Jeśli to miała być historia Małej Syrenki to lekko im nie wyszło!
Jednym słowem masakra!!
:(
Bardzo dobrze widziałaś zakończenie - Bo też takie było w baśni Andersena, na podstawie którego jest właśnie ta produkcja .
Tu też zmienili zakończenie :) W oryginale zmieniła się w morską pianę, a tu jej darowali życie i jeszcze wysłali w podróż z morską wiedźmą ;)
No wyszło im zgodnie z oryginałem wg Andersena. To Disney przerobił koniec na happy end i większość jest do tego przyzwyczajona :)
Niskobudżetowa produkcja z drewnianym aktorstwem. Konkurować poziomem może z teatrzykiem w przedszkolu. Leży wszystko. Nie tylko gra aktorska, ale też reżyseria, scenariusz, zdjęcia i scenografia.