Naomi Kawase chciała stworzyć obraz, który będzie mówił: "Szanujcie starych ludzi, ponieważ czują i rozumieją tak samo a może nawet lepiej niż wy sami". Poprzez życie tchnięte w dość prosta historię osiągnęła zamierzony efekt. Film jest bardzo spokojny i wyciszony, jest tkwi w nim coś takie co pozwala odkryć owe przesłanie. Szkoda tylko, że na przesłaniu się kończy, bo mogło powstać naprawdę coś więcej. Jest tylko dobrze.
"Szanujcie starych ludzi" :))) Nie twierdzę, źe ten film jest arcydziełem, ale taka lektura poważnie ogranicza wydźwięk filmu. Las w żałobie opowiada przecież także o młodych ludziach, których ze starymi łaczy przeżyta tragedia, utrata bliskich i uczucie melancholii, które nie pozwala zapomnieć o ukochanych i normalnie żyć. To nie ma nic wspólnego z wiekiem. Przede wzystkim jednak opowiada o samotności, o zamykaniu się ludzi w skorupie własnych światów i w kameralnej, niebanalnej fabule pokazuje jak ta skorupa pęka. Przyznam, że chwilami się nudziłem i miałem czasem wrażenie, że to kolejny film o "Japończykach cierpiących samotnie", ale to ze względu na niepospieszny rytm narracji i bardzo oszczędną grę aktorką. Ale przecież kino japonkie z tego słynie i film Kawase nie powstał w próżni. Przypomina nieco Maboroshi Hirokazu Koreedy. Oba filmy przywodza na myśl kino Yasujiro Ozu, którego fabuły niezmiennie opowiadały o ludziach starających się zyć po odejściu bliskich, mistrzowsko tworząc nastrój melancholii i patosu żałoby.