Film jest po prostu nudny! I mówię to Ja, największy fan filmów tego typu. Dla mnie to taki film „bez duszy”. A i rola Nicole Kidman wcale nie zachwyca. Aktorka ma momenty gdzie błyszczy ale ma również i takie gdzie wygląda jakby była jeszcze bardziej zoperowana niż zwykle przez co jest srednio autentyczna jako Lucille. Nadal uważam że to była rola idealna dla Debry Messing. Szkoda bo był potencjał.
Kurde, napalałem sie na ten film , jest już on-line, a teraz po twoim komentarzu nie wiem co napisać. " nie patrz w górę " oglądałem i tam niestety blask gwiazd nie przycmił średniego scenariusa.
Są gusta i guściki więc oglądaj :) Chociażby po to żeby samemu ocenić ^^ Chociaż powiem Ci szczerze że już „Judy”‚buła średnim filmem ale nie był to film nudny a Renee Zellweger zagrała koncertowo. Nicole niestety nie robi takiego wrażenia. Jej twarz bardzo przeszkadzała mi w odbiorze bo, w zależności od oświetlenia, jej twarz wyglada albo jakby byla z wosku (w ostrym świetle) albo całkiem naturalnie (w naturalnym świetle). Mam również wrazenie że nie ma chemii między nią a Bardenem. Co najważniejsze film jest ZA DŁUGI! Materiał nie jest aż tak zajmujący aby kręcić z tego trwający 2h i 10 min. Ciekawe momenty równoważą się z tymi niesamowicie nudnymi. Kilkukrotnie miałem ochotę wyłączyć ale dotrwałem do końca aby mieć pełen obraz kreacji Kidman, która jeszcze miesiąc temu byla nazywana główna rywalką Stewart w walce o Oscara.
Uff zobaczyłem, Kurde dałem "7 z serduszkiem" dla Nicole, bo ona tak naprawdę robi ten Film. Jest bardzo lalkowata, ale urodą bardzo przypomina główną bohaterke. Javier zdecydowanie za stary jak na kogoś kto gra 30-latka, i jakby jest tam tłem, nie ma dobrych momentów, za to Nicole i owszem.
Też mnie urzekła Nicole, choć za nią nie przepadam. Film smutny, ale dobry. Teraz inaczej patrzę na I love Lucy. Za każdą przesłodzoną komedią jest prawie zawsze jakieś smutne tło.
Bo jest rywalką. Trzymam kciuki, by to jej przypadł Oscar, a nie Stewart, która zagrała Dianę cierpiącą na Zespół Tourette'a.
Podpisuje się obiema rękoma pod twoim komentarzem. Nicole niestety, a bardziej jej twarz w tym filmie wypadają sztucznie. Co prawda dzięki operacjom twarzy może grać nawet 35 latke, lecz niestety po ciele widać, że nie jest już taka młoda. Mam nadzieję z całym szacunkiem dla niej, że nie zgarnie za tą rolę większych prestiżowych nagród, bo po prostu zagrała, co najwyżej dobrze, ale nie wybitnie.
Początek przekombinowany i chaotyczny, a potem wyrósł w końcu główny wątek współpracy z komunistami - to straszne, co zrobili z tą historią. Jedyny dobry motyw to układanie w głowie scenek przez Lucy, a potem próba wdrażania ich w życie. Kidman taka sobie, a Bardem nie miał wiele do zagrania.
Nicole Kidman momentami wygląda jak figura woskowa. Poza tym mam wrażenie, że ona w tym filmie nie prowadzi z innymi dialogów, a jedynie monologi lub riposty.
W tym filmie żaden wątek nie potrafi zainteresować...ani współpracy z komunistami, ani małżeństwa, ani tego tego show, gdzie przez pół filmu męczą jedną scenę i dwie linijki dialogu.