Nie chciałbym zmartwić wiernych fanów Pacino, ale całkiem nieźle zapowiadający się kryminał w reżyserii Pana Martina raczej nie wpisze się do annałów najlepszych występów laureata Oscara. Pokrótce, opisywany film ma kilka naleciałości niemalże telewizyjnych, z kolei niezbyt zajmujący scenariusz stanowi tylko dodatkowy gwóźdź do trumny (...). Od biedy produkcję typu "M jak morderca" można obejrzeć jednym okiem do kolacji w telewizji, aczkolwiek i tak pewnikiem znalazłoby się w ramówce z kilka ciekawszych pozycji (...).
więcej