Chyba niektórzy uważają, że krytykując film (który jest bardzo dobry, i jest to fakt niezaprzeczalny)będą uznani za dobrego krytyka w myśl: im bardziej krytykujesz, tym więcej wymagasz, a więc lepiej się znasz. Pragnę więc wsszytskim SUUPER krytykom uświadomić, iż wcale tak nie jest. Krytykując doskonały film udowadniasz, iż nie dostrzegasz kunsztu filmowego, za czym niestety idzie brak jakiegokolwiek wyczucia, gustu, znajomości kinematografii. Dziękuję.
No dobra, a rzuć okiem tutaj http://www.hitosfera.pl/node/29 . Facet daje filmowi 7 pktów ,wiec chyba nie jest tak zle no nie? A mimo wszystko wytyka pewne bledy i wyraza swoja opinie. To znaczy ,ze tak tez nie wolno?
Bez sensu... po to sa wlasnie fora, opinie i komentarze. aby wyrazac swoje poglady, a narzucanie swoich to wielki blad. Jestem zawsze za dyskusuja i krytyka, ale oczywiscie musi byc konstruktywna.
Pzdr
Zgadzam się z Tobą, niektórzy myślą, że jak skrytykują doskonały film, to będą fajni, po czym patrzysz a jakiś totalny szajs oceniają na 10 i piszą, jaki to niby jest wspaniały. Niestety większość bawi się w wielkich krytyków, pisząc po prostu "głupi". Nikt z nich nie rozwinie swej wypowiedzi o to, co mu się nie podobało; może fabuła, może gra aktorska, może zdjęcia, może światło nie w tym miejscu, może muzyka nieodpowiednia? Ale nie, lepiej przecież zjechać film z góry na dół. Tylko, że niestety ktoś, kto wejdzie na forum, przeczyta jedno słowo, które jest negatywne i będzie sceptycznie nastawiony do filmu. Bez sensu. Dla mnie "Lektor" to arcydzieło.
UWAGA MOŻE POJAWIĆ SIĘ SPOJLER !!!!
Ja długo zastanawiałam się, jak ten film ocenić. No bo tak - Kate Winslet grała świetnie, nic dodać nic ująć, szczególnie te chwile w więzieniu po 20 latach były niesamowicie przejmujące, jakoś wydawała mi się nadzwyczaj prawdziwa w tej roli, więc Oscar jej się należał. Ralph Fiennes jak zwykle rewelacyjny. Ale to, że Hanna nie umiała czytać wiedział już chyba każdy, kiedy tylko odsuwa ona książkę od siebie i daje Michaelowi do czytania. Jedyną intrygującą rzeczą dla mnie było to, czemu on nie chciał powiedzieć, że ona nie umie czytać i pisać. No i dlaczego Michael tak zimno się do niej odnosił po tylu latach. Ocenię go na 8/10 chociaż jakoś myślę, że zasłużył na mniej.
SPOJLER !!!!
No tak, ja się domyślałam dopiero gdy nie wiedziała co wybrać z menu i wzięła to co on, a wpadłam na to w tym momencie co on :p
No co? Są ludzie i ...
Skrzywdziła go. Sam powiedział, ze nie potrafi bez niej żyć, a ona odeszła bez słowa. Kochał ją, nie zapomniał i po latach, od tak wysłał jej nagrania...
Dlaczego zawrócił?
Też się nad tym zastanawiam. Może zrozumiał, że ona tego chce, chce wziąć winę na siebie.
Natomiast to, ze popełniła samobójstwo miało oznaczać, ze jednak cos zrozumiała? Odnoszę się do jego pytania w stołówce.
Spojler też.
No dziwne jest uczucie jak dowiadujesz się, że Twoja wybranka jest odpowiedzialna za śmierć iluś tam setek osób, nie? ;)
Mnie ten film tak bardzo nie poruszył. Ot, historia opowiedziana całkiem nieźle, przez co oglądało się dobrze. Nauczki żadnej nie mam. ;)
Marlakjohn: wybacz proszę, że moje uwagi będą początkowo nieco personalne, ale... Większość komentarzy w tematach dotyczących filmu dotyczyła raczej subiektywnych wrażeń na jego temat. Pisząc, że nie można zaprzeczyć Twojej ocenie filmu sam niestety nieco odbiegasz od czegoś, co nazwać by można dobrą krytyką (mimo iż sam starasz się dać definicję krytyki poprawnej). Oczywiście zgadzam się z Tobą, że krytyka dla krytyki jest czymś bezcelowym, chociaż wielu użytkowników tego forum poprzez uprawianie takowej stara się w jakiś sposób zabłysnąć. Jeśli chodzi o mnie, nie uważam wcale filmu za wybitny. Jest tak przede wszystkim dlatego, że mimo postawienia ważnych i trudnych zarazem pytań, dotyczących moralności, twórcy wyłożyli się odpowiadając na nie w iście hollywoodzkim, patetycznym stylu, niesamowicie spłycając przy tym tematykę sprawców zbrodni hitlerowskich. Zaprezentowanie osobowości byłej aufseherin poprzez wprowadzenie niejako przeciwieństwa jej "ciemnej", związanej z wydarzeniami wojennymi strony, było tanim chwytem, wnoszącym tylko pewien rodzaj pseudo-złożoności do portretu psychologicznego Hanny. Jeśli mówimy o kunszcie filmowym, to niczym są takie zagrywki w stosunku do technik budowy skomplikowanych charakterów użytych np. przez Polańskiego. Jestem osobą poniekąd związaną zawodowo z tematyką obozów (także "sprawców") i naprawdę nie trafił do mnie taki rodzaj ukazania psychologii głównej postaci. Obóz koncentracyjny, wojna, wszystko to było niejako na siłę doklejone do historii romansu (ukazanej subtelnie i całkiem ciekawie, z czym nie wypada się nie zgodzić). Myślę, że dla typowego amerykańskiego (a może nie tylko) widza, nie mającego zielonego pojęcia o historii Europy środkowej i wschodniej z czasów II wojny, film może być wręcz nieco "szkodliwy", ale to już chyba temat na następną dyskusję. Mam nadzieję że powyższe uwagi były choć w pewnym stopniu konstruktywne i nie zostaną zakwalifikowane przez lokalnych znawców jako pseudo-krytyka...
Pozdrawiam
Doskonale rozumiem, o co Ci chodzi z tą szkodliwością - i to na pewno nie tylko dla widza amerykańskiego, i dlatego wolę się wstrzymać z oceną tego filmu. On po prostu niebezpiecznie zbliża się do granicy "uczłowieczenia" niektórych autorów Holokaustu. Co z tego, że Hanna miała w sobie jakieś pozytywne cechy, że umiała kochać, doceniała literaturę, potrafiła przyznać się do popełnionych czynów (w przeciwieństwie do pozostałych strażniczek), że pokazała swoisty "honor" - to nie może przesłonić nam faktu, że miała zwichniętą moralność, skoro wolała spalić ludzi żywcem niż nie wykonać rozkazu! Właśnie dlatego nazistowskim Niemcom udało się zajść tak daleko - bo pojedynczy, zwykli obywatele im się nie sprzeciwili.
Nie uważam, że ci ludzie byli z gruntu źli - tak naprawdę to wiadomo, że np. większość morderców ma za sobą trudne dzieciństwo - ale to może ich usprawiedliwiać tylko w znikomym stopniu. Problem polega na tym, że jeżeli pokażemy to w filmie, ta próba wybielenia nabierze zbyt wielkich rozmiarów - wystarczy spojrzeć na siłę przekazu "Leona Zawodowca", który kazał widzowi (w tym i mnie samej) płakać nad płatnym zabójcą.
Temat Holokaustu jest zbyt poważny, żeby choćby próbować ukazać motywy "drugiej strony". To pewne tabu, przestroga dla ludzkości, której siły nie można łagodzić. Nikt chyba nie chciałby doczekać powstania filmu o "trudnym dzieciństwie" Adolfa H. albo doktora Mengele...
"Pisząc, że nie można zaprzeczyć Twojej ocenie filmu sam niestety nieco odbiegasz od czegoś, co nazwać by można dobrą krytyką"
1.To, co napisałam na początku było uogólnieniem i odnosiło sie do wszystkich krytykujących opinii pozbawionych argumentacji, z którymi spotakałam się na filmwebie (dotyczących różnych filmów). To, że założylam taki wątek w dziele Lokatora, to wynik wybuchu mojej frustracji, kumulującej się od dłuższego czasu.
2. Nigdzie nie napisałam, że nie można zapczeczyć mojej ocenie - musiałeś mnie źle zrozumieć:)
Lektora też nie uważam za film wybitny, ale drażni mnie powierzchowna krytyka typu "beznadziejny film nie polecam!" . Sama krytykując staram się podać choć kilka powodów mojej opinii. I nawet jeśli ktoś napisze "Nie cierpię tego filmu, bo usta Kate Winslet są zbyt czerwone" to uszanuję takie zdanie, bo zdaję sobie sprawę, że odczucia są subiektywne. Chodzi o to, by podać powód.
Pozdrawiam, choć od rozmowy minęło sporo czasu:)