Jeden i drugi film to doskonałe studium rozwoju schizofrenii. Spojrzenie na świat ze strony człowieka dotkniętego urojeniami i omamami. Wczucie się w tok myślenia postaci i zderzeniu jego świata z otoczeniem. Dla mnie niesamowite i genialne!
No tak, mimo wszystko to Polański był pierwszy i jemu należą się większe pochwały. Jego "Lokator" jest mroczniejszy i bliższy czarnej komedii, natomiast "Piekny umysł" przy swoich głównie aktorskich zaletach, to film made in Hollywood.
Owszem, brak "hollywoodzkiej stygmatyzacji" jest, jak dla mnie poważnym atutem filmu.
Ja też bym raczej polemizował z tą "czarną komedią", dla mnie to świetny thriller psychologiczny i tego bym się trzymał przy całym szacunku nie dopatrując się w nim jakichkolwiek innych podgatunków. Ale generalnie tu jest między nami zgoda, mroczny film pełen zalet.
Obejrzałem po raz czwarty już bodaj i przyznaję, że film jest rzadko kiedy zabawny, a jednak jest kilka takich scenek.
Jak dla mnie 100 % czarna komedia. Czytali wy Topora? Widzę niektórzy tutaj pewnie Incepcję też uznają za film psychologiczny :)
Jak dla mnie czysta psychologia tak jak czysty film obyczajowy - to nuda. Jeśli dzieło ma być oryginalne i mało nudne, to trzeba się trochę wysilić i psychologiczne niuanse zaszczepić w jakiś gatunek filmowy. "Lokator" jest tego znakomitym przykładem, a "Incepcja" wcale nie jest taka głupia, film ten ma swoją wartość.
Wiadomo, zagalapowałem się nieco. Może patrzę na Lokatora Polańskiego zbyt bardzo przez pryzmat Chimerycznego Lokatora Topora.
Incepcja - przyzwoite kino rozrywkowe.
A ja najpierw obejrzałem film ze dwa-trzy razy, za to do książki nie mogłem sie jakoś zabrać. W ogóle z czytaniem u mnie ostatnio trochę gorzej- niestety, nie chce się trochę:/