"Lo nad.." mocno mnie rozczarowal. Po tych wszytskich pochlebnych opiniach, jakie słyszałem przed obejrzeniem, spodziwalem się czegoś wyjątkowego, pozostającego w pamięci na bardzo długo i zmuszającego do głębszych refleskji. Tym czasem oglądnałem film który do gatunku nie wnosi dużo. Bo dlaczego ma nas zainteresować jakiś wybuchowy jegomośc, przechodzący przemiane(jak w co 2 filmie)może nie drametialną, ale w lepszegbo człowieka? A dodatkowo okoliczości tej przemiany są co najmniej banalne. Przecież pierwsze co przychodzi nam do głowy mysląc "jakby tu zmienić naszego bohatera" to oczywiście próba urozmaicenia życia "wariatów". Jeśli chodzi o siostre Ratched, to jest to ograne zagranie dramaturgiczne, gdyż jest ona uosobieniem zła, a równocześnie postacią która wytwarza jakiś konflikt, czy też przeszkadza głównemu bohaterowi do osiągnięcia celu. Oczywiście taka postać jest bardzo ważna w filmie, ale mogłaby ona zostać przedstawiona w lepszy sposób.
Co do aktorastwa, zgadzam się w 100%, Nicholson wybił sie na wyżyny swoich możliwości, stwarzając niesamowitą postać.
Podsumowując "Lot nad.." jest bardzo poprawny, będący nad linią przeciętności(ze względu na aktorstwo i niektóre wątki), ale w żadnym wypadku nie zasługuje na miano arcydzieła.
"Bo dlaczego ma nas zainteresować jakiś wybuchowy jegomośc, przechodzący przemiane"
Ale w tym filmie właśnie chodzi o to że McMurphy tej przemiany nie przeszedł! W każdym z pacjentów który był zamykany na tym oddziale została zabijana jego wolna wola. Ten szpital zamieniał ludzi w chodzące marionetki które podporządkowały się siostrze Ratched. Randle natomiast nie dał się nikomu zniewolić i przez to właśnie stał się ich idolem. Przez cały film pokazywane jest jak McMurphy pomimo tego iż może naprawdę źle skończyć nie daje się zmienić i walczy o swoją upragnioną wolność.
Njapierw walczył o wolności i chciał się wyrwać z zakładu jak najszybciej
Lecz później ponad to, postawił jednak przyjaźń z innymi pacjentami. Najlepiej widać w momencie gdy wolnośc była na wyciągnięcie ręki (otwarte okno), mcmurphy zrezygnował z niej urządzając impreze na oddziale. Czy to nie jest przemiana?
Ale gdzie Ty widzisz tutaj przemianę Mcmurphy'ego? Urządzając imprezę wcale nie zrezygnował ze swojej ucieczki ale wręcz sprawił że stanie się ona niezapomnianym wydarzeniem w dziejach całego szpitala. Co do innych pacjentów oddziału na pewno sie z nimi zżył i zaprzyjaźnił czy jednak to można nazwać przemianą? W końcu nigdy nie był do nich wrogo nastawiony.
FinalCot
spodziewałeś się arcydzieła, to czemu nie przyłożyłeś się do seansu.
Radzę Ci obejrzeć jeszcze kilka, może kilkanaście razy. Za każdym razem ten film odkrywa coś nowego. Jest genialny. W nim jest wszystko. Jak religia.
Pozdrawiam
Popieram przedmówcę.
Zobacz ten film jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze.. aż zrozumiesz i odkryjesz jego geniusz.
Jeśli tak się jednak nie stanie to.. może mamy na myśli inny film?
;]
To klasyka. To arcydzieło.
Na pierwszy rzut oka film jest opowieścią o szpitalu psychiatrycznym z chorym personelem i zdrowymi pacjentami. Jednak uważny widz odnajdzie w nim alegorię ustroju totalitarnego, w którym obywatel jest gnębiony i całkowicie podporządkowany aparatowi władzy. Oglądając "Lot nad kukułczym gniazdem" dostrzegłem liczne analogie do takich dzieł literatury jak "Rok 1984" oraz "Folwark zwierzęcy". W pierwszej przytoczonej przeze mnie książce obywatele nieposłuszni władzy byli tak długo torturowani i upokarzani aż osiągając ostateczny poziom szaleństwa "zdawali sobie sprawę ze swojej dotychczasowej ignorancji i nieposłuszeństwa". Film został nakręcony w roku 1975 czyli w czasach kiedy ustrój komunistyczny na wschodzie Europy miał się dobrze i nic nie wskazywało na jego upadek. Aparat władzy czyli Partia została przedstawiona w "locie..." pod postacią personelu szpitala skupionego w rękach rządnej władzy pielęgniarki Ratched. Natomiast w "Folwarku Zwierzęcym" Partia została przedstawiona pod postacią kilku zwierząt którym przewodził wieprz Napoleon. Kraje demokratyczne zdawały sobie sprawę z położenia ludzi w ustroju komunistycznym, więc powstawały takie dzieła mające na celu ukazania ich problemu całemu światu, a ich autorzy dzięki sprytnemu ukryciu polityków pod postaciami zwierząt, personelu szpitala itp. wielokrotnie uniknęli prześladowań ze strony Partii.
Film według mnie jest rewelacyjny, znakomita gra aktorska Jacka Nicholsona znakomicie obrazuje bezradnośc człowieka wobec władzy, a całośc dopełnia ładna muzyka i ciekawa fabuła. Polecam.
Finalcut, pozostaje mi się podpisać pod twoimi słowami, po lekturze książki oczekiwałem się czegoś wyjątkowego- a dostałem spłyconą kompletnie historie która nie oddaje w połowie dramatu przekazanego w książce, jedynie kawał dobrego aktorstwa Nicholsona pozwolił mi dać 8
Według mnie piękny, mądry film z genialnym aktorstwem i przesłaniem. Arcydzieło, bez dwóch zdań. Mimo wszystko, masz prawo do swojego zdania, acz sądzę, że nie dostrzegasz pewnych aspektów filmu.
Dla mnie też nie arcydzieło ale 9/10 jak najbardziej. McMurphy żadnej przemiany nie przeszedł gdyż nie był on złym człowiekiem. Posadzono go w końcu z bojki(co przecież nie jest jakąś wielką zbrodnią) i "gwałt" na nieletniej(która nie dość że zataiła swój wiek to jeszcze "nie stawiała oporu"). Sprzeciwiając się zasadą więziennym trafił do psychiatryka choć nigdy nie twierdził że jest nienormalny ale też nie chciał go opuszczać że względu na lepsze warunki( z pozoru). Obraz natomiast świetnie pokazuje że gdy ktoś trafi do takiego miejsca zdrowy to i tak zrobią z niego wariata. Filmów gdzie personel czy to więzienny czy szpitalny znęca się nad osadzonymi i jest przedstawiony jako ci źli było już dużo co nie zmienia faktu że "Lot nad kukułczym gniazdem" jest jednym z najlepszych.