Zajebiste zdjęcia, montaż, dźwięk, no wszystko oprócz scenariusza... spodziewałam się wielkiego wow, a dostałam zlepki mitów greckich w ładnej odsłonie :( plis przekonajcie mnie dlaczego to jest dobre fabularnie, bo jakoś nie siadło
Fakt, że część elementów fabuły była trochę przewidywalna (aczkolwiek dla mnie to nie jest duża wada, ale nie jestem filmowym geekiem i oceniam bardzo subiektywnie) - mi podobało się to, jak są napisane wachania proporcji władzy pomiędzy bohaterami; podobał mi się też naturalizm i sceny, które powoli pozwalają poznać reakcje bohaterów i ich charaktery. Nastawiona pierwszymi recenzjami, spodziewałam się po prostu ciągu surrealnych obrazów (jako że najczęściej powtarzające się wrażenia z filmu, jakie słyszałam to "totalny midf**ck / ale super wizualnie").
Jak dla mnie mimo delirycznej oprawy wizualnej struktura filmu - a szczególnie relacji między Wake'm i Winslowem - jest dosyć mocno zbudowana.
The Lighthouse to dobrze przedstawione mechanizmy rozwoju toksycznej relacji - nie widzę za bardzo takich analiz, ale rozwój fabuły pokazuje nie tylko izolację i powoli postępujące szaleństwo (w kontekście toksycznej męskości?), ale jest bardzo dobrym przedstawieniem tego, jak zachowuje się osoba narcystyczna (Wake / Dafoe ) i jakie manipulacyjne zachowania stosuje, żeby zaspokoić swoje ego i osiągnąć całkowitą kontrolę i władzę. Wake od początku sabotuje Winslowa w swoim dzienniku i podsyca jego szaleństwo stosując manipulację, gaslighting, kłamstwa, sprawnie przechodząc między przyjacielskim usposobieniem a agresją. Ma obsesję na punkcie władzy i kontroli ( --> zawłaszcza sobie światło z latarni, dla niej zostawił nawet swoją żonę i dzieci).
Uważam, że te aspekty napisane były bardzo dobrze.
a dlaczego miałbym cię do czegokolwiek przekonywać?
ja uważam, że film jest niesamowity - ty nie. i niech tak zostanie. : )
ten film można odczytywać na kilka sposobów - a to 'dosłowne' odczytywanie (czyli zinterpretowanie go jako filmu grozy z minimalną symboliką i nawiązaniami do mitologii greckiej i marynarskiego folkloru) nie pozwala dojrzeć pewnych głębiej ukrytych znaczeń (co wcale nie znaczy, że takie odczytywanie jest błędne - wręcz przeciwnie, jest to jedna z kilku równoważnych interpretacji).
a poza tym - może historia nie zaskakuje (a czy zawsze musi zaskakiwać?), ale... ludzie, jak to jest zrobione! Czysta przyjemność oglądać tych ludzi, słuchać tej archaizowanej angielszczyzny (ponownie to napiszę - ukłony dla polskich tłumaczy). Ten film tylko 'przy okazji' jest filmem grozy.
Jak można brać kogoś na poważnie, kto wkleja jakieś "iksde"? Ile ty masz lat? 10?
Dawno nie rozbawił mnie tak żaden komentarz. Zwraca mu Pan uwagę na użycie infantylnego "iksde" nazywają się przy tym "Alfred_Hugecock", no boki zrywać.
A czy 10 latki używają nadal "XD"? Wydaje mi się, że to internetowy archaizm, coś czego używali moi rówieśnicy w gimnazjum i czasami została im ta naleciałość. Jednak pytam, bo nie wiem. O zgrozo, czasami i mi się zdarza, a kończyny me wapnieją.
dywagacje na poziomie filmu... tak samo zakłamujecie rzeczywistość i wmawiacie sobie, że "masakra" jest określeniem, które w języku polskim ma całkiem inne znaczenie i wiele osób używa go często od chyba 20 lat gdzieś xD
"XD" przeżywa teraz swoisty renesans. Parę lat temu było używane na równi z emotkami typu :D, czy :P, natomiast teraz roczniki około 1995-2003 używają ją na potęgę
Iksde to symbol, zawłaszczony przez dwudziesto-paro latków jako pamiątka, z odrobiną melancholii i kapeczką kpiny. Starsi mogą używac go z przywilejem. Bardzo ładnie ktoś napisał o "XD", że przechodzi teraz swój renesans. Absolutnie tak. xD.
Zluzuj poślada Panie Gargantuiczny. Jak chcesz to sobie bądź Anachroniczny i Wzniosły tylko z tak wysoka chyba nie dostrzegasz drugiego dna małych rzeczy.
Ja osobiście uważam że film przez cały czas jak i zakończenie daje duży wybór w interpretacji, ale większa część z nich albo i wszystkie będą miały związek z traceniem zdrowia psychicznego lub zwykłym szaleniem. Howard jako ten niedoświadczony i słaby psychicznie a Wake jako ten psychicznie wyniszczony życiem. Ja to tak postrzegam, ale jak już powiedziałem- każdy może mieć inną interpretacje tego (dla mnie) majstersztyku.