Jak dla mnie skandalem jest, że on za rolę Normana nie dostał nawet nominacji. Rozumiem: Fiennes za ,, Listę Schindlera", Tommy Lee Jones za ,, Ściganego". Ale dla mnie Gary zasłużył na nominację. Nie mówię o Oskarze, bo wiem, że chociażby wyżej wymieniona dwójka nominowanych zagrała również kapitalnie. Ale nominacja się należała.
Nie oglądałem Ani "Listy.." ani "Ściganego", więc się nie wypowiem. Natomiast film został generalnie pominięty jeśli chodzi o ważne nagrody.
W sumie nic strasznego się nie stało, bo film w świadomości widzów przetrwał o wiele dłużej niż niektóre filmy, które dostały kilka(naście) Oscarów - porównajmy chociażby pozycję Titanica i Leona w naszym głupim rankingu:>
Wiele filmów ma taką historię - Łowca Androidów, czy Dawno Temu w Ameryce.Dzisiaj są kultowe.
To jest przykład na to, że w kinematografii, podobnie jak w inwestycjach prawdziwy sukces osiąga się w dłuższym okresie czasu.
To jest też przykładem na to, że niemal zawsze zdanie akademii nie pokrywa się ze zdaniem zwykłego widza. Ja obejrzałam ,,Listę Schindlera" i powiem szczerze, że Fiennes zagrał kapitalnie- bynajmniej w moim odczuciu(mam 17 lat i nie jestem specjalnie wykształcona w kierunku wystawiania wysokich bądź niskich ocen aktorom za film. Dla mnie Fiennes był świetny.). Aczkolwiek to co zrobił Gary w ,, Leonie" było lepsze- nigdy nie miałam takich ciarek na plecach w każdej scenie, kiedy aktor pojawia się na ekranie.
Zgadza się, właściwie każda scena z Garym jest genialna: momenty kiedy bierze "lekarstwo", gadka o Beethovenie, rozmowa z Matyldą w łazience , z Tonym w barze i inne.
Pisałem już o tym wiele razy, ale powtórzę - Leon i Bez Przebaczenia to dla mnie esencja aktorstwa.
Nie ten rok Panowie. Fiennes i Jones walczyli o Oscary w roku 1994 ale było to rozdanie za rok 1993. Nominowanych za rok "Leonowski" macie tu:
Martin Landau za "Ed Wood"(zwycięzca) - widziałem tylko część filmu ale facet powalił mnie na kolana
Gary Sinise za "Forrest Gump" - podejrzewam, że większość widziała, rola świetna, nie ma co się kłucić
Chazz Palminteri za "Strzały na Broadwayu" - niestety jeszcze go nie widziałem
Paul Scofield za "Quiz Show" - nie zrobił na mnie wrażenia, bardziej w tym filmie podobała mi się rola Johna Turturo
Samuel L. Jackson za "Pulp Fiction" - mocny skurwiel
Jeśli tak to sory. Musiałam pomylić roczniki. Z tych wymienionych widziałam tylko dwa filmy: Forresta i Pulp Fiction. Za resztę muszę się wziąć i porównać z geniuszem Gary'ego w ,, Leonie...". Aczkolwiek rola Gary'ego zrobiła na mnie takie wrażenie, że dla mnie i tak pozostanie najlepszy. To co napisał krzychun jest czystą prawdą- każda scena z nim robi wrażenie. Mnie osobiście na kolana powaliło jego wejście go mieszkania rodziny Matyldy i połykanie przez niego tabletek- co za skupienie!!! :D pozdrawiam!
Jeśli będziesz tak nastawiony to pewnie, że Gary pozostanie dla Ciebie najlepszy, ale naprawdę, to co robił Martin Landau to było mistrzostwo.
Ja z powyższych widziałem tylko Pulp i rzeczywiście rola Samuela jest rewelacyjna i równie kultowa co Garego. Niemniej na korzyść tego drugiego działa konstrukcja scen, w których występuje - muzyka Serry, dialogi (Beethoven> fragment biblii), ujęcia twarzy dzięki którym możemy w pełni podziwiać genialną mimikę Oldmana.
Zagrał dobrze, ale żeby dostawać od razu nominację? Leon to kryminał z niższej pułki.
Wiesz, że schizofrenie się leczy?
http://www.filmweb.pl/topic/1233375/Bardzo+dobry+8+10.html
hahaha!!! Uwielbiam to. W ogóle, każda scena ze Normanem jest w tym filmie świetna.
Czy tam mam inne zdanie? Leon zawsze miał u mnie notę 8/10 (Za wysoką i tak), lecz to kryminał z niższej pułki. Bo czym jest ten Leonik w porównaniu do Chinatown albo Infiltracji?
Przepraszam, już obniżam mu ocenę bo Ty tak powiedziałeś. Elias, wyrocznia filmwebu.
Chyba raczej czym jest "Infiltracja" przy "Leonie"? Przeciętnym filmem, który nawet nie umywa się do swojego pierwowzoru z Hongkongu ("Piekielnej gry").
A co do tematu: gdybym miała wybrać z nominowanych w '94 roku, to Oscara dałabym Gary'emu Sinise'owi, bo w "Forreście..." był genialny - ale to co pokazał Oldman w "Leonie", to było mistrzostwo!
Na szczęście już dawno przestało mnie podniecać to, kogo nagradza wieeelka Akademia (szkoda nerwów na to).