Pewien mężczyzna ma powtarzający się koszmar senny - śni mu się, że traci głowę. W sensie dosłownym - zostaje mu ona ścięta przez obrzydliwą, starą czarownicę w tajemniczym, ponurym domu. Aby ukoić jego skołatane nerwy, żoną proponuje mu romantyczny weekend tylko we dwoje. Mówi, że zna piękny dom na wsi, w którym nikt nie będzie im przeszkadzał. Gdy tam jadą, kierowca jadącego z naprzeciwka samochodu traci panowanie nad pojazdem i omal się z nimi nie zderza, a następnie koziołkuje po szosie. Gdy bohater sugeruje żonie, że należałoby sprawdzić, czy ofiary nie potrzebują pomocy, żona mówi: "To nie ma sensu, oni nie żyją". Mężczyzna idzie jednak do rozbitego auta - żona miała rację, w środku są ciała dwóch młodych mężczyzn. Gdy bohater pyta żonę, skąd wiedziała, że ludzie Ci nie żyją, ta nie odpowiada. Obawiając się wzywać policję, małżeństwo rusza w dalszą drogę. Wkrótce docierają do domu, w którym - ku swojemu przerażeniu - mężczyzna rozpoznaje mroczne miejsce ze swoich snów. Najgorsze, że rzeczywiście hulają w nim ciemne moce...