Dobrze że Laurence fishburne nie wziął udziału w tym przedstawieniu. Przynajmniej zachował twarz i zszedł ze sceny niepokonany xd
O tak. Plus dla ciebie, kolego. Na szczęście Lana zapewniła, że więcej części nie będzie. Ale czy można ufać komuś, kto uciął sobie siurka?
To nie jest kwestia tego, że nie wziął udziału bo nie chciał. Tylko dlatego, że nie żyje - umiera w grze Matrix Online, która jest kanoniczna jeśli chodzi o historię.
Czyli upiekło mu się. To dobrze, bo to była moja ulubiona postać i chce ją pamiętać taka jaka byla
Prawie jak stary kanon Star Wars, gdzie każdy pamiętał o filmach, a książki czy gry... Nic cóż...
Ogólnie to Laurence Fishburne razem z Hugo Weavingiem mogą razem na piwo pójść. Pytanie, czy upić się na wesoło czy na smutno.
Dokładnie. A Harris na końcu szkoda, że nie dodał - i udałoby mi się, gdyby nie te wścibskie dzieciaki.
A raczej namolne pryki jakby powiedzieli w jednym odcinku Scooby-Doo. W końcu Neo i Trinity swoje lata już mieli na karku.
Tak, tak, to też. Pisząc komentarz myślałam głównie o młodzieży, która im nadskakiwała. Dwóch starych pryków i całe przedszkole ... Ja liczyłam na rozpierduche, ostateczne rozwiązanie, popiół, gruz i poprzepalane przewody, a, dostałam bajkę o jednorożcu. Na końcu Neo i Trinity dali mi buźkę w czółko i nakryli kołderką.
Ten nowy Morfeusz wygląda jakby chciał zakosić wszystkie rowery z całego matrixa.
Przykro było patrzeć na podstarzałych już Reavsa i Moss w tym g**nie, podobnie jak na Schwarzeneggera i Hamilton w ostatnim terminatorze, przykro patrzeć jak szczają na swoje stare kreacje aktorskie. Ani Fishburne ani Weaving tego filmu by nie uratowali, a przynajmniej uchronili się przed występem w tym badziewiu.