No , ale stworek to już typowe dzieło "Made In Italy". Nie ma co tu porównywać tego filmu do "Głębi" James'a Cameron'a przecież środki finansowe były nieporównywalnie większe. Ogólnie da się obejrzeć ... tylko żeby nie ten nieszczęsny "makaroniarski" potworek.
podwodny Obcy. a ja bym jeszcze powiedział, że nasuwały się także skojarzenia z Cosiem. ogólnie film średni
"Lewiatan" to takie skrzyżowanie "Obcego" Ridleya Scotta i "The Thing" Carpentera, tylko nakręcone z nieco mniejszym rozmachem. Fani morskich głębin znanych choćby z "The Abyss" Camerona również nie powinni być zawiedzeni. Natomiast zakończenie łudząco przypomina końcówkę "Deepstar Six", na tle którego "Lewiatan" prezentuje się o niebo lepiej. Film pełnymi garściami czerpie z wspomnianych tytułów a wygląd potwora to poddana liftingowi kopia Cosia z filmu Carpentera. Mimo mało oryginalnych rozwiązań i dość irracjonalnego zachowania załogi film trzyma w napięciu i ogląda się go z zainteresowaniem.
O załodze słów kilka, gdyż jej zachowanie nie miało nic wspólnego z racjonalnym postępowaniem, a osoby przebywające na terenie tej bazy tylko prosiły się o nieszczęście. Zaskakiwali mnie swoją lekkomyślnością i nieprzestrzeganiem podstawowych zasad bezpieczeństwa. Osoby u których podejrzewano nieznaną nikomu jednostkę chorobową zostały pozostawione same sobie. Leżały w ambulatorium, do którego każdy miał swobodny dostęp i które w żaden sposób nie było odizolowane od reszty pomieszczeń.
Mimo wielu mankamentów film ogląda się całkiem przyjemnie i jeśli przymkniemy oko na archaiczną scenografię, której z perspektywy czasu bliżej do muzeum, przeciętne aktorstwo, w tym irracjonalne zachowanie się załogi w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i masę rozwiązań zaczerpniętych z wcześniejszych produkcji to nie powinniśmy być zawiedzeni i mile spędzić te półtorej godziny. 7/10