stwierdzili jedno że dziwi się że na widowni jest tak młoda widownia... sam wytrzymałem do końca i po projekcji filmu było można zadać pytanie i zadałem pytanie odnośnie imon bohaterów tego filmu czy zostały zmienione dla dobra rodzin, okazało się że rodziny nie proszą o zmianę nazwy bohaterki lecz przeciwnie wsparli reżysera by była to przestroga dla innych rodziców.Sam fakt otrzymania zdjęć sadystycznych wpływa na realizm gdyż zdjęcia udostępniła mu policja która znalazła te zdjęcia na forum sadystycznym i po czasie zidentyfikowano ją jako Megan. Co do końca filmu jest to jedna z przypuszczalnych hipotez branych pod uwagę...
Dziękuje za Uwage
Karlik
Nie wiem ile w tym co piszesz jest prawdy ale wiem ,że wszelkie dowody w postępowaniach karnych nie mogą być nigdy upublicznione(w tym przypadku chodzi o zdjęcia) więc albo ściemniasz albo film został nakręcony z naruszeniem prawa :)
I szczerze wątpie by to były zdjęcia autentyczne i (domniemani) rodzice zgodzili sie na udostępnienie tych zdjęć choćby z uwagi na pamięć o ich dzieciach i jakiegoś szacunku wobec ich intymności.
Przecież widać ,że dziewczyna ze zdjęcia to ta sama aktorka , która była przez cały film wiec o czym Ty mowisz ? A reżyser gadał tak a nie inaczej ,żeby "urealinić" film i zrobić większą kasiorę :)
Swoją drogą te zdjęcia są naprawdę wstrząsające i wyglądają dość realnie. Jak zobaczyłam je oglądając film, to przeraziłam się ich brutalnością. Okropne.