Miałam nadzieję, że Malena wróci tak piękna i wyjątkowa jak na początku i nie da satysfakcji tym babskom. Cóż, kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one...
Oczywiście, z tego punktu widzenia, zakończenie nie było satysfakcjonujące, bo Malena przystała na ich reguły... Jednak w mojej opinii nadal była wyjątkowa, głęboko w środku, bo od miejscowych kobiet odróżniał ją nie tylko wygląd, ale też mentalność, poziom wrażliwości i empatii wobec drugiego człowieka. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek mogła stać się stuprocentowo taka, jak te drobnomieszczańskie babska, nawet jeśli musiała nagiąć swoją dumę, żeby móc wśród nich normalnie funkcjonować. Sądzę też, że one podświadomie zdawały sobie z tego sprawę, ale przyjęły jej "białą flagę" i zagłuszyły własne kompleksy/obawy, bo "porządek" został zaprowadzony. Dulszczyzna, ot co.
A ja myślę, że to co się stało ostatecznie złamało Malenę i może nie zabiło, ale zgasiło światło w niej. Ale tak jak mówisz, gdzieś tam w środku wciąż była w sobą i mam nadzieję, że gdyby film trwał dłużej to jeszcze by 'odżyła'.
Miałam takie same odczucia. piękno i magia w Malenie umarła, wraz z tym,co ją spotkało. ale pokazało też jej wewnętrzną siłę, skoro wróciła do tego piekła. Tylko Renato udowodnił, że jest tak samo wyjątkowy jak ona...
A ja sie zastanawiam DLACZEGO oni tam wrocili?? Jak chcieli zyc w miejscu w którym spotkalo ich takie zlo? Wychowywac tam w przyszlosci dzieci? Czy trzeba wrocic i zmierzyc sie z przeszloscia- nie mozna odejsc,zostawic jej za soba,zaczac od poczatku w innym miejscu? Dlaczego Malena wrocila??
No wlasnie, nawet wczesniej jak sie dowiedziala o smierci meza, mogla wrocic tez do swojej miejscowosci....miala by prace, ludzie ja znali, nie bylaby obca...ale to nie bylo by filmu.
Wydaje mi się, że wrócili aby pokazać, że mają czyste sumienie. Gdyby nie zawitali spowrotem do miasta, utworzyłyby się plotki i legendy na temat tego jak ona skończyła, a tak, wrócili z wysoko podniesionymi głowami stając się poniekąd wyrzutem sumienia tych miałkich ludzi.... I nawiązując do nieco innego wątku w dyskusji, uważam, ze Malena nie wróciła do miasta brzydsza czy na ich regułach. Ona była taka od początku. Milcząca, wyalienowana...Tyle, ze tym razem przybyła już nie jako tajemnicza nieznajoma, a ktoś z kim mają wspólną przeszłość... On po prostu po powrocie nie zniżyła się do poziomu plotkarzy szukających sensacji. Jak na początku, pozostawiła ich w sferze domysłów.
Ja uwazam ze i tak byla piekna. Wlosy krotkie bo pewnie szybko nie odrosly po tym co jej te baby zrobily. Buty bez obcasow, moze nie zawsze chodzila w obcasach. wczesniej rowniez.
No to byłby kolejny prosty film z happy endem. Dzięki takiej końcówce był dla mnie o wiele bardziej wartościowy i prawdziwy.
Życie ja zmieniło. W dodatku w czasie wojny. Powróciła nadal piękna i wyjątkowa.
Dla mnie zakończenie super, bo ona wygrała. Po tylu traumach, których doświadczyła i ona i mąż nadal siebie znaleźli i przeszli przez centrum miejsca, które ich tak bardzo skrzywdziło. Niesamowita metafora. Nie szli z udawaną czy powierzchowną uwagą jacy to super byli, ale szli razem pod rękę, która została mężowi i z godnością dźwigali ciężar swojego krzyża (wszystkich doznanych krzywd). To jest dla mnie niesamowite zwycięstwo. Malena wygrała, spotkało ją wiele okaleczeń, nie była już taka piękna, ale ona stanęła twarzą w twarz z tym co ją spotkała patrząc wrogowi w oczy owszem z bólem (bo kto nie czułby bólu) ale i godnością. I to jest dla mnie kwintesencja tego filmu, że właśnie piękno Maleny tkwiło również w jej sile i takim najgłębszym poczuciu własnej wartości - trochę jak w Chłopach w Jagną. Nie było powierzchowne, nie było lifestylowe, tylko usadzeno głęboko w korzeniu własnego „ja jestem”.