PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=674461}

Mea Maxima Culpa: Milczenie Kościoła

Mea Maxima Culpa: Silence in the House of God
7,7 1 206
ocen
7,7 10 1 1206
Mea Maxima Culpa: Milczenie Kościoła
powrót do forum filmu Mea Maxima Culpa: Milczenie Kościoła

którzy ufają Kościołowi.

chatiflatt

Po pierwsze Kościół dla niewierzących jest TYLKO instytucją, dla wierzących kościół to oni czyli wszyscy którzy wyznają jedną i tę samą wiarę chrześcijańską.
Są więc w sumie 3 znaczenia tego słowa:
-Instytucja
-wierni
-budynek

Budynek jest tylko budynkiem, instytucja , biura i powiązania między nimi to wymóg naszej cywilizacji, nie to jest dla wierzących ważne a sama wiara.
Nie dla księdza czy dla zdobień w świątyni chodzi się co niedziela na mszę, ci którzy nie należą do Kościoła czyt. zgromadzenia wiernych tego nie zrozumieją, a szkoda...

Dla nich mam tylko jedno pytanie: czy gdy wiążą się z kimś, kobietą czy facetem tak na stałe i zakładają rodzinę, nie ważne czy mają jakikolwiek ślub, to czy wraz z ukochaną osobą nie wiążą się z jej rodziną i znajomymi? Nie ważne jaka jest teściowa, szwagierka czy przyjaciółka naszej drugiej połówki, my ją z ich powodu nie porzucimy bo nasza miłość jest ważniejsza niż wady tamtych osób w jej tle tak też jest z wierzącymi i z tym całym Kościołem w znaczeniu takim o jakim tu piszesz.

777temida

No to ja Ci jeszcze podpowiem,że jeśli ktoś jest wierzącym ,nie potrzebny mu jest kościół jako budynek bo może równie dobrze pomodlić się do krzyża lub obrazu u siebie w domu,ksiądz też nie jest potrzebny,bo można się wyspowiadać samemu,a nie pluć księdzu do ucha,który i tak ma głeboko gdzieś te nasze grzechy.
Natomiast kościół jako budynek potrzebny jest do zarabiania pieniędzy,podobnie księża,przecież po to ludzi się omamia żeby chodzili do kościoła aby wyrwać od nich pieniądze,księża po kolędzie chodzą,aby wyrwać trochę grosza.
To ja się pytam,po co nam kościoły,po co nam księża,skoro bóg jest wszędzie i podobno wysłucha każdego bez względu na pieniądze?

użytkownik usunięty
Artur7335

A ja się pytam, po co nam Artur7335, po co nam jego wypowiedzi, skoro głupota jest wszędzie i na każdym kroku można się z nią spotkać bez względu na plany?

Głupotą jest brak samodzielnego myślenia który w Twoich wypowiedziach dostrzegam.
Akurat Tobie nie jestem potrzebny do niczego bo i też nie jestem jakimś guru którego muszą słuchać miliony,ludzie którzy dostrzegają problem sami wysnówają wnioski i wybierają co dla nich lepsze,nikogo nie zmuszam do "niemyślenia"każdy widzi to po swojemu,a to jest mój punkt widzenia z którym wcale nie musisz się zgadzać.

użytkownik usunięty
Artur7335

Odpowiedz mi na jedno pytanie. Nawet nie musisz odpowiadać, po prostu się zastanów. Czy ludzie, którzy mówią, że homoseksualizm jest ok, antykoncepcja jest ok, marihuana jest ok, aborcja jest ok, to są nonkonformiści, czy konformiści, biorąc pod uwagę dzisiejsze prądy w mediach, polityce, światopoglądzie, a czy ludzie, którzy twierdzą na odwrót to są nonkonformiści, czy konformiści (biorąc pod uwagę dzisiejsze prądy w mediach, polityce, światopoglądzie)? Wiem, że to raczej spora generalizacja, ale zastanów się, bo coś w tym, chyba, jednak jest. Zastanów się, co sprawiło, że masz takie poglądy, a nie inne.

Odpowiem krótko,moje poglądy są takie ponieważ przez wiele lat zgłębiałem naukę kościoła nie jako zakonnik tylko zwyczajny szary człowiek,mając wiele kontaktów właśnie z zakonnikami różnych opcji,zakonnikami którzy znali osobiście wysoko postawione osoby koscioła,prowadziłem bardzo poważne rozmowy aby w jakiś sposób ogarnąć tematykę,skłaniałem się nawet ku temu aby uświadomili mi czym jest wiara w boga i wiesz co,nie uświadomili mi ,ani mnie nie przekonali,to co słyszałem poprostu wprawiało mnie w zdziwnienie.
I teraz kiedy ludzie oddalają się od kościoła zacząłem rozumieć dlaczego tak jest,ponieważ kościół mało tego że nie idzie z postępem czasu to wręcz się cofa do czasów kiedy palono na stosie ludzi o innych pogladach,do tego dochodzą jeszcze afery pedofilskie,pijackie i żądza pieniądza,bóg jeśli jest napewno nie marzył o takiej przyszłości kościoła.
Obecnie jestem agnostykiem.

użytkownik usunięty
Artur7335

Acha, no to sorry. Nie wiedziałem, że z kimś tam rozmawiałeś, i dlatego posiadłeś monopol na prawdę. Ludzie odchodzą od Kościoła, bo Kościół cofa się w czasie, a dwóch księży w parafii Pipidówki Wielkiej to pijacy, a trzeci to pedofil i chciwiec...? Bardzo logiczne. Zawsze myślałem, że w Kościele chodzi o wiarę w Boga, a nie o potępianie każdego, kto zbłądzi, i szydzenie z grzesznej natury człowieka, ale dzięki, że pokazałeś mi, jak bardzo jestem w błędzie. Chociaż nadal będę uważać, że ludzie w dwudziestym pierwszym wieku przeważnie (bo nie zawsze) odchodzą od Kościoła, bo tak się im mówi w mediach i dlatego, bo chcą dla siebie «wygody», którą jest życie bez zasad, «wygody», jaką daje możliwość zostania w domu w niedzielę, możliwość korzystania z czystym sumieniem z antykoncepcji i innych dobrodziejstw ludzkości, «wygodę» bezkarności i «wygodę» szeroko pojętego grzeszenia bez skrupułów. No, ale ja jestem ciemnogrodem...

Nie z kimś tam rozmawiałem,tylko z duchownymi,nie z kilkoma,tylko kiludziesięcioma (powyżej 80),również bardzo znaczącymi w tej instytucji,z dużych miast np Warszawa,Kraków,Wrocław,Lublin to raczej miasta,nie pipidówki.
Owszem w kościele chodzi o wiarę w boga,ale nie w kościele (budynku),bo skoro on jest,to nie pomiędzy czterema ścianami ozdobionymi ornamentami i obrazami,lecz dookoła nas i bez pośredników.
Monopolu na prawde nie posiadłem,każdy ma ją swoją i nie każdy musi się z nią zgadzać,ale człowiek jest istotą myślącą i dobrze,bo może sam poszukiwać,bez pomocy i wpajania i dochodzić do swoich wniosków oraz wyrażać swoją opinie na ten temat.
Nie jestem kierowany mediami ani wygodą,wygoda w tych kwestiach kojarzy mi się raczej odwrotnie,bo ludzie słabi,nie dający sobię rady w życiu,borykajacy się z różnymi problemami,zwracają się do boga przez modlitwy o pomoc,szukają jakiejś siły zastepczej bo sami jej nie mają(nie zauważają w sobię),to jest właśnie wygoda.

użytkownik usunięty
Artur7335

Czyli mówisz, że droga do hipotetycznego nieba jest łatwiejsza niż droga do hipotetycznego piekła? A to novum. Takim novum są też dla mnie wiadomości, że z sakramentów można korzystać bez pośrednictwa kapłana. Każdy ma swoją prawdę? Czyli jesteś relatywistą, tak? Nie ma pewnej prawdy, pewnych wartości, które jednoczą wszystkich? To taki immoralizm, czy tak? Lubisz Nietzschego, czy sam doszedłeś do jego ponadczasowych spostrzeżeń? Mówisz, że sam dochodzisz do swoich wniosków...? Może w pewnym stopniu tak (nikt nie jest doskonale niepoddanym wpływowi otoczenia, nawet eremitę coś kiedyś zewnętrznego ukształtowało), ale czy nie zauważasz, że do Twoich wniosków dochodzi w podobnym czasie bardzo wiele osób? Czyli albo: A) dochodzicie do tych samych wniosków, bo są one prawdziwe; wniosek — istnieje prawda absolutna, którą Wy odkryliście B) jesteście konformistami względem swojej epoki. Stosując brzytwę Ockhama, hipotezę A) można z czystym sumieniem odrzucić. Cha! cha! cha! Znowu wygrywam! PS. A kilkudziesięciu duchownych to nie jest ktoś tam...? To chyba nadal jacyś tam ludzie, nawet jeśli są z wielkich miast.

Zadam Ci bardzo proste pytanie,i odpowiedz na nie tak jak Ty myślisz.
Gdzie jest niebo a gdzie jest piekło i czym właściwie oba miejsca są?

Tak myślałem,cisza.

użytkownik usunięty
Artur7335

Po prostu zastanawiałem się, po co zadałeś mi to pytanie i jak najlepiej Ci odpowiedzieć. I doszedłem do wniosku, że ja nie powiem Ci tego najlepiej. To nie znaczy wcale, że mnie, kolokwialnie mówiąc, zagiąłeś i że tak naprawdę to nic prawie nie wiem na ten temat, bo moja duchowość jest — dajmy na to — duchowością człowieka prostego. Nie chodzi mi o jakiś lęk przed własną pomyłką. Rozchodzi się za to o troskę, by mój rozmówca dostał, jak najrzetelniejszą odpowiedź. Oczywiście, jeśli zależy mu na jak najdoskonalszym poznaniu, a nie na skompromitowaniu interlokutora. Więc jeśli zależy Ci na tym pierwszym, polecam Katechizm Kościoła Katolickiego (np. tu: http://www.teologia.pl/m_k/kkk1n05.htm), z którego sam korzystam, a jeśli na tym drugim — to o czym my rozmawiamy...?

Chciałem Ci tylko uświadomić że nasza dyskusja nie ma sensu,nie przekonamy się do swoich racji bo jeśli czegoś nie można logicznie wytłumaczyć to można przyjąć,że może to nie istnieć,ale jeśli ktoś chce wierzyć w rzeczy niewytłumaczalne to tylko i wyłącznie jego sprawa,to się nazywa wiara,jednak dla mnie jako człowieka też prostego ale myślącego samodzielnie,jeśli czegoś nie da się wytłumaczyć logicznie poprostu nie istnieje,a wpajanie na siłę swoich racji których nie można przedstwić wiarygodnie i racjonalnie jest dla mnie czymś niepojętym.
Biblia została napisana,katechizmy też ale również filmy sf i chyba nie będziesz mnie przekonywał że np "Gwiezdne Wojny" są na faktach,więc dlaczego ma mnie ktoś przekonywać do wiary w boga.
Jeśli ktoś nie czuje się na siłach myśleć samodzielnie i logicznie ,to ucieka się do fantazji.

użytkownik usunięty
Artur7335

Acha. Wiara w Boga jest fantazją, a Ty myślisz samodzielnie, bo oglądałeś «Mea Maxima Culpa: Silence in the House of God» i może jeszcze «Wiara czyni czuba». «Jeśli czegoś nie można wytłumaczyć logicznie, po prostu nie istnieje». Ten człowiek właśnie zaprzeczył istnieniu zjawiska grawitacji. Nobel dla niego.

Czytaj ze zrozumieniem!
Bóg jest fantazją,a nie wiara,bo wierzyć można czemuś lub komuś choć się tego nie widziało,lub nie słyszało a zdażenie miało miejsce i są na to dowody.
Myślę samodzielnie nie dlatego bo oglądałem jakiś film,używam rozumu i nie posługuję się zasłyszanymi historiami,tylko opieram się na faktach,odnośnie tego co może wiara czynić,jak to ująłeś "czuba" jest to wielce prawdopodobne np islamiści za swoją wiarę mogą zrobić dosłownie wszystko,czy tak się zachowuje racjonalnie myślący człowiek?
Zjawisko grawitacji jest wytłumaczalne i zrobił to Newton i nie tylko on.
Tak więc za Nobla podziękuję,a Tobie w nagrodę przydałoby się zacząć naukę od podstaw.

użytkownik usunięty
Artur7335

Dobra, z tą wiarą w Boga a Bogiem to się po prostu nabijałem z Ciebie, nieistotne o które chodziło. Czy racjonalny człowiek może oddać naprawdę wiele za swe ideały? A przepraszam, czy racjonalny człowiek to jest po prostu nihilista? Chyba nie. Newton wytłumaczył grawitację. Cha! cha! cha! Nie wiem, jak to wykoncypowałeś, samodzielnie myślący Człowieku. Newton nie miał pojęcia, co to jest mechanika kwantowa, więc jak niby mógł wytłumaczyć grawitację? Powiesz mi. Jak Newton mógł wytłumaczyć grawitację, skoro do dzisiaj nie wiadomo dokładnie, o co biega? To jest racjonalnie myślący człowiek. Myślisz, że skoro miałeś to w liceum i że jest artykuł na Wikipedii, to że jesteś człowiekiem nauki i że nauka może zastąpić Boga. Cha! cha! cha! To jest racjonalne? Mnie by się przydała nauka od podstaw...? Więc nauczaj mnie od podstaw, proszę. Mówię to bez cienia ironii, bo uważam, że to wartościowe — nauczyć się czegoś.

Proszę bardzo,masz tu coś co powinno wystarczyć Ci abyś się wiecej nie pogrążał i nie mówił że znów się nabijasz.
http://davidicke.pl/index.php/filmy/49-dan-winter/136-grawitacja.html

użytkownik usunięty
Artur7335

Nie muszę tego oglądać, żeby wiedzieć, że albo hipotezy tego pana opierają się o istnienie hipotetycznych grawitonów, których istnienia nikt nie dowiódł, albo nie opierają się o grawitony, co z kolei oznacza, że jeśli istnieje teoria grawitonów i teoria tego pana jednocześnie, to coś tu nie gra. Tatadada! Znowu wygrywam. A Ty się nadal trzymasz przy powierzchni Ziemi i nie masz pojęcia dlaczego. W sumie ja też nie wiem.

Artur7335

Czyli jeśli uważasz, że ktoś jest w stanie dla czegoś poświęcić wszystko to jest nienormalny? Ale pewnie nie zanegujesz tych którzy giną wchodząc na Mont Everest, oddają życie za kraj podczas wojny za tych którzy leczą w krajach trzeciego świata i sami umierają podczas epidemii, którzy toną ratując swoje dziecko... A czy to ma sens? ryzykować jedyną rzecz jaką się ma na wyłączność a po utracie której nie ma już nas- życie?
Dla niewierzącego nic więcej po śmierci nie ma, a czy nie poświęciłbyś życia dla swojej pasji, poglądów czy dla ukochanej osoby, z pewnością coś by się znalazło za co byś mógł oddać życie, nie wierzę byś był takim egocentrykiem...
Widzisz "nie wierzę", czyli wierzę że nie jesteś egocentrykiem, piszesz że cyt. " wierzyć można czemuś lub komuś choć się tego nie widziało,lub nie słyszało a zdażenie miało miejsce i są na to dowody. " Ja tam nie wiem nic czy ma ma miejsce to że nie jesteś egocentrykiem, tym bardziej nie mam na to dowodów a jednak w to wierzę :)
Zresztą z czym ja tu polemizuję, Twoje tłumaczenie słowa "wiara" jest nielogiczne! Jeśli jest coś udowodnione wiara jest w to niepotrzebna.

Oto cytat z cioci wiki ;)
"Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy[1][2]. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą. Jeśli subiektywne prawdopodobieństwo jest małe, to potocznie taką wiarę nazywamy przypuszczeniem, a przy znikomym prawdopodobieństwie mówimy, że czegoś nie wykluczamy. Twierdzenie, które jest przedmiotem wiary nie musi być do końca (lub w ogóle) zwerbalizowane - np. roczne dziecko też może w coś wierzyć. Dotyczy to również bardziej inteligentnych zwierząt. W zwierzęcej "wierze" także dochodzi do subiektywnej oceny prawdopodobieństwa, która jest istotą każdej wiary.'
lub krócej: "Wiara – przekonanie o czymś, przyjęcie istnienia lub nie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt"

Nie potrzebowałam tego jako człowiek myślący i to logicznie ale tak Ci dołączyłam bo widzę że bardziej do Ciebie przemawiają takie rzeczy.

Pokłony :)! Chyba lepiej tu próbujesz coś ludziom wytłumaczyć niż ja,jestem pod wrażeniem.
Wiesz, najbardziej mnie denerwuje ludzka głupota, bezmyślność i egocentryzm. Ludzie tak łatwo dają się manipulować i generalizować a ponoć jesteśmy w 21w. tacy otwarci, tolerancyjni i lubujący się w poznawaniu świata.

użytkownik usunięty
777temida

Dziękuję. Tu już nawet nie chodzi o katolicyzm, czy ateizm. Tu chodzi o oddanie wiernego obrazu rzeczywistości, przeciwstawiając się propagandzie — w tym wypadku akurat mainstreamowej, ale mogłaby być każda inna. Mnie też denerwują te ludzkie ułomności, ale... hmm... staram się to zrozumieć, na ile mogę.

użytkownik usunięty
Artur7335

Podaj mi przykłady postępowania kościoła które można przyrównać do czasów ze średniowiecznego palenia na stosie.
Moim zdanie to raczej cała reszta skłania się do zachowań niczym z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Ostatnio u mnie w kościele ksiądz mówił że to nie tamte czasy a te są czasami największych prześladowań chrześcijan bo wtedy nie było nas tak wielu z tą różnicą że prześladowania te nie są fizyczne w krajach demokratycznych bo tam zabrania tego prawo (a ile jest takich państw w których są łamane prawa człowieka, nie ma demokracji, każdy chyba wie) w pozostałych to prześladowanie jest nie fizyczne ale psychologiczne, nękanie wierzących, piętnowanie i wyśmiewanie nie mniejsze obecnie niż np.homoseksualistów. Trzeba wziąć pod uwagę to jak wielką wagę mają tu media które tom propagują a równocześnie wyciszają głosy sprzeciwu wobec właśnie np.tych homoseksualistów, tak że w końcu ma się wrażenie że 99% ludzi ich popiera a czy ktoś to rzeczywiście badał?
A tak na marginesie to nie bardzo mi się chce wierzyć byś miał taki kontakt z ludźmi kościoła i tak szukał Boga jak piszesz,każdy może wirtualnie mówić co chce...

użytkownik usunięty
777temida

tak z ciekawości zapytam, w jakim kraju mieszkasz?

777temida

Przesladowanie chrzescijan? A gdzie takie bajeczki zaslyszales?
W jakim to kraju.
Kiedy michalik zwalil wine, za pedofilie w kk, na dzieci i ich rodzicow, to to wtedy bylo, tak?
Tylko prosze nie wspominac o krajach islamskich, bo tam wszyscy inni tez sa przesladowani, nawet sami muzulmanie.
W krajach demokratycznych nie jest, a jesli tak, to prosze podac jakies przyklady, chociaz na pewno ich nie bedzie, poniewaz okaze sie, iz chrzescijanie sie probuja narzucac innym, nie odwrotnie.

Artur7335

Po pierwsze zgadzam się że modlić się można wszędzie, znam kogoś kto modli się w autobusie gdy jedzie do pracy i kogoś kto na spacerze, nie zgadzam się zaś co do tego, że do obrazka czy innych rzeczy (!!!) wierzący modlą się do Boga itd. a nie do kawałka papieru czy gipsu! ale cóż rozumiem, że tak to widzisz skoro nie jesteś wierzący.... W sumie to wszystkie Twoje wypowiedzi są doskonałymi przykładami tego jak niewierzący mylą się co do oceny tych którzy wierzą, ich postępowania i postępowania księży, ogólnie wszystkiego... widzicie tylko to co powierzchowne bo jakże by inaczej skoro się jest z dala od wiary a nie ma się nawet ochoty zrozumieć kogoś odmiennego, przyjrzeć się dokładniej, zapytać, porozmawiać.

Tak więc przedstawię Ci resztę sprawy tu i teraz.
O ile kościół jako budynek nie jest konieczny do rozmowy z Bogiem czy kimś innym z Jego hmmm "świty" o tyle jest potrzebny do spotkania się z księdzem jako jego przedstawicielem. Owszem zdarzają się msze św. polowe, ksiądz też może wyspowiadać w domu, czy na ulicy ale przecież nie da rady jeździć do każdego z osobna a spotkać księdza na ulicy czy gdzieś tam jeszcze przypadkiem i zaczepić aby wyspowiadał nie jest łatwo a o komunii św. to w ogóle nie ma mowy bo księża nie noszą jej przy sobie. Jeśli ktoś jest wierzącym tak naprawdę to chodzi do kościoła bo tam może się wyspowiadać i przyjąć komunię św., otrzymać sakramenty itd. bo jeśli jest się wierzącym to wie się doskonale, że TYLKO ksiądz z woli Jezusa może odpuszczać w Jego imieniu grzechy i przemieniać zwykły opłatek w Jego ciało, dawać błogosławieństwo i udzielać sakramentów. Nie ważne czy się komuś to podoba czy nie, jestem wierzącym i muszę nawet jeśli nie chcę (a chcę :)) iść do kościoła jeśli chcę z czegoś z tych rzeczy skorzystać.

No i na końcu dodam, że chodząc do kościoła czy przyjmując księdza na kolędzie WCALE nie trzeba dawać pieniędzy!!! Kościół to nie teatr, koncert czy mecz że przed budynkiem czy w środku stoi ktoś kto wydaje bilety ale wpierw musisz zapłacić !!!
Ja osobiście nie daję "na tacę" od kilku miesięcy, nie będę się tu rozpisywać dlaczego bo to moja prywatna sprawa ale powiem tylko, że to chwilowy problem z kasą, mam jednak nadzieję że wkrótce zacznę dawać bo szkoda mi organów w moim kościele a jest to kościół z zdaje się z 17w. a organy się sypią a są piękne.
Tak więc dochodzę do sedna sprawy płacenia księżą, płacimy głównie na wydatki związane z utrzymaniem kościołów (budynków) na ich renowację itd. a szkoda by było aby takie wspaniałe budowle się sypały, trzeba umieć docenić je pod tym względem nawet jeśli nie jest się katolikiem... dla tych niech będą one choćby wspomnieniem minionych epok, naszej wspólnej historii, nie ważne czy jest się katolikiem, prawosławnym, żydem czy muzułmaninem ja doceniam wszystkie świątynie choćby dla sztuki i żal mi gdy widzę jak któreś nie są odpowiednio zadbane, to nasza wspólna historia i powinniśmy o nią dbać...

777temida

''Wielkie to szczęście wierzyć w istnienie Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, i w ład moralny przezeń ustanowiony w ogromie wszechbytu, i w Jego opiekę stałą i pomoc, i mieć w Nim realny wzór doskonałości, i być przeświadczonym, że prawa rzeczywistości mają sens etyczny, i że przyroda po to istnieje, by człowiek mógł z niej korzystać dla podtrzymania swych sił w pochodzie wzwyż, ku szczytom sublimacji, i że jest od kogo dowiedzieć się o tym na pewno, gdyż Bóg objawił ludziom prawdy o sprawach najważniejszych, i że nasi najbliżsi, nasi ukochani nie poumierają nigdy naprawdę i nie utracimy ich naprawdę, lecz - jeśli zasłużymy na to - spotkamy się z nimi w życiu przyszłym, wspaniałym, radosnym i nieskończonym. Pamiętam, dobrze pamiętam, jedną z chwil uświadomienia sobie takiego szczęścia. Miałem wtedy pewno jakie dwanaście lat. Było lato. Rozmyślałem sobie wśród ciszy leśnej i stało mi się jasnym to właśnie, lecz nie to przede wszystkim. Raczej to, jak bardzo muszą być nieszczęśliwi ci, którzy nie wierzą.

I wkrótce potem popadłem sam w gehennę takiego nieszczęścia. Rozwiała się w nicość pajęczyna ułudy. Po prostu przestałem wierzyć w jawną nieprawdę. Przejrzałem całą bezzasadność wszystkich wywodów katechizmu. Nie, nie, to dobre dla dzieci... Nie dam się zwodzić. Spojrzę prosto w twarz autentycznej rzeczywistości... Nie łudźmy się. Trwanie moje i moich ukochanych i wszystkich w ogóle osób kończy się wraz z życiem naturalnym, tak jak kończy się życie mego przyjaciela psa, którego nieśmiertelności nie przewiduje się w katechizmie, podobnie jak nie przewiduje się nieśmiertelności muchy, konającej na lepie. Żaden Bóg nie opiekuje się ludźmi. Są oni pozostawieni sami sobie, jak wszystkie twory przyrody. Te powstały w drodze ewolucji w walce o byt, a my, ludzie, wyłoniliśmy się w drodze ewolucji z ciał przodków zwierzęcych. Chłopiec otrząsnął się z ułudy i przepadła szczęśliwość dziecięca. Chłopiec poczuł się skazańcem, tworem skazanym na śmierć. Powiało niebezpieczeństwem cynizmu. Bo dlaczegóż by się miał ktoś rozumny krępować czymkolwiek, skoro dziesięcioro bożego przykazania zawisło w próżni... Czytało się to i owo z etyki i jej dziejów... Przeszło się przez relatywizm i utylitaryzm... I jeśli nie ugrzęzło się w amoralizmie, to dlatego, że działały czynniki zbawiennie kształtujące: otoczenie w postaci dusz szlachetnych, aura patriotyzmu i protestu przeciwko obcej przemocy, wyczuwanego jako obowiązek etyczny, wiejska przyroda, wyczuwana jako świat piękna; dobra muzyka rozbrzmiewająca w domu na co dzień i wzbudzająca jakoś bezpośrednio dodatnie w duszy nastroje, a na tym tle wysiłek umysłu z trudem, ale i ze skutkiem kształtującego międzyludzkie, społeczne, czysto laickie uzasadnienie moralności. Byłoby jednak czarną niewdzięcznością ze strony piszącego te słowa, gdyby nie uznał, że jednym z ważnych czynników było i jest przejęcie się od dziecka czcią i zachwytem wobec świętych dlań ongi postaci idealnych, które stawiała mu przed oczy jako rzekomą rzeczywistość baśń religijna. Te postaci, przede wszystkim Jezus, wcielenie bezinteresownej, czynnej i bezgranicznie ofiarnej dobroci i gorliwego, bezkompromisowego głoszenia przeświadczeń o tym, jak żyć należy, i jego matka, obraz łagodności i dobrego serca... Oczywiście, urzekały chłopca same te cnoty właśnie i powiązanie ich z kościołem, nabożeństwem, sakramentami, religią nie było wcale konieczne, było tylko faktyczne. A fakty tego rodzaju powtarzają się i zdarzają się wielekroć w biografiach ludzi.

Z tego wszystkiego, co wyżej, widać jasno, że droga zerwania z religią w omawianym przypadku prowadziła poprzez uświadomienie intelektualne, poprzez krytykę tradycyjnych pouczeń z punktu widzenia ich sensowności, zasadności, prawdziwości. Nie był to bynajmniej bunt serca, przeciwnie, dom opustoszały i ociemniały, dom, w którym zabrakło światła prawdy, opuszczało się z tęsknotą, pozostawiając na jego ścianach miłe sercu obrazy, skoro doszło się do przekonania, że nie są one portretami istot rzeczywistych, lecz rojeniami pomylonej wyobraźni. Nie było w tym rozwodzie ani trochę szyderstwa w stosunku do tego świata idealnego, który się kochało w dobie wiary. Apostata stał się ateistą, nie bezbożnikiem. A wielka to, wedle mego rozumienia, tych słów różnica. Ateizm jest postawą intelektualną, przeświadczeniem z rubryki sądów egzystencjalnych. Ateista, jako taki, sądzi po prostu, że nie istnieje Bóg (przy katechizmowym rozumieniu tego terminu, pełnego sprzeczności i fantastyki). Odrzuca tedy w konsekwencji interpretację Biblii jako objawienia bożego i za nic sobie ma wszelkie dowody, w których się to czy owo uzasadnia przez powołanie się na egzystencję Boga lub na autorytet rzekomego słowa bożego. "Bezbożnik" - to w moim rozumieniu arogant w odniesieniu do czcigodnych elementów religii. Jego stosunek do ideałów religijnych jest szyderczy. Nie ma żadnego powodu, by ateista musiał być bezbożnikiem.

Na szyderstwo zasługuje natomiast uporczywe trzymanie się nieprawdy, argumentacja wykrętna, wreszcie i przede wszystkim obłuda oraz inne wady i przywary, tak często spotykane u ludzi, sytuacyjnie, a zwłaszcza zawodowo związanych z ortodoksją religijną. Łatwe to pole harców polemicznych, a życie kleru oraz dzieje Kościoła dostarczają nieprzebranego mnóstwa okazji do przygważdżania wszeteczeństw konstatowanych in flagranti. Brudne i krwawe plamy na kartach dziejów papiestwa, zbrodnie inkwizycji, wyczyny ciemnogrodu, pozorna świątobliwość rzekomego celibatu księży, z którego ludziska nagminnie śmieją się po kątach - to wszystko zdolne jest niejednego odstręczyć od religii samej, skoro zraża osoby uczciwe do ludzi działających w jej imieniu. Co więcej, ludzie ci i oparta na nich organizacja tak pospolicie obstają przy siłach wstecznych i tak często podpierają zmurszałe trony itp., że wszystko, co jako tako lewicowe, musi zwykle przeciwstawiać się im stanowczo. Toteż odejście od religii odbywa się nader często w drodze takiego właśnie procesu, z grubsza i ogólnikowo - przez antyklerykalizm do antyreligijności. W rozważanym przypadku nie było tak. Kierunek był odwrotny. Skoro pogląd na świat, zawodowo głoszony przez duchowieństwo, ujawnił się jako ułuda, powstał problem stosunku do jej rzeczników. Autor niniejszego roztrząsania nie zajmuje względem tej warstwy społecznej postawy wyłącznie negatywnej. Dziwi się raczej temu, że można jakoś w sposób dlań niewytłumaczony godzić pewne napięcie inteligencji z wyznawaniem jaskrawych irracjonalności, albo też godzić zacność osobistą z deklarowaniem sentencji, w które się nie wierzy. Jest on wszelako pełen uznania dla osób - czy nie przeważnie płci żeńskiej - które z wiarą naiwną łączą dobroczynność czystej wody i znajdują radość w opiekowaniu się tymi, którzy najbardziej potrzebują opieki. I odczuwa żywą sympatię dla tych spośród duchownych, którzy swe powołanie upatrują w dopomaganiu duszom prostym na ciężkiej drodze życia, duszom nie dorosłym do samodzielności myślenia krytycznego i potrzebującym pociechy w postaci praw moralnych owiniętych w opłatek świętej ułudy.

Dlatego więc byłoby jego marzeniem, by w krajach o tradycji chrześcijańskiej kościoły nie stawały się w coraz większej mierze miejscami zebrań kół niedostatecznie oświeconych, co prowadzi do poniechania z czasem wszystkich funkcji swoistych ołtarza, chóru i ambony, do zburzenia w przyszłości przeważnej ilości świątyń, podobnie jak wyburzono po miastach zbędne baszty strzelnicze i mury obronne, i do przeznaczenia pozostałych na muzea lub na takie czy inne cele użytkowe. Czy nie lepiej by było otworzyć drzwi kościołów dla ateistów rozumiejących walory sztuki pięknej, zwanej nabożeństwem, i literatury, zwanej Pismem świętym, i działań po prostu dobrych, do których ewangelia zachęca, a które zbędnie uzasadnia się z ambony racjami sakralnymi. Można by wspólnie pielęgnować te piękne dramatokoncerty i rozczytywać się wspólnie w tej właśnie tradycyjnej literaturze, dopomagać sobie w działalności samopomocowej i tutelarnej i w pielęgnowaniu wychowawczym potrzebnych do tego oraz pięknych etycznie usposobień - i niechby nikt przy tym nikogo nie pytał, jak on sobie ową literaturę interpretuje egzystencjalnie i jaką moc sprawczą przypisuje elementom owej sztuki pięknej, a w szczególności niechby nikt od uczestników nie wymagał uznawania za prawdę notorycznych fantazmatów. Słychać, że niektóre sekty protestanckie ku temu właśnie zmierzają. Mówi się coś podobnego o kwakrach, o unitarianach zamorskich... Niestety, u nas, w kręgu działania rzymskiego katolicyzmu, nie zanosi się na nic podobnego. Religia pozostaje formacją kulturową wsteczną i coraz bardziej anachroniczną. Nie ma miejsca dla ateistów w Kościele rzymskokatolickim. Przykro jest, będąc ateistą, zdawać sobie sprawę z obcości własnej pozycji względem przyzwyczajeń, upodobań, światopoglądu i stylu życia duchowego przeważającego ogółu członków własnego społeczeństwa. Pociecha w tym, że religia, której ono hołduje, zawiera w sobie składniki moralne, które w interpretacji najlepszych jej zwolenników prowadzą do tej samej etyki bezinteresownej i gorliwej opiekuńczości, do której musi doprowadzić ateistę namysł nad istotą sumienia." -Tadeusz Kotarbiński

ocenił(a) film na 10
chatiflatt

Czytając forum na filmwebie czasem zaglądam na profile. I widzę, że prawicowe ścierwa (przepraszam za język, oni używają gorszego) często piszą obrzydliwe epitety o homoseksualistach, Murzynach, Żydach, a jednocześnie filmy takie jak "Mea Maxima Culpa" lub "Siostry Magdalenki" oceniają na 1 pkt.

Czyli nie tolerują mniejszości ale tolerują pedofilię u katolickich księży. Dlaczego katolicy w polsce są tak głupi?

ocenił(a) film na 7
chatiflatt

mnie to wisi, czy ktokolwiek cokolwiek zmieni w swym zyciu po obejrzeniu tego dokumentu. moje zdanie nt. kościoła jest od dawna negatywne i nie uczestnicze w tym przedsiewzieciu.
szokuje mnie nie od dziś, ze sprawa pedofilii była znana Wojtyle, a pomimo to dziś jest on przez wielu uważany za Boga i wyswiecany. szok to male slowo, by okreslic moje zdziwienie.

ocenił(a) film na 9
wojciech84

W sumie już dawno po kanonizacji... Nasuwa się myśl, że i pedofilom należy się jakiś święty patron do modlenia. Święty Jan Paweł Drugi Od Cudownych Przeniesień Międzyparafialnych, Patron Pedofilów i Ciastek Z Nadzieniem.

ocenił(a) film na 10
chatiflatt

"Uznano cud uzdrowienia wybrany do kanonizacji JP2"

A ja się pytam - jak osoba, która ukrywała pedofilię może uzdrawiać po śmierci?

ocenił(a) film na 7
chatiflatt

Jeśli modlimy się do zmarłych (czego biblia zakazuje) wtedy może nas uleczyć jedynie szatan, bo duch św. na takie modlitwy nie odpowiada.

ocenił(a) film na 10
seismic

Nie wiedziałem. Możesz podać fragment z Biblii, który mówi o tym?

Bardzo ciekawe twierdzenie.

ocenił(a) film na 7
chatiflatt

Powtórzonego Prawa 18,10
Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary. Nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, ZWRACAŁ SIĘ DO UMARŁYCH. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni.

Biblia pisze teżo tym, iż szatan w dniach ostatnich będzie zwodził ludzi fałszywymi znakami i fałszywymi cudami. Istotą jego działania jest zwodzenie, czyli będzie czynił coś co będzie wygladać na dobre np fizyczne uzdrowienie po to aby daną oddalić od Boga i Ewangelii. Dlaczego oddali? Ponieważ następuje zniewolenie w sferze duchowej. W ten sposób człowiek modląc się do zmarłych zawierza się szatanowi i skoro Bóg widzi jaka jest wola człowieka pozwala złemu duchowi działać. W ten sposób biedny człowiek pogrąża się jeszcze bardziej bo wymyślił sobie że to Bóg go uzdrowił przez wstawiennictwo zmarłego. Istotą zwiedzenia jest tu, że zarówno osoba która doświadczyła takiego "cudu" jak i osoby wśród których ta wieść się rozejdzie, bedą tym gorliwiej się modlić do Maryi czy świętych.

Słyszenie głosu lub otrzymanie widzialnego znaku od Boga nie jest wspomniane jako owoc Ducha Świętego i brak tego nie oznacza, że ktoś nie narodził się na nowo. Jednak nasza wiara polega na ufaniu, a nie oglądaniu (w wierze a nie w oglądaniu pielgrzymujemy). Bóg nie ignoruje naszych pragnień jeśli są one zgodne z jego wolą. Bóg każdego zna i wie czego nam potrzeba najbardziej i jak odpowiadać na nasze wołanie.

ocenił(a) film na 9
chatiflatt

Widzę, że sami święci parafianie na tym forum, ale Pismo Święte to może jeden poczytał. Począwszy od tego czym jest Kościół i KTO go tworzy i zaskoczę nie są to mury, po odpowiedź na pytanie dlaczego ksiądz nie jest przedstawicielem Boga, wszystko to jest jak byk napisane w PŚ, trzeba tyko się pofatygować i poczytać, polecam bo księga ciekawa.

ocenił(a) film na 10
biedroneczka_90_8

To kim jest ksiądz? Arcybiskupi w listach do polskich wierzących piszą "Bóg chce, aby..". To kim oni są, jeśli nie przedstawicielami Boga? :D

ocenił(a) film na 9
chatiflatt

No i zeżarło mi całą wypowiedź postaram się wiernie odtworzyć ;)
Nie wydaje mi się aby można było nazwać księdza przedstawicielem Boga tylko dlatego, że sami siebie nimi mianowali. Czy którykolwiek z apostołów mianował się przedstawicielem bożym? Nie przypominam sobie takowego fragmentu, ale mogę się mylić i jeśli tak jest proszę o przytoczenie takowego. Ksiądz raczej jest nauczycielem, który powinien szerzyć słowo Boga, nie jest on bliżej Niego tylko dlatego, że skończył seminarium i może spowiadać. Nie wiem dlaczego, ale księża sami mianują się pośrednikami Boga, a przecież jest napisane "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus". Zresztą dlaczego akurat ksiądz ma być przedstawicielem Boga, a np. Ty nim nie możesz być?

biedroneczka_90_8

Główne "punkty programu" zawdzięczamy Synodowi Nicejskiemu, 325. A potem poszło już z górki- gdy coraz więcej władzy brali w brudne łapy; i trwa!
Alleluja i do tyłu!

chatiflatt

Nie ufa się księdzu, bo to również tylko człowiek, a ludzie zawsze nas zawiodą. Prawdziwi wierni (nie dewoci) ufają jedynie Chrystusowi, bo od Niego płynie wszelkie dobro, nigdy od ludzi. Niektórych księży być może przerasta ta misja, ale to nie powód by nie wierzyć, czy też ich linczować. Zastanówmy się lepiej nad swoimi grzechami, bo każdy jest z nas skłonny do upadku. Najbardziej pomożemy księżom modląc się za nich.

ocenił(a) film na 10
LukeInside

Tak samo księża - najbardziej pomogą wiernym modląc się za nich, a nie wskazując na kogo mają głosować w wyborach albo z kim sypiać w nocy.

chatiflatt

Kościół nigdy nie powinien się mieszać do polityki, a co najwyżej wskazywać drogę. Ależ kościół nie mówi z kim masz sypiać :) Ma to być twoja żona po prostu, reszta jest nieważna.

ocenił(a) film na 10
LukeInside

Niestety, piszesz o teorii. Jeśli bym spał z partnerem do dla kościoła byłbym "zboczeńcem". Taka to religia, po prostu.

chatiflatt

"Zboczeńcem"? Nie wiem kto i kiedy takiego słowa użył. Ta "religia" daje dobre rady w sumie. To tak, jakby kumpel radził tobie np. nie mieszaj ginu z brandy, bo będziesz chory na drugi dzień. Twoja kwestia czy tego posłuchasz, ale rada sama w sobie jest dobra. Nie należy się obrażać na wszystko, co powie kościół.

ocenił(a) film na 10
LukeInside

Mądrze prawisz, tak jest na Zachodzie. W PL kościół ma wpływ na ustawodawstwo. A to już jest niebezpieczne.

chatiflatt

Czy ja wiem, czy ma wpływ na ustawodawstwo? Wystarczy wzmianka o pedofilu w kościele i już media o tym huczą. Z raportu sądownictwa sprzed kilku lat wynika, jakoby 1 na 1000 pedofilów to dopiero ksiądz. Przodują bezrobotni, murarze, rolnicy itd. No cóż, chyba komuś bardzo zależy, by kościół stawiać w jak najciemniejszym świetle, a wielu się na to nabiera.

ocenił(a) film na 10
LukeInside

Wydaje mi się, że nie zauważasz ataków kk na prezydenta Komorowskiego i posłów, którzy poparli ustawę regulująca in vitro. Ok, masz prawo uważać, że wyzywanie ludzi z ambony jest wyrazem troski i miłości, a ja mam prawo twierdzić, że to oznaka chamstwa oraz próba nacisku na rządzących. Kolejnym przykładem jest ustawa o związkach partnerskich, do której rząd podchodził wielokrotnie, ostatni raz na poważnie w 2014 roku, przed wyborami do PE. Wtedy episkopat wymyślił hasło "gender", którym przez ponad rok straszył wiernych i polityków. Rząd PO nie wprowadził związków partnerskich, zauważ, że ostatnio kk nie stosuje już retoryki "genderowej". Kolejny raz udało się coś wymusić na rządzie. Inny przykład - fundusz kościelny i odpis podatku na kk. Projekt zmian w finansowaniu związków wyznaniowych był przygotowywany przez ministra Boniego z PO. Ale kk się nie zgadzał, bo przecież po teraz jest tak, że episkopat zalicza mnie do swoich członków i za mnie dostaje co roku z budżetu kupę kasy, a po zmianach ja jako fikcyjny członek kk na pewno nie dokonałbym żadnego przelewu na tę instytucję. Zatem pieniędzy byłoby o wiele mniej. Po odejściu Boniego do PE sprawa zmiany finansowania kościoła ucichła. Pamiętam, że po objęciu przez Ewę Kopacz funkcji premiera jakiś dziennikarz zapytał ją, czy ten temat powróci. Odpowiedziała, że wymaga to "szerokich konsultacji z episkopatem". Rząd konsultuje swoje projekty ustaw z episkopatem?! A jednak.

Poza tym - nie używaj argumentu pedofilii jako pokrzywdzenia kk podczas dyskusji o ogromnej władzy tej instytucji w Polsce, bo obie kwestie nie mają ze sobą związku. Obie też są faktem - i pedofilia księży i bezgraniczna władza kk nad politykami. Pozdrawiam.

chatiflatt

Jak pisałem - księża również popełniają błędy, jak każdy. Poza tym przeciętny ksiądz się nie wypowiada, tylko jakiś biskup przy władzy. Tacy ludzie jak Rydzyk są spreparowani przez system, by nas powoli od kościoła odwracać. W mediach nie usłyszysz o pomocy bezdomnym, chorym, czy biednym, podczas gdy o pedofilii jest to robione od razu. Jak to nie ma to ze sobą związku? Ma i to duży związek. Akurat gender to wymysł elit, by zmniejszyć populację świata przez poszerzanie ideologii homoseksualnej. Dobrze, że jest ktoś, kto się temu sprzeciwia, bo ludzie w większości żyją dniem dzisiejszym - robota, dom, sen. W ten sposób byłyby podejmowane decyzje bez naszej wiedzy, czy protestu. Po raz kolejny kościół krytykował (a nie "atakował") czyny, nie ludzi. W porównaniu: co robią ateiści w necie? Atakują wiernych i kościół - osobowo. Kto więc jest tutaj nietolerancyjny i pała nienawiścią? Trzeba wyjść spoza medialnego szumu, propagandy antykościelnej i spojrzeć na wszystko z dystansu. Można być niewierzącym, ale przykładać się do tej nagonki i ataku na wiernych to szczyt naiwności, bo właśnie systemowi na tym zależy. Dlatego tworzą wszelkie kontrolowane Frondy, Rydzyków i innych, którzy odstraszą potencjalnych chętnych na przyjęcie wiary. Nie można stwierdzać, że kościół wywarł nacisk, bo system sobie tego nie odpuści. A dlaczego? Komuś z zewnątrz zależy, by wprowadzać coraz to większą sodomię i styl życia destrukcyjnego w gruncie rzeczy. Czy nie powinieneś ty decydować, jako rodzic o tym, czy godzisz się na "gender"? Dlaczego jest to przymusowe, bądź ma być przymusowe? Tutaj sprawa śmierdzi na kilometr. Jeśli skończy się finansowanie kościoła to kraj straci przeciwnika rządu (częściowo, bo niektórzy działają na rzecz systemu, jak piszę). Dużo więcej pieniędzy zarabia ZUS, sam rząd, czy wydajemy na roszczenia względem Izraela. Jeszcze trochę, a zrobią z nas faszystów i nazistów...Aj sorry, już zaczęli. We Waszyngtonie napisano "polskie obozy śmierci". Nie lekceważmy siły słowa, a to było w muzeum dużej rangi. Kto popełnia takie "błędy"? To jest hańba i absurd. Tak więc nie spieszmy się z wydawaniem sądów o kościele, bo może się okazać, że jak za czasów II WŚ będzie znowu miejscem pomocy i schronu.

LukeInside

Też się podawałeś za chrześcijanina jednocześnie pisząc wielkie głupoty, żeby się ludzie odwracali od chrześcijaństwa łącząc je z tymi twoimi prowokacjami.

hyrkan

Ja broniłem ataku ze strony ateistów i lewaków i tyle. Nie potrafisz znieść obrony to nie atakuj.

LukeInside

:) Ależ nie kłam, pączusiu. Realizujesz się atakując innych. Kłamiąc, obrażając. Lubisz to. Lubisz to i cieszy cię, że sobie możesz wmówić jakieś uzasadnienie obrony bozi. Nikogo nie bronisz. A gdyby tylko jacyś bogowie istnieli, to jeszcze za takie krycie się za nimi byś niezłą karę zarobił. Ale boisz się tego jak ja - wcale. Bo nie istnieją.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones