Powiem tak, pomysł fajny, robaki super, człowiek na bezludnej wyspie, super. Humor..., no właśnie, w pewnym momencie już nie super.
Ja bym nie nazwała tego filmu Larva tylko - Pierd.
W zasadzie gagi były oparte głównie na puszczaniu bąków na milion sposobów.
Przez kilka minut może to śmieszyć, ale nie przez cały...
ale krótkich form. Taki długi metraż jednak nie sprzyja larvie. Są momenty śmieszne, ale to sa chwile i momenty jak z tych scenek krótkometrażowych. Na siłę robić długi metraż nie ma sensu. Tragedii nie ma, bo jak się jest przyzwyczajonym do krótkich historyjek, to ta jedna długa, jakoś tak inaczej wpływa na odbiór.